Jesteśmy w trzecim miesiącu biedy popowodziowej. A wy, niestety, do tej pory omawialiście poprawki do poprawek. Od dwóch miesięcy jesteśmy bez środków do życia, bez wypłaty, bez przedsiębiorstw, bardzo często również bez domu – mówiła mieszkanka Kłodzka na posiedzeniu komisji sejmowej.
W Sejmie obradowała komisja nadzwyczajna do spraw usuwania skutków powodzi, która we wrześniu zniszczyła miejscowości na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. W posiedzeniu brali udział mieszkańcy miejscowości, które ucierpiały.
„Bardzo byśmy chcieli, abyście nie grali nami, bo nie chcemy być poligonem dla polityków – mówiła Barbara Glińska z Kłodzka. – Przyjmijcie nas jako poszkodowanych, którzy potrzebują waszego wsparcia, bo my i wy to jedno – obywatele jednego państwa, które powinno nam zapewnić porządek i bezpieczeństwo”.
Krótko po powodzi premier Donald Tusk zapowiedział uproszczenie procedur uzyskiwania wsparcia. Jak jednak mówił w radiu RMF FM Marek Sawicki z PSL, zamiast szybkich wypłat odszkodowań, mamy powolne wyceniane strat przez rzeczoznawców.
Do 18 listopada żaden z mieszkańców Kłodzka nie dostał obiecanych przez rząd pieniędzy na remont lub odbudowę domu. Dopiero później na konto gminy miało wpłynąć 10 mln zł.
Nie należy się
„Jesteśmy w trzecim miesiącu biedy popowodziowej – tłumaczyła Barbara Glińska. – A wy, niestety, do tej pory omawialiście poprawki do poprawek. My potrzebujemy naprawdę szybkich rozwiązań, bo od dwóch miesięcy jesteśmy bez środków do życia, bez wypłaty, bez przedsiębiorstw, bardzo często również bez domu. My kujemy tynki, wozimy gruz, bo tutaj wojsko ma zakaz pomocy przedsiębiorcom. Jest to bardzo ważna spraw do rozwiązania, bo wojsko pomaga osobom fizycznym, nie przedsiębiorcom. My w wolnym czasie wypełniamy drugi, formularze, wnioski, które co chwila były zmieniane. Do tej pory pomocy państwa nie widzieliśmy, słyszeliśmy o niej z mediów”.
Jak dodała, rzeczoznawcy nie chcą dokonywać wyceny, kiedy zniszczenia są całkowite. Tłumaczą, że nie mogą ocenić stanu majątku, którego nie ma.
RMF podaje, że w Kłodzku trudno znaleźć osobę, która dostałaby pełną pulę odszkodowania (100 tys. zł na remont domu, albo 200 tys. zł na odbudowę). Stacja opisuje sytuację kobiet, która nie może dostać ani złotówki, bo jej mieszkanie znajduje się na drugim piętrze i nie zostało bezpośrednio zalane. Tymczasem parter jest tak zniszczony, że kamienica może zostać wyburzona. Jej sąsiadka ma całkowicie zdewastowane mieszkanie, ale rzeczoznawca ocenił, że szkoda wynosi 42 proc., zatem należy się jej 84 tys. zł.
„Dwaj wojewodowie nie usprawnili systemu i nie dali pieniędzy powodzianom w formie zaliczkowej, żeby mogli odbudować swoje domy po powodziach – skomentował to Marek Sawicki. – Jestem za dymisją wojewodów odpowiedzialnych za wypłatę pomocy powodzianom”.
Premier Donald Tusk dotychczas nie skomentował sprawy opóźnień.
Źródła: wpolityce.pl, niezalezna.pl, rmf24.pl, polsatnews.pl
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.