Nuncjusz o ataku na Kijów podczas wizyty Guterresa

Ludzie, którzy zadecydowali o wybuchu tego konfliktu siedzą przy biurku i nie znają prawdziwych realiów wojny. Dlatego tak ważna jest praca dziennikarzy, którzy pokazują tę tragedię i budzą sumienia – uważa nuncjusz apostolski w Kijowie. Przyznaje, że śledząc media w różnych krajach, odnosi wrażenie, że relacje o wojnie zaczynają przypominać sprawozdania z meczu piłki nożnej. Podkreśla, że na to nie wolno się zgodzić, trzeba mieć stale przed oczami prawdziwe oblicze wojny.

W wywiadzie dla włoskiej telewizji Sky RG24 zauważył, że po ostrzale Kijowa podczas wizyty sekretarza generalnego ONZ, trudno sobie wyobrazić organizację bezpiecznej wizyty Papieża. Możliwa wydaje się natomiast pielgrzymka Franciszka do miejsc cierpienia na Ukrainie. Miałoby tu duże znaczenie – przyznaje abp Visvaldas Kulbokas. Podkreśla, że osobiście był świadkiem ataku na ukraińską stolicę podczas wizyty Antonia Guterresa.

Abp Visvaldas Kulbokas: rakiety spadły kilometr od nuncjatury

„Wizyta sekretarza generalnego ONZ miała znaczenie symboliczne, bo reprezentował tu nie siebie samego, lecz całą ludzkość, która w jego osobie była obecna w Kijowie. W nuncjaturze słyszeliśmy te rakiety. Słyszeliśmy, jak nadlatują i potem eksplodują kilometr od nuncjatury. Czuliśmy wibracje, słyszeliśmy świst, a następnie dwa wybuchy. Ludzie w Kijowie są już do tego przyzwyczajeni. Idą dalej po ulicy, życie toczy się dalej. Staramy się żyć normalnie. (…) Mieszkańcy wracają powoli do Kijowa. Ponownie otwierane są sklepy. Odnosi się wrażenie, że połowa mieszkańców powróciła. Potwierdza to prezydent miasta, mówi, że z czterech milionów mieszkańców dwa miliony jest na miejscu. Ludzie oczywiście wiedzą, że miasto może zostać ponownie zaatakowane. W Kijowie zostali też przyjęci mieszkańcy innych okolicznych miast, które doświadczyły okupacji".

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama