Ok. 90 proc. polskich aptek nie wystawia recept na tabletki działające poronnie i antykoncepcyjnie. Możliwość sprzedaży takiego preparatu bez wizyty u lekarza wprowadziła minister zdrowia Izabela Leszczyna. W ten sposób pigułka może być udostępniana, także nieletnim, pomimo braku odpowiedniej ustawy. Jednak farmaceuci na ogół nie chcą brać udziału w ministerialnym przedsięwzięciu.
Ministerialne rozporządzenie zezwalające farmaceucie na wystawienie recepty na tabletkę poronną i antykoncepcyjną weszło w życie w maju zeszłego roku. Lewicowy tygodnik „Polityka” lamentuje nad klapą tego przedsięwzięcia. Jak wynika z ustaleń pisma, tylko ok. 10 proc. aptek bierze udział w rządowym programie polegającym na wystawianiu recepty przez farmaceutę, bez badania u lekarza.
Koalicja Obywatelska w kampanii wyborczej obiecywała zniesienie recept na tzw. tabletki po. Chodzi o preparat, który kobieta zażywa po stosunku. Zależnie od tego, czy doszło już do zapłodnienia, środek działa antykoncepcyjnie, albo poronnie.
Tabletka wpływa na gospodarkę hormonalną organizmu kobiety, dlatego – oprócz tego, że powoduje śmierć dziecka – ma wiele skutków ubocznych, takich jak ból brzucha i miednicy czy zaburzenia menstruacji.
Na początku 2024 r. do prezydenta trafiła uchwalona przez parlament ustawa zezwalająca na sprzedaż takiego środka bez kontroli lekarskiej, także nieletnim mającym przynajmniej 15 lat.
Pomimo prawa
W marcu 2024 r. prezydent Andrzej Duda zawetował tę ustawę, tłumacząc, że tabletka powinna być dostępna tylko dla osób pełnoletnich. Przepisy zatem nie zmieniły się. Aby je ominąć,
Ministerstwo Zdrowia wydało rozporządzenie zezwalające na to, by recepty wystawiali farmaceuci. Oznaczało to, że decyzję o podaniu nastolatce środka poronnego często wywołującego zaburzenia może podejmować osoba, która nie ma jak przebadać pacjentki i która ma finansowy interes w tym, by dziewczyna kupiła tabletkę.
Większość farmaceutów jednak się nie skusiła. Na początku do programu zgłosiło się 378 z 14 tys. polskich aptek. To mniej niż 3 proc. Narodowy Fundusz Zdrowia zapowiadał kampanię zachęcającą farmaceutów do wystawiania recept. Starał się też reklamować takie punkty poprzez publikację ich mapy. W lipcu sklepów z lekami wystawiających receptę było 1,2 tys. Od tego czasu ich liczba niewiele się zmieniła.
Źródła: „Polityka”, rynekzdrowia.pl, doz.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.