„Świadectwo dotyczące uniwersalnego braterstwa, które wykracza poza religię, poza naród, poza etniczność jest świadectwem, które może nawrócić serca i wzbudzić, jak mówił brat Karol, głęboką i ludzką przyjaźń, zanim przyjmie formę religijną i chrześcijańską” – podkreśla ojciec Andrea Mandonico ze zgromadzenia Misjonarzy Afryki (Ojców Białych). Wice-postulator procesu kanonizacyjnego bł. Karola de Foucauld i wykładowca na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w rozmowie z KAI mówi m. in. o cudzie za wstawiennictwem brata Karola, który dokonał się dokładnie w setną rocznicę jego śmierci, a „najbardziej niewiarygodne jest to, że młody mężczyzna, który został uzdrowiony nie jest ochrzczony i nie jest osobą wierzącą”.
Piotr Dziubak (KAI): Kanonizacja bł. Karola de Foucauld odbędzie się już jutro. Jak wyglądają ostatnie przygotowania?
O. Andrea Mandonico sma: Wielu myśli, że przed kanonizacją mają miejsce tylko modlitwy. Ale oprócz nich jest cała praca przygotowawcza na wielu płaszczyznach m. in. z ambasadą Francji, watykańskimi urzędami, aby uzgodnić wszystkie sprawy praktyczne, aby godnie uczestniczyć w niedzielnej uroczystości. W tych dniach kilkakrotnie byłem w ambasadzie Francji, ponieważ nie dotarły jeszcze karty wstępu dla pielgrzymów. Trzeba było też pomóc w przygotowaniu dla nich programu pobytu w Rzymie, ponieważ przyjeżdżają, by z jednej strony wziąć udział w uroczystości kanonizacyjnej, ale jednocześnie mają też czas wolny. Chcemy im także pokazać miejsca związane z bratem Karolem w Wiecznym Mieście. Najważniejsze, żeby nie zagubić duchowej i religijnej atmosfery, która jest podstawą uroczystości kanonizacyjnej.
KAI: Czy tuż przed kanonizacją odkrył Ojciec coś nowego o bł. Karolu de Foucauld?
- Coś nowego, nie powiedziałbym, ale pogłębiłem wiele aspektów dotyczących np. jego sposobu głoszenia Ewangelii. Można to znaleźć w przetłumaczonym przeze mnie tekście Pierre'a Sourisseau, największego znawcy życia i dzieła bł. Karola de Foucauld, który napisał książkę na temat zasad misyjnych jakimi kierował się brat Karol. Podkreślił najważniejszy i najbardziej istotny aspekt nowego świętego, czyli bycie przyjacielem dla każdego człowieka. Co warto podkreślić, że wszystko to zostało zawarte i rozwinięte w dwóch ostatnich paragrafach encykliki papieża Franciszka „Fratelli tutti”.
KAI: W ostatnich tygodniach podróżował Ojciec po całych Włoszech, by mówić o bracie Karolu. O co pytano najczęściej?
- To prawda, że odbyłem coś w rodzaju tournée po Włoszech. Po raz kolejny uświadomiłem sobie, że brat Karol jest bardzo znaną postacią, ale wiedza o nim jest bardzo płytka. Chodzi o to, że każdy coś słyszał o bł. Karolu de Foucauld, ale większość nie zna np. jego biografii. Wciąż powracają dwa pytania: jak to się stało, że za życia nie miał uczniów i dlaczego po jego śmierci tysiące ludzi na całym świecie podążają za jego duchowością? W czasie tych spotkań w różnych częściach Włoch ludzie byli bardzo zainteresowani poznaniem poszczególnych aspektów życia brata Karola. W rzeczywistości nie miał on za życia żadnego ucznia, ponieważ trudno było za nim podążać. Był tak radykalny w swoich wyborach i tak ascetyczny, że nikt nie mógł z nim nadążyć. Do tego stopnia, że kleryk od Ojców Białych, który chciał pójść w jego ślady, po trzech miesiącach wspólnego pobytu z bratem Karolem musiał powrócić do domu. Nie mógł fizycznie wytrzymać narzuconego rytmu życia. Brat Karol powiedział, że ten seminarzysta nie nadawał się (śmiech). Być może nie zdawał sobie sprawy, że jest zbyt wymagający.
Po jego śmierci powstały jednak liczne rodziny zakonne. Ludzie, którzy poszli za duchowością brata Karola zrozumieli, że dzięki łasce Ducha Świętego jest to nowa droga, nowy sposób głoszenia Ewangelii, przepowiadania, dawania świadectwa o Jezusie. Tak więc w różnych krajach zaczęły powstawać wspólnoty zakonne. Obecnie jest ich 21 oficjalnie uznanych. Każda z nich w swoim kraju chce wyrazić więź z duchowością brata Karola to znaczy: kontemplacja pośród ubogich, życie z ubogimi, ewangelizacja i miłość do wszystkich. Każda ze wspólnot w Afryce, Ameryce Łacińskiej, Wietnamie, Australii próbują rozwinąć jakiś aspekt duchowości bł. Karola de Foucauld. Mnie na przykład mocno utkwił w pamięci przykład z Kanady, gdzie powstał klasztor żyjący według reguły brata Karola. Z kolei w Wietnamie powstało stowarzyszenie życia apostolskiego, w którym księża, zakonnice i świeccy sprawują opiekę duszpasterską nad mniejszościami etnicznymi i osobami najbardziej opuszczonymi. W Afryce natomiast Małe Siostry Serca Jezusowego opiekują się Pigmejami i opuszczonymi dziećmi.
