Posłowie zajmują się projektami ustaw aborcyjnych zgłoszonymi przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę. Na sejmowych korytarzach działali dziś proaborcyjni aktywiści.
„Dzisiaj mam 47 lat. Kiedy pierwszy raz zaostrzano prawo aborcyjne miałam lat 16, a kiedy zapadł wyrok TK miałam lat 20 i byłam na studiach – mówiła Katarzyna Kotula z Lewicy, minister ds. równości. – Przez większość życia żyłam w państwie, które nie szanuje moich praw, które nie daje mi żadnej możliwości wyboru. Jeszcze smutniejsze jest to, że jestem matką 23-latki, która całe życie żyła w państwie, które jej i jej koleżankom odbiera podstawowe prawo do decyzji o macierzyństwie”.
Za aborcją opowiedziało się kilka posłanek rządzącej koalicji. Podczas wystąpienia Moniki Rosy (KO) popierającej legalizację aborcji na życzenie do 12. tygodnia ciąży poseł Suwerennej Polski Dariusz Matecki rozwinął obrazek poczętego dziecka mającego 10 tygodni. Puścił też nagranie bicia serca takiego dziecka. Został za to skarcony przez wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego.
Przemysław Wipler z Konfederacji stwierdził z kolei, że złożone projekty są niezgodne z konstytucją, która jest „beznadziejna w wielu kwestiach”, ale nie w kwestii obrony życia.
„Mam nadzieję, że prezydent Andrzej Duda będzie po stronie życia i zawetuje wszystkie projekty, jeśli zostaną uchwalone” – powiedział Wipler. Jak ocenił, posłowie koalicji chcą skierować projekty do „dziwnej speckomisji”, która ma przedłużyć prace nad nimi do czasu, kiedy zmieni się prezydent.
Przed rozpoczęciem obrad marszałek Szymon Hołownia został zaczepiony na korytarzu sejmowym przez dziewczynę, która według działaczek feministycznych ma 17 lat. Partia Hołowni popiera przywrócenie przesłanki eugenicznej i referendum w sprawie aborcji na życzenie, ale młoda aktywistka żądała większego zaangażowania w tej sprawie. Podczas debaty posłanki z jego ugrupowania zapowiedziały, że zagłosują za wszystkimi czterema proaborcyjnymi projektami.
W Sejmie pojawiła się też Marta Lempart, działaczka, która stała się znana ze względu na udział w agresywnych demonstracjach na rzecz aborcji. Lempart ogłosiła, że ona i jej koleżanki nie zostały wpuszczone na galerię dla widzów.
„Marszałek Hołownia wpada w taką histerię, że właśnie dowiedziałyśmy się, że mamy zakaz wejścia na galerię sejmową. Mam tu ze sobą pismo, które dostałam od komendanta Straży Marszałkowskiej za czasów PiS-u, zakazujące mi wejścia do Sejmu. No a dzisiaj dostałam zakaz wejścia na galerię od pana marszałka Hołowni, któremu sprawia przykrość oglądania osób, które mają na sobie koszulki «Legalna Aborcja»” – denerwowała się Lempart.
Proaborcyjna aktywistka atakowała też premiera Donalda Tuska.
„Jeśli ktoś umrze, to będzie to oczywiście na rękach już teraz Szymona Hołowni i Donalda Tuska – mówiła. – Również Donald Tusk stworzył tego potwora, milcząc przez 5 miesięcy, kiedy Szymon Hołownia toczył całą kampanię antyaborcyjną, nadużywał władzy, kłamał, manipulował”.
Źródła: infor.pl, dorzeczy.pl, wpolityce.pl