Czy pojęcie mowy nienawiści – bez jasnej definicji, za to z sankcją karną – znajdzie się w kodeksie karnym? Parlamentarzyści rozpoczęli debatę nad projektem ustawy wprowadzającym kary za wypowiedzi. Poseł Łukasz Schreiber puścił nagranie, na którym minister równości Katarzyna Kotula podczas manifestacji krzyczy: „wyp…”.
Projekt dotyczy zmian w kodeksie karnym polegających na rozszerzeniu ochrony przed tzw. mową nienawiści i tzw. przestępstwami z nienawiści. Ma chodzić o dyskryminację ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć i orientację seksualną.
Ustawa ma zwiększyć liczbę okoliczności obciążających sprawcę.
Uzasadnienie rządowego projektu przedstawił wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Polityk przekonywał, że przedsięwzięcie jest odpowiedzią na apele wielu organizacji pozarządowych, byłych RPO czy niektórych prawników, aby w Polsce wprowadzić przepisy takie, jak obowiązujące w innych krajach europejskich i traktatach międzynarodowych. Następnie poseł przytoczył niektóre z nich, m.in. Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Definicja, ale nie w ustawie
W jego opinii „mowa nienawiści”, choć nie jest wprost zdefiniowana w żadnym konkretnym akcie prawnym, to doczekała się „pewnych swoich ujęć i definicji gremiów międzynarodowych”. Myrcha przywołał zalecenia Komitetu Ministrów Rady Europy z 1997 r. i z 2022 roku. Według starszej definicji „mową nienawiści jest każda forma wypowiedzi, która rozpowszechnia, podżega, propaguje lub usprawiedliwia nienawiść rasową, ksenofobię, antysemityzm lub inne formy nienawiści oparte na nietolerancji, włączając w to: nietolerancję wyrażoną w formie agresywnego nacjonalizmu lub etnocentryzmu, dyskryminacji lub wrogości wobec mniejszości, migrantów lub osób wywodzących się ze społeczności migrantów”.
Poseł odczytał też wersję z 2022 roku: „Mowa nienawiści to wszystkie rodzaje wyrażania, które podżegają, promują, rozpowszechniają lub usprawiedliwiają przemoc, nienawiść, lub dyskryminację wobec osoby lub grupy osób lub ich oczerniają ze względu na ich rzeczywiste lub przypisane cechy osobiste lub status, takie jak: rasa, kolor skóry, język, religia, narodowość, pochodzenie narodowe lub etniczne, wiek, niepełnosprawność, płeć, tożsamość płciową i orientację seksualną”.
Czy to nienawiść?
Pomysł zmian w kodeksie karnym krytykuje opozycja. Podczas sejmowej debaty Łukasz Schreiber z PiS zapytał, czy mową nienawiści jest zdarzenie, które zaprezentuje. Następnie puścił z telefonu niego nagranie z przemówienia Katarzyny Kotuli na marszu proaborcyjnym.
Obecna minister ds. równości krzyczała: „Dwadzieścia lat byłam dyplomatyczna i dwadzieścia lat prosiłam, dwadzieścia lat pisałam listy, a dzisiaj mówię: wyp…!”.
Transpriorytet
O zagrożeniach wynikających z forsowanej ustawy pisał Jerzy Kwaśniewski z Ordo Iuris.
„Projekt nowelizacji kodeksu karnego wprowadza do Polski przepisy podobne do tych, które w Niemczech były podstawą ścigania ks. prof. Dariusza Oko, a w Wielkiej Brytanii są przyczyną zatrzymań i aresztowań użytkowników mediów społecznościowych oraz procesów wytaczanych duchownym za kazania o chrześcijańskiej etyce seksualnej” – napisał adwokat. Przypomniał, że pomysłodawca nowego prawa, minister sprawiedliwości mówił do środowisk gejowskich: „Chciałbym was bardzo przeprosić za krzywdę, której doznaliście ze strony państwa polskiego (…). Możecie liczyć na maksymalne wsparcie w ramach prac Ministerstwa Sprawiedliwości, prokuratury i moje jako Prokuratora Generalnego”. Z kolei wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek zapewniał, że
zmiany „przepisów dotyczących walki z mową nienawiści i przestępstwami motywowanymi homofobią i transfobią są dla nas priorytetem”.
Źródło: youtube.com, dorzeczy.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.