KAI: Czy przedstawiciele władz francuskich wezmą udział w kanonizacji?
- W kanonizacji weźmie udział premier rządu francuskiego i nowa ambasador Francji przy Stolicy Apostolskiej. Wydaje mi się, że to bardzo znaczący gest ze strony Francji, ponieważ uczestnictwo w tym wydarzeniu, tak znaczącym dla Kościoła trzeciego tysiąclecia, jest ważne dla wszystkich Francuzów.
KAI: Czy nowy święty wpłynie w jakiś sposób na Kościół francuski?
- Widzę, że bardzo wielu Francuzów zapisało się na pielgrzymkę. Do Rzymu przyjeżdżają autokarem albo w ramach diecezji albo z parafii. Brat Karol jest dobrym świadkiem dla Kościoła francuskiego.
KAI: A z Afryki Północnej?
AM: Przyjadą biskupi z Algierii i kardynał z Maroka. Przyjedzie również delegacja z Algierii. Będzie to ponad 50 osób. Oni również są bardzo zaangażowani w kanonizację brata Karola. Wiemy, że są to kraje w większości muzułmańskie, więc takie wydarzenie nie ma takiego znaczenia jak dla nas, chrześcijan. Jednak już sam fakt, że i z tych krajów przybywają delegacje, świadczy o tym, że obecność postaci Karola de Foucauld jest tam również zauważana.
KAI: W czym tkwi aktualność brata Karola biorąc pod uwagę choćby obecny kontekst wojny Rosji z Ukrainą? Przypomnijmy, że Karol de Foucauld był żołnierzem.
- Tak, odbywał służbę wojskową, potem zrezygnował z niej. W kontekście wojny powiedziałbym, że jego świadectwo dotyczące uniwersalnego braterstwa, które wykracza poza religię, poza naród, poza etniczność jest świadectwem, które może nawrócić serca i wzbudzić, jak mówił brat Karol, głęboką i ludzką przyjaźń, zanim przyjmie formę religijną i chrześcijańską. To coś w rodzaju duchowej głębi, w której wszyscy uznają się za braci. Wierzę, że papież Franciszek właśnie to stara się przekazać, aby ludzie zrozumieli, że przed religijnością jest jeszcze człowieczeństwo. Ono właśnie musi sprawić, że będziemy żyć w komunii i że będziemy żyć ze sobą w braterstwie. Wierzę, że jest to ziarno, które pozwoli przezwyciężyć podziały i pokonać obecną wojnę.
KAI: Kim jest osoba uzdrowiona za wstawiennictwem Karola de Foucauld?
- Oczywiście uzdrowiony będzie obecny ze swoją rodziną, z ojcem i matką. Ma na imię Karol. Jest Francuzem. W chwili cudu miał 21 lat, teraz ma 26 lat i pochodzi z Saumur. To miejsce jest bardzo ważne w historii życia brata Karola. Przebywał w szkole kawalerii w Saumur. W pobliżu dawnych koszar jest kościół, w którym wydarzył się cud. Stało się to dokładnie w setną rocznicę śmierci brata Karola. Wcześniej przez cały rok poprosiliśmy wszystkie wspólnoty o modlitwy, aby za wstawiennictwem brata Karola, Bóg dokonał cudu potrzebnego do kanonizacji. Wieczorem 30 listopada, w przeddzień setnej rocznicy, cud ten dokonał się za wstawiennictwem brata Karola. Najbardziej niewiarygodne jest to, że ten młody mężczyzna nie jest ochrzczony i nie jest osobą wierzącą. Bł. Karol de Foucauld zaskoczył nas również i w tej kwestii.
KAI: Czy nie był to problem dla Kościoła, aby uznać ten cud?
- Absolutnie nie. Za cudem stała modlitwa nas wszystkich, którzy żyjemy duchowością brata Karola. Cud został uznany za jego wstawiennictwem. A potem, niezależnie od tego, czy ktoś jest ochrzczony czy nie, jak już powiedziałem: zanim jestem chrześcijaninem jestem człowiekiem. Istnieje ludzkie braterstwo i ono musi nas łączyć.
KAI: Papież Benedykt XVI, odwołując się do osoby bł. Karola de Foucauld i mówiąc o jego wierze, powiedział, że „jest to spotkanie nie z ideą czy projektem życia, ale z żywą osobą, z Jezusem”. Jak to rozumieć w kontekście osoby uzdrowionej, która nie jest wierząca ?
- Do czasu Soboru Watykańskiego II Kościół był uważany za coś w rodzaju twierdzy. Powtarzano ciągle, że „extra ecclesiam nulla salus”, że poza Kościołem nie ma zbawienia i dlatego każdy, aby zostać zbawionym, musiał w jakiś sposób być Kościele. Dzięki temu cudowi Bóg dał nam do zrozumienia, że poza sakramentem Kościoła, który pozostaje ważny i fundamentalny w naśladowaniu Jezusa Chrystusa, poza wiarą, poza byciem chrześcijaninem, ponad tym wszystkim jest Bóg i że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Niezależnie od tego, czy ktoś wyznaje wiarę chrześcijańską, muzułmańską czy buddyjską. Bóg prowadzi nas do Siebie różnymi drogami. Jesteśmy stworzeniami Bożymi i dziećmi Bożymi. Bóg nie musi patrzeć na to, czy ktoś jest ochrzczony, czy nie, żeby działać. On kocha wszystkich ludzi i nie rozróżnia.
Rozmawiał Piotr Dziubak
Piotr Dziubak (KAI Rzym) / Rzym