Papież do katolików w Grecji: z Bogiem wszystko może się zmienić

Prośmy o łaskę wiary, że z Bogiem wszystko może się zmienić, że On uzdrawia nas z naszych lęków, leczy nasze rany, a miejsca pustynne przemienia w źródła wody – mówił Papież podczas Mszy dla greckich katolików w hali koncertowej a Atenach. Franciszek skupił się na dwóch aspektach misji św. Jana Chrzciciela, które opisuje dzisiejsza Ewangelia. Są to pustynia i nawrócenie.

Franciszek zauważył, że św. Łukasz dość szczegółowo opisuje kontekst polityczno-religijny, w którym Jan rozpoczął swoją misję. Wspomina o cesarzu Tyberiuszu, namiestniku Piłacie, a także arcykapłanach Annaszu i Kajfaszu. Papież zauważył jednak, że zgodnie z tym co pisze Ewangelista, Słowo Boże nie zostało skierowane do wielkich świata polityki ani do zwierzchników religijnych, lecz do Jana, który był na pustyni.

Bóg przychodzi na pustyni, w godzinach próby

„Bóg zaskakuje, niespodziewane są Jego wybory: nie mieszczą się w ludzkich oczekiwaniach, nie idą za potęgą i wielkością, które człowiek zwykle z Nim kojarzy. Pan ma szczególne upodobanie w małości i pokorze. Nie zaczyna odkupienia od Jerozolimy, Aten lub Rzymu, ale na pustyni. Ta paradoksalna strategia przekazuje nam bardzo piękne przesłanie: posiadanie władzy, wykształcenia i sławy nie jest gwarancją podobania się Bogu. Wręcz przeciwnie, może to doprowadzić do tego, że ktoś stanie się arogancki i odrzuci Boga. Trzeba być natomiast ubogim wewnętrznie, tak jak uboga jest pustynia. Pozostańmy przy paradoksie pustyni. Poprzedzający przyjście Chrystusa przygotowuje je w tym niedostępnym i niegościnnym miejscu, pełnym niebezpieczeństw. A przecież, jeśli ktoś chce wygłosić ważne oświadczenie, zazwyczaj udaje się w piękne miejsca, gdzie jest dużo ludzi, gdzie byłby widzialny. Natomiast Jan przepowiada na pustyni. Właśnie tam, na miejscu bezwodnym, na tej pustej przestrzeni, która rozciąga się jak okiem sięgnąć i gdzie prawie nie ma życia, objawia się chwała Pana, który – jak przepowiada Pismo (por. Iz 40, 3-4) – zamienia pustynię w jezioro, ziemię jałową w źródła wody (por. Iz 41, 18). Oto kolejne przesłanie dodające otuchy: Bóg, dziś, tak jak i niegdyś, kieruje swój wzrok tam, gdzie panuje smutek i samotność. Możemy tego doświadczyć w życiu: często nie udaje się Jemu dotrzeć do nas, gdy otaczają nas aplauzy i myślimy jedynie o sobie. Za to udaje Mu się to zwłaszcza w godzinach próby. Przychodzi do nas w sytuacjach trudnych, w naszych pustkach, które pozostawiają dla Niego miejsce w naszych życiowych pustyniach. Tam nawiedza nas Pan.“

Mówiąc o drugim aspekcie misji Jana Chrzciciela, nawróceniu, Franciszek przyznał, że to słowo nie budzi dobrych skojarzeń, wydaje się wręcz trudne do pogodzenia z Ewangelią radości. Wezwanie do nawrócenia odbieramy bowiem jako wezwanie do przemiany moralnej, większego zaangażowania z naszej strony, a my przy tym zdajemy sobie sprawę z naszych ułomności, jak św. Paweł wiemy, że nie czynimy dobra, którego pragniemy, lecz zło, którego nie chcemy. Nawrócenie, do którego wzywa Jan Chrzciciel, prowadzi nas jednak dalej, ku rzeczywistości Boga, który dokonuje przemiany.

Panu wystarczą nasze otwarte drzwi

„Rzeczywistością jest to, że Bóg jest większy. On jest większy. Zatem nawrócenie oznacza niesłuchanie tego, co niszczy nadzieję, tych, którzy mówią, że nic w życiu się nie zmieni. Odwieczni pesymiści. To odrzucenie przekonania, że jesteśmy skazani na pogrążanie się w ruchomych piaskach przeciętności. To niepoddawanie się wewnętrznym upiorom, które pojawiają się zwłaszcza w chwilach próby, aby nas zniechęcić i powiedzieć nam, że nie damy rady, że wszystko idzie źle i że bycie świętymi nie jest dla nas. Nie jest to prawdą, ponieważ jest Bóg. Musimy Jemu zaufać, bo On jest naszym więcej, jest naszą siłą. Wszystko się zmienia, gdy dajemy Jemu pierwsze miejsce. Oto nawrócenie: Panu wystarczają nasze otwarte drzwi, aby wejść i czynić cuda, tak jak wystarczyła pustynia i słowa Jana, aby mógł przyjść na świat. O nic więcej nie prosi.“

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama