Boże Ciało: wielkie święto wiary i miłości

- Jest właściwością Boga, że nie obejmuje Go to, co największe, a daje się On objąć temu, co najmniejsze - te słowa niemieckiego poety F. Hölderlina pomagają zrozumieć to, co czyni Chrystus. On sam konsekruje chleb i wino dla nas - swych uczniów, aby stały się Jego Ciałem i Krwią.

Oryginalnie słowa Friedricha Hölderlina odnoszą się do tajemnicy Wcielenia. W żaden sposób nie przeszkadza to jednak odnieść ich do tego, co dzieje się podczas Mszy świętej. Objawia się tutaj bowiem ta sama logika. Bóg, który jest Panem Wszechświata (gr. Kyrios Pantokrator) i podtrzymuje nieustannie cały świat w istnieniu, daje się objąć temu, co najmniejsze.

Na początku ziemskiego życia Jezusa tym najmniejszym było ciało dziecka. Gdy archanioł Gabriel zwiastował Maryi tę nowinę, już wtedy przerastało to ludzki rozum. Dziewica pytała przecież anioła: "jakże się to stanie, skoro nie znam męża?". Innymi słowy: "w jaki sposób mogę począć dziecko, skoro nie współżyłam?". Wtedy to Anioł wyjaśnił jej, że stanie się to dzięki wszechmocy Bożej: "dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" (Łk 1,37).

Gdy Jezus stał się dorosły i rozpoczął swoje boskie nauczanie, postanowił przekazać tym, którzy go słuchali również naukę o tym, że On sam chce dać się swoim uczniom, aby go przyjmowali. Do tego momentu, czyli do kazania w Kafarnaum, Jezus miał wielu słuchaczy. Jednak gdy objawił, że to On jest tym Słowem Ojca, o którym Mojżesz prorokował, że: "nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszystkim, co pochodzi z ust Bożych" (por. Pwt 8,3), wtedy to wielu od niego odeszło, mówiąc: "Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?" (por. J 6,60). Nie wiemy, co działo się wtedy w Sercu Pana. Ewangelista - św. Jan dodaje, że Jezus jednak nie zrezygnował i o wiarę w tę eucharystyczną prawdę wiary zapytał również dwunastu Apostołów. Wtedy odpowiedział pierwszy spośród nich - Szymon Piotr: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga" (por. J 6,68n).

Z tego zdarzenia możemy wyciągnąć wniosek, że ta prawda wiary, która w Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pana Jezusa jest tak eksponowana, jest niesamowicie ważna przede wszystkim dla samego Pana. Jakże mogłoby być inaczej, skoro Jezus ustanowił sakrament Eucharystii tuż przed swoją śmiercią? Czy w takiej chwili czyni się rzeczy mało istotne? Przypomnijmy sobie początek Ostatniej Wieczerzy. Tenże sam św. Jan opatrzył ją wstępem: "Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował" (por. J 13,1).

Zatem samo Pismo Święte mówi nam, że obecność Pana w eucharystycznych postaciach jest objawieniem miłości, która przekracza wszelki ludzki rozum. Nie znaczy to jednak, że nasza wiara jest nieracjonalna. Często bowiem zapomina się, że obok pary "racjonalny - nieracjonalny" jest też coś trzeciego: "ponadracjonalny", czyli możliwy w jakimś stopniu do zrozumienia, ale jednak przekraczający pojmowanie. I taka właśnie jest nasza odpowiedź na to, że wszechmogący Bóg chce do nas przyjść i w nas przebywać, jak w żywych tabernakulach. Jest to odpowiedź miłości na Miłość dzięki wierze.

Na koniec zacytuję św. Josemarię Escrivę, założyciela prałatury Opus Dei, który tak pisał o wielkiej miłości Chrystusa do swoich uczniów - tych, którzy słuchają Jego słowa (por. Mt 12,48; 26,26):

"Rozważcie doświadczenie - tak ludzkie - pożegnanie dwóch osób, które się kochają. Chciałyby zawsze być razem, lecz obowiązek - taki czy inny - zmusza je do rozstania. Ich pragnieniem byłoby nadal się nie rozłączać, lecz nie mogą. Ludzka miłość, nawet największa, jest ograniczona i musi odwoływać się do symboli: żegnający się wymieniają jakąś pamiątkę, może fotografię z dedykacją tak płomienną, że dziwić się można, iż nie płonie papier. Nie są w stanie uczynić nic więcej, ponieważ moc stworzeń nie sięga tak daleko, jak ich miłość.

To, czego my nie możemy, może Pan. Jezus Chrystus, doskonały Bóg i doskonały Człowiek, nie pozostawia symbolu, lecz rzeczywistość: zostaje On sam. Odejdzie do Ojca, ale pozostanie z ludźmi. Nie zostawi nam zwykłego podarunku, który by przywoływał pamięć o Nim, wizerunku, który zazwyczaj z czasem blaknie, jak fotografia, która wkrótce staje się wypłowiała, pożółkła i bez znaczenia dla tych, którzy nie byli uczestnikami tamtej wzruszającej chwili. Pod postaciami chleba i wina jest On, rzeczywiście obecny: ze swoim Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem" (por. To Chrystus przechodzi, 155, 83).

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama