„Handel ludźmi kwitnie w czasie pandemii, a jego ofiarami padają coraz młodsze kobiety i to za coraz mniejsze pieniądze” – mówi siostra Eugenia Bonetti. Za papieżem Franciszkiem przypomina, że by spotkać współczesne niewolnice wystarczy przejść się po centrum Rzymu.
Włoska zakonnica, która od 40 lat niesie pomoc ofiarom handlu ludźmi dziękuje Franciszkowi, że przypomniał światu, iż ten haniebny proceder nie należy do przeszłości, ale ma miejsce w wielu europejskich miastach. „Handel ludźmi kwitnie w czasie pandemii, a jego ofiarami padają coraz młodsze kobiety i to za coraz mniejsze pieniądze” – mówi siostra Eugenia Bonetti. Za papieżem przypomina, że by spotkać współczesne niewolnice wystarczy przejść się po centrum Rzymu.
O współczesnym niewolnictwie Ojciec Święty mówił wracając z Iraku. Odniósł się do cennika przygotowanego przez fundamentalistów z tzw. Państwa Islamskiego, którzy na targu sprzedawali chrześcijański i jazydki. Franciszek zauważył, że kobiety wciąż są sprzedawane i stają się niewolnicami nie tylko w Iraku.
„Pandemia jeszcze bardziej zniewoliła kobiety. Jeśli nie pracują, nie jedzą, a ci którzy je wykorzystują, siłą zmuszają je do prostytucji” – mówi włoska zakonnica, która mimo swych 80 lat nadal pomaga zniewolonym kobietom. Wskazuje, że na ulice coraz częściej trafiają nieletnie. Siostra Bonetti pomaga obecnie 15-latce, która sprzedaje się swym klientom za siedem euro. „Pandemia obniżyła ceny, niestety wciąż są bezduszni klienci. Dopóki ich nie zabraknie, nie skończy się handel ludźmi” – mówi zakonnica, wskazując, że trzeba zacząć od zmiany mentalności. Mężczyzn korzystających z usług zniewolonych dziewcząt nazwa wprost kryminalistami.
Włoska zakonnica ze zgromadzenia Misjonarek Matki Bożej Pocieszenia kieruje też stowarzyszeniem „Slaves no more” (Nigdy więcej niewolnicami), które pomaga kobietom rozerwać kajdany wykorzystywania. Na prośbę Franciszka siostra Bonetti była w 2019 roku autorką rozważań Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum. Opowiedziała w niej o współczesnym niewolnictwie; o tym, że Jezus wciąż cierpi na naszych ulicach, ale my nie chcemy tego widzieć.
źródło: vaticannews.va