„Jezus nie narzuca się. Mówi: jeśli chcesz, pójdź za mną” – mówi siostra Marta Naumczyk, tłumacząc, jak rozpoznać, czy powołanie pochodzi od Boga.
Siostra Marta Naumczyk ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi pracowała z więźniami oraz na misji w Demokratycznej Republice Konga. Zakonnica radzi, jak rozeznać, czy myśl o powołaniu to faktycznie powołanie.
„Może ona pochodzić z trzech źródeł” – tłumaczy s. Naumczyk. Pierwsza możliwość jest taka, że myśl jest naturalna: ktoś np. chce wyjść z domu, bo dojrzał, albo źle się czuje w rodzinie. „Myśli naturalne nie są ani dobre, ani złe” – wyjaśnia zakonnica. Pan Bóg może się posłużyć banalnymi przesłankami.
Druga możliwość, według franciszkanki, to taka, że myśli o powołaniu są pokusą. Jeśli ktoś ma powołanie do zakonu lub kapłaństwa – kusi go myśl o małżeństwie. Jeśli jest blisko ślubu – ma pokusę zerwania zaręczyn i wstąpienia do seminarium. „Jak to poznać? Papierek lakmusowy – nie ma pokoju – zaznacza siostra Marta. - Jest zamęt, jest niepokój, te myśli są dręczące”.
„Opcja trzecia – to może być myśl od Ducha Świętego” – mówi siostra Naumczyk. I dodaje, że Pan Bóg „nie zasypuje lawiną znaków”, żeby pozostawić człowiekowi możliwość podjęcia swobodnego wyboru. „Jezus nie narzuca się. Mówi: jeśli chcesz, pójdź za mną” – puentuje zakonnica. Radzi też, by w takich sprawach korzystać z pomocy kierownika duchowego.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.