„Beatyfikacja sióstr katarzynek to przywołanie trudnej i zapomnianej historii cierpienia mieszkańców Warmii i przede wszystkim wskazanie na wartości takie jak wierność ideałom, obrona godności człowieka i wytrwałość w pełnieniu swoich zadań” – mówi abp Józef Górzyński, metropolita warmiński w przededniu beatyfikacji w Braniewie.
Maria Czerska (KAI): Księże Arcybiskupie, jakie znaczenie ma beatyfikacja sióstr katarzynek dla Warmii?
Abp Józef Górzyński: Przede wszystkim będzie to pierwsza beatyfikacja, jaką w ogóle przeżywać będziemy w archidiecezji warmińskiej. Oczywiście są już błogosławieni z Warmii, jak choćby bł. Regina Protmann, założycielka zgromadzenia katarzynek. Chodzi natomiast o miejsce beatyfikacji – po raz pierwszy odbędzie się to na Warmii i to jeszcze w miejscu bardzo szczególnym dla tego regionu. Braniewo to pierwsza stolica Warmii, a także pierwsza siedziba biskupa warmińskiego. Siostry katarzynki mają tam swój dom macierzysty, gdyż tam to zgromadzenie zostało założone.
Drugi wymiar, niezwykle ważny, to fakt, że beatyfikacja przywołuje wydarzenia historyczne, które są bardzo charakterystyczne dla tego regionu. Mieszkańcy Warmii byli stąd wyrzucani gwałtem. Ten gwałt wojny a w zasadzie zakończenia wojny dotknął ich tutaj w sposób niezwykle okrutny. Męczeństwo sióstr katarzynek jest znakiem tej historii i tego okrucieństwa – poza tym, że ma oczywiście wymiar religijny.
Poprzez zbliżającą się beatyfikację sióstr katarzynek przywołujemy w sposób szczególny tradycję i historię Warmii, regionu niezwykle mocno związanego z katolicyzmem. Warmia była enklawą katolicyzmu w pruskim państwie, otoczona zewsząd przez protestantyzm. I przez to też świadectwo sióstr jest takie wymowne.
Siostry katarzynki są bardzo głęboko związane z Warmią. Na czym polega znaczenie tego zgromadzenia dla regionu?
Nie ma w Polce chyba przykładu tak ścisłego związku jednego zgromadzenia z jednym regionem, jak to jest w przypadku katarzynek i Warmii. Trzeba przypomnieć, że bardzo charakterystyczne dla Warmii było to, że całe życie społeczne toczyło się w parafiach. W Pierwszej Rzeczypospolitej nawet trochę żartowano sobie z tego życia parafialnego Warmiaków. I w to właśnie życie bardzo mocno weszły siostry. Matka Regina zakładając to zgromadzenia, przeznaczyła je właśnie do takiego posługiwania.
Siostry były obecne prawie w każdej parafii. Miały swój dom, który był nie tylko ważną przestrzenią opieki duchowej i posługi w kościele (co było w pewnym momencie pewnym standardem w życiu zgromadzeń) ale stawał się również ośrodkiem działalności społecznej i kulturowej. To siostry zajmowały się całą opieką medyczną na poziomie lokalnym. Siostry uczyły czytać i pisać, uczyły prac domowych, prowadzenia gospodarki. Ta nauka skierowana była przede wszystkim do dziewcząt. Były blisko. Można powiedzieć, że prowadziły taką pracę u podstaw odpowiadając na konkretne potrzeby mieszkającego tu ludu. To nie znaczy, że nie prowadziły też działalności szerszej, na poziomie diecezjalnym, ale przede wszystkim ich posługa odbywała się na parafiach.
Zapraszam do muzeum, które siostry mają w swoim domu w Braniewie. Tam można bliżej zapoznać się z tym co robiły.
Ta koncentracja na życiu parafialnym, która chyba nie ma swojego odpowiednika gdzie indziej wynikała zapewne częściowo ze specyficznego położenia Warmii w Prusach Wschodnich ale również z faktu, że tutejsze parafie były zamożne, dobrze uposażone i bardzo wiele rzeczy dało się właśnie w oparciu o nie zorganizować.
Mówił Ksiądz Arcybiskup, że męczeństwo sióstr katarzynek jest znakiem okrucieństwa, którego doświadczyli wszyscy Warmiacy. Na ile ta przeszłość jest istotna dla obecnych mieszkańców tych stron?
Tak, los, który spotkał siostry męczenniczki nie był wyjątkowy. Takich ludzi, którzy ponieśli okrutną śmierć z rąk żołnierzy radzieckich było tu, na Warmii, bardzo wielu. Armia Czerwona traktowała wszystkich tutejszych mieszkańców po prostu jak Niemców. Zadaniem tej armii było wyludnienie tych terenów. Okrutne prawo wojny – mieszkańców należało wystraszyć tak, by sami uciekli a tych, co nie uciekli, można było potraktować w taki właśnie sposób. Było przyzwolenie na gwałt, morderstwa. Opisy męczeństwa sióstr są tak okrutne, że miejscami trudne do przekazywania…
Długo się o tym w ogóle nie mówiło. Potem zaczęto przywoływać tę historię. Pojawiły się jakieś filmy na ten temat, dzięki czemu Polacy trochę się o tym dowiedzieli. Beatyfikacja sióstr katarzynek to kolejna okazja, by powrócić do tej historii, która nie jest tylko historią tych męczenniczek, ale również historią ludzi, którzy tu wtedy mieszkali.
Bardzo ważne jednak, by beatyfikacja miała przede wszystkim wymiar duchowy. By przywoływanie historii nie miało wymiaru politycznego i by nie koncentrowało się na napiętnowaniu okrutnych sprawców tych zbrodni.
Co zatem – w wymiarze duchowym i religijnym – mówi nam dziś beatyfikacja sióstr katarzynek?
Siostry mówią nam o przywiązaniu do wiary, o tym jak nie zdradza się swoich ideałów – aż do śmierci. Mówią o obronie godności, o obronie czystości. Niektóre z nich właśnie za to zapłaciły życiem.
Bardzo mocnym elementem ich świadectwa jest trwanie w posłudze. Część z nich nie skorzystała z możliwości ucieczki. Były pielęgniarkami i zostały przy chorych, wiedząc, że to się może dramatycznie skończyć. Trwanie na placówce, trwanie przy zadaniu, którego się podejmuję – to jest dziś bardzo ważny przekaz.
Jakie nadzieje duszpasterskie wiąże Ksiądz Arcybiskup z tymi nowymi błogosławionymi?
Gdy rozmawiam z osobami młodszymi o tym, co mówi im to wydarzenie i te postaci, to odnoszę wrażenie, że ich historia, choć bardzo poruszająca, odnosi się do świata jednak dość odległego. Warto natomiast podkreślać i przywoływać właśnie to, o czym mówiłem, a na co wskazują siostry męczenniczki – wierność ideałom, wierność zadaniom, których się podejmuję, wytrwanie w tym.
Poprzez beatyfikację Kościół wskazuje nam też siostry jako orędowniczki. Mieszkańcy Warmii mogą o nich mówić „nasze błogosławione”. One tu właśnie żyły, pracowały, tu osiągnęły świętość. Widzę, że jest duże zainteresowanie ze strony ludu Bożego. Wyraża się to choćby w liczbie próśb o relikwie z różnych parafii, które były związane z poszczególnymi siostrami, z miejscem ich pochodzenia czy pracy. Ludzie chcą, by były naszymi orędowniczkami.
Źródło: KAI