„W wielu krajach, np. we Francji takie są przepisy i tak to się robi” – powiedziała wiceminister Urszula Demkow, komentując śmierć Felka zabitego w 9. miesiącu ciąży w Oleśnicy. Chłopiec zginął od zastrzyku z chlorku potasu.
Demkow komentowała w Polsat News sprawę Felka. Chłopiec został abortowany, bo podejrzewano u niego wrodzoną łamliwość kości. To choroba, z którą można żyć, a jej nasilenie można ocenić dopiero po urodzeniu. Matka Felka, będą w kontakcie z proaborcyjną fundacją Federa pojechała do szpitala w Oleśnicy, gdzie wykonuje się najwięcej w Polsce aborcji.
Tam chłopiec został zabity poprzez wstrzyknięcie do serca chlorku potasu. Był to 37. tydzień ciąży, zatem gdyby urodził się kilka dni później, byłby to poród terminowy.
Tak się robi
„To dziecko urodziłoby się żywe i zdolne do życia – przyznała spokojnie wiceminister Demkow, pytana o tę sprawę – I dlatego zgodnie z polskim prawem neonatolodzy natychmiast by przystąpili do ratowania tego dziecka. Więc jedyny sposób, żeby ono nie urodziło się żywe, to wykonanie zastrzyku z chlorku potasu dosercowo jeszcze jak to dziecko znajduje się w łonie matki”.
„Czy to nie jest okrutne?” – zapytał prowadzący rozmowę Wojciech Dąbrowski.
„Jest to dla mnie ogromnie trudne jako dla człowieka, natomiast mogę powiedzieć, że w wielu krajach, np. we Francji takie są przepisy i tak to się robi” – odparła wiceminister zdrowia.
Wojciech Dąbrowski zauważył, że podobnie jest w Rosji. „Czy tak powinno być u nas?” – dopytał.
„Nie wiem. To jest pytanie z gatunku pytań moralnych na które nie ma dobrej odpowiedzi” – odpowiedziała Demkow.
No wiem
Redaktor wspomniał o wytycznych minister Izabeli Leszczyny, zgodnie z którymi szpitale muszą abortować dzieci na podstawie niemal dowolnych zaświadczeń od lekarza, inaczej mogą płacić kary. Demkow nie odpowiedziała jednoznacznie, czy wytyczne powinny zostać utrzymane
„Dla mnie to jest ogromne trudne – mówiła. – Jako dla człowieka, lekarza, matki i ministra zdrowia. Może ta mama mogła podjąć taką decyzję, żeby to dziecko urodzić i oddać do adopcji. Miała takie wyjście, ale podjęła inną decyzję. Mnie się wydaje, że nie jesteśmy kompetentni żeby ją oceniać. (…) Tu jest konflikt dwóch ludzkich wolności. Z jednej strony wolności tej mamy do wyboru całego swojego dalszego życia, z drugiej strony wolności tego człowieka, tego dziecka, do tego żeby żyć.
Na uwagę Dąbrowskiego, że polskie prawo pozwala zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży, Demkow krótko odpowiedziała:
„No wiem”.
Oleśnica. Tuż przed porodem dziecko zostaje uśmiercone zastrzykiem w serce. Powód? Podejrzenie choroby.
— Wojciech Dąbrowski (@W_Dabrowski) April 9, 2025
- Nasze prawo pozwala na to, że można zabić dziecko w 9 miesiącu ciąży!
- No wiem - mówi wiceminister zdrowia @UrszulaDemkow #StudioParlament@polsat_news_pol pic.twitter.com/S4AC69VofB
Mógł być na emeryturze
Urszula Demkow jest internistą, profesorem nauk medycznych. Jest też szefową zespołu medycznego Polski 2050 Szymona Hołowni. Wiceministrem zdrowia została w styczniu 2024 r.
Komentarza o śmierci chłopca w Oleśnicy nie są pierwszą kontrowersyjną sprawą z jej udziałem. W styczniu 2025 r. powiedziała, komentując śmierć sanitariusza zaatakowanego nożem podczas interwencji, że mógł już być na emeryturze.
Źródło: x.com, wpolityce.pl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.