„Inicjatywy takie jak in vitro dla wszystkich dają nam do zrozumienia, że można się obejść bez ojca. Kryzys ojcostwa sprawia, że jako ojcowie nie mamy oparcia we wzorcach światowych, pogańskich. Nie pozostaje nam nic innego jak wsłuchać się w Objawienie Ojca i przyjąć św. Józefa za patrona” – radzi Fabrice Hadjadj, ojciec dziewięciorga dzieci.
Fabrice Hadjadj to ojciec dziewięciorga dzieci a zarazem filozof, dramaturg i konwertyta, w przeszłości członek nieistniejącej już Papieskiej Rady ds. Świeckich. Mówiąc o kryzysie zastrzega on, że upadają dziś przede wszystkim problematyczne modele i stereotypy ojcostwa. Niekoniecznie trzeba więc nad tym ubolewać. Szukając wzorców w postaci św. Józefa trzeba się jednak uwolnić od zbyt powierzchownych i odrealnionych wyobrażeń na jego temat. Doszło bowiem do tego, że rodzina, w której dokonało się Wcielenie, często jest postrzegana jako rodzina najbardziej odcieleśniona.
Hadjadj przypomina, że św. Józef nie jest ojczymem Jezusa. Ojczym przyjmuje jako własne dziecko innego ojca. Tu jednak nie ma dwóch ojców. Maryja nazywa Józefa po prostu ojcem, bez żadnych epitetów. Bóg nie chciał by Jego Syn narodził się z kobiety bezżennej, lecz począł się w kobiecie już zaręczonej. Św. Józef nie jest ojcem z natury, lecz w sposób bardziej radykalny, przez bezpośredni związek ze źródłem wszelkiego ojcostwa – tłumaczy francuski filozof.
Zauważa on, że w świecie biblijnym ojcostwo czy w ogóle rodzina nie jest po prostu sprawnie funkcjonującym mechanizmem, lecz przygodą w czasie, która ma swoje wzloty i upadki. Rodzice nie są w pierwszym rzędzie wychowawcami, lecz tymi, którzy przekazują życie, ze wszystkim, co ono ze sobą niesie. Podstawową kwestią jest więc akceptacja tego, że się żyje. Bo żyć to reagować na wydarzenie. Dla mężczyzny ojcostwo jest pierwszą i najsilniejszą przygodą. Niektórzy, aby jej uniknąć, uciekają do syberyjskich lasów. Narodziny są szczęśliwym wydarzeniem, przyznaje francuski filozof, a jednak pojawia się istota, która będzie cierpieć i będzie się musiała konfrontować z niesprawiedliwością. Moje dziecko jest narażone na zło i nieczystość, a ja się na to zgodziłem i jestem odpowiedzialna za tę bezbronność. Jak w tej sytuacji nie przeżywać kryzysu? Ale my żyjemy, a w życiu, tu na ziemi, radość i udręka, pełnia i niedostatek, zawsze rosną razem.
Fabrice Hadjadj, który przed nawróceniem na katolicyzm, wyrósł w rodzinie żydowskiej przypomina, że w tradycji biblijnej syn nie jest tym, który podporządkowuje się prawu, lecz wchodzi w żywe Słowo przekazywane mu przez ojca. Dziś istnieje niebezpieczeństwo, by postrzegać ojca jako eksperta od wychowania, który nie tyle ma przyjąć swoje dziecko, lecz wyprodukować doskonały produkt, który nie będzie popełniał błędów. Tymczasem nawet w raju, gdzie Ojciec był doskonały, doszło do upadku. Kiedy z drugiej strony, jak w wypadku Jezusa, doskonały jest syn, nie oznacza to, że czasem się nam nie zagubi, przyprawiając swych rodziców o trwogę. To normalne, że dziecko wymyka się swym rodzicom. Rodzicielstwo to nie jakaś aplikacja – dodaje Fabbrice Hadjadj, opowiadając na łamach tygodnika Famille Chrétienne o swej najnowszej książce „Etre père avec Saint Joseph. Petit guide de l aventurier des temps post-modernes – Być ojcem ze św. Józefem. Mały przewodnik dla poszukiwacza przygód w epoce postmodernistycznej”.
źródło: Krzysztof Bronk, vaticannews.va