Młodzież w szponach transbiznesu. Czy zmiana płci rozwiązuje problemy nastolatków?

W jednym z odcinków magazynu „60 Minutes” emitowanego przez stację CBS dziennikarze przedstawili historie ofiar transbiznesu. Chodzi o osoby po detranzycji, czyli które przeszły interwencję chirurgiczną zmiany płci, ale uznały to za błąd i na ile to możliwe, wróciły do swojej biologicznej płci.

Sprawę opisuje na łamach „Do Rzeczy” Piotr Włoczyk. Jak pisze, twórcy programu dotarli do ponad 30 młodych ludzi, którzy dali się zwieść specjalistom od zmiany płci i poddali się zabiegom. Przywołuje historię jednej z takich osób – Grace Lidinsky-Smith, 20-latki, która wróciła do swojej biologicznej płci. Jako nastolatka borykała się z problemami związanymi z identyfikacją płciową. Trafiła na forum LGBT, gdzie poznała wiele pozytywnych relacji dotyczących zmiany płci. Szybko znalazła specjalistkę do zmiany płci i bez głębszych badań dostała testosteron, a także poddała się podwójnej mastektomii. Jak mówiła, nie zmieniło to jej życia na lepsze. Postanowiła przerwać terapię, wracając do bycia kobietą.

Historie przytoczone w reportażu pokazują, jak łatwo młodzi ludzie są faszerowani hormonami i wysyłani na operacje zmiany płci. Nikt nie sprawdza prawdziwych przyczyn ich problemów, nie stara się pomóc. Problemy nastolatków są wrzucane do worka „zmiana płci rozwiąże wszystko”. Ale tak się nie dzieje. Jest coraz więcej „specjalistów od zmiany płci”, którzy robią biznes na naiwności i kłopotach młodych ludzi.

Materiał wywołał ataki środowisk LGBT i lawinę krytyki, jakoby nie było prawdą, że młodzi ludzie są pochopnie poddawani medycznym tranzycjom. Dyrektor kalifornijskiego Instytutu Zdrowia Transmłodzieży dr Johanna Olson-Kennedy podkreśliła, że nastoletnie osoby mogą przecież podejmować racjonalne decyzje, a operacja piersi nie jest nieodwracalna.

Włoczyk przywołuje też opinię Abigail Shrier, autorki książki „Irreversible Damage: The Transgender Craze Seducing Our Daughters” („Nieodwracalna krzywda: Jak transgenderowe szaleństwo uwodzi nasze córki”). Opisuje ona modę na transpłciowość wśród amerykańskiej młodzieży napędzaną przez transbiznes.

„Ameryka miała w 2007 r. jedną klinikę gender. Dziś ma ich 300. Mamy obecnie setki pediatrycznych klinik genderowych! Planned Parenthood wydaje testosteron już podczas pierwszej wizyty. Z kolei w Oregonie Planned Parenthood przepisuje testosteron 15-letnim dziewczynom na ich życzenie. Nie potrzebują nawet zgody rodziców. Dla dzisiejszych nastolatków, czy mają dysforię płciową, czy nie, testosteron jest bardzo łatwo osiągalny. Podwójna mastektomia też jest na wyciągnięcie ręki” – alarmuje Abigail Shrier.

Duży wpływ mają także rodzice i nauczyciele, którzy wręcz zachęcają młodzież do bycia „trans”. Dostrzeżenie przez rodziców, że ich syn „to tak naprawdę dziewczynka”, jest uznawane za mądrość, a bycie tolerancyjnym w tych sprawach rodzicem jest dużym komplementem w opinii społecznej.

Wielu dzieciom dzieje się krzywda w związku z pochopnym stosowaniem wobec nich terapii transpłciowej. Niepokojące jest to, jak łatwo dostępne są środki i zabiegi zmieniające płeć. To poważna ingerencja w organizm i psychikę młodzieży, która nigdy nie pozostanie bez echa w dorosłym życiu, nawet jeśli ktoś zdecyduje się wrócić do swojej biologicznej płci.

Źródło: „Do Rzeczy”

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama