Ofiary gender: tysiące dzieci okaleczone w brytyjskiej klinice Tavistock

Upadek brytyjskiej kliniki Tavistock zajmującej się dziećmi i młodzieżą z problemami identyfikacji płci może być przełomowym momentem, gdy na jaw wychodzą fakty dotyczące kontrowersyjnych „terapii”.

Tavistock od dawna oskarżano o przedkładanie ideologii transpłciowości nad zdrowie i dobrostan dzieci. Według relacji rodziców i byłych pacjentów, zgłaszające się do kliniki dzieci mówiące o problemach z własną identyfikacją płciową były poddawane nieodwracalnym zabiegom medycznym mającym na celu zmianę ich płci, obejmującym leki blokujące dojrzewanie, hormony płciowe, a w niektórych przypadkach także operacje. Nie było mowy o rozpoznaniu rzeczywistych źródeł problemów, które bardzo często nie były związane ze sferą seksualną, ale z innymi zaburzeniami psychicznymi czy sytuacją egzystencjalną. Można powiedzieć, że lekarze, zamiast oferować rzeczywistą pomoc dzieciom, oferowali pozorne rozwiązanie, utwierdzając je w przekonaniu, że wystarczy zmiana płci, a problemy znikną.

Zjawisko analizowała m.in. Helen Joyce, dziennikarka i autorka książki „Trans: When Ideology Meets Reality”. Już po zamknięciu kliniki wypowiedziała się w The Brendan O'Neill Show, dostępnym w serwisie Spiked . Poniżej kilka fragmentów tej rozmowy, pełnego odcinka można posłuchać tutaj: https://www.spiked-online.com/podcast-episode/have-we-reached-peak-trans/.

Brendan O'Neill: Zamknięcie Tavistock to prawdziwy cios dla autorytetu ruchu trans. Czy masz pozytywne odczucia co do tego, jak obecnie przebiega dyskusja wokół kwestii trans?

Helen Joyce: W ciągu ostatnich kilku tygodni i miesięcy wydarzyło się kilka rzeczy, które dały mi ogromną nadzieję. Należą do nich dwie bardzo ważne sprawy w sądzie pracy, dotyczące Mayi Forstater i Allison Bailey, oraz fantastyczna wiadomość, że GIDS (Gender Identity Development Service) w klinice Tavistock ma zostać zamknięty.

Tavistock stało się tak zideologizowane, że nie sądzę, żeby można było go uratować. Trzeba było go zamknąć.

Pomówmy o tym, jak problematyczna stała się klinika Tavistock. Jak myślisz, co się tam działo? I co to nam mówi o szerszej debacie na temat trans?

Joyce: Trzeba patrzeć na Tavistock jako miejsce, które działa poza normalnymi praktykami opieki zdrowotnej, a w szczególności poza normalnymi praktykami dotyczącymi dzieci. Klinika oferowała specjalistyczne usługi i stała się dojrzałym celem dla ideologów, którzy mieli specyficzne pomysły na temat tożsamości płciowej.

To, co w mojej książce Trans nazywam „ideologią tożsamości płciowej”, to pogląd, że wszyscy mamy wrodzone poczucie, czy jesteśmy mężczyznami czy kobietami, dziewczynkami czy chłopcami, czy czymś pomiędzy. I ta tożsamość jest tym, co czyni cię chłopcem lub dziewczynką – a nie twoja płeć, nie twoje rzeczywiste ciało. Ci ideolodzy wzięli sobie Tavistock na cel. I to, jak uprawiano tam medycynę, poszło w ślad za ich ideami. Kiedy przychodziło dziecko, mówiąc: „Lubię bawić się autkami” albo „Lubię nosić różowe ubrania”, już po dwóch sesjach podawano mu leki blokujące dojrzewanie. To było zupełnie niezrozumiałe.

Okazało się również, że ludzie z Tavistock nie prowadzili żadnych badań. Nie prowadzili nawet obserwacji swoich pacjentów. Mówili, że prowadzą badania nad blokadą dojrzewania, ale tak naprawdę nie było żadnych badań.

Powodem, dla którego ośrodek zostaje zamknięty, jest fakt, że po latach nacisków ze strony działaczy, rząd zdecydował się zaangażować  wybitnego pediatrę, dr Hilary Cass, aby przyjrzała się temu, jak powinny funkcjonować usługi związane z tożsamością płciową dzieci. To właśnie doktor Cass powiedziała, że summa summarum Tavistock jest nie do uratowania i trzeba go zamknąć.

Z zaleceń Cass wynikają dwie wspaniałe rzeczy. Po pierwsze, ośrodki, które przejmą schedę Tavistock, przeprowadzą rzetelne badania i będą śledzić każdy przypadek. Przeprowadzą odpowiednie badania nad środkami blokującymi dojrzewanie, których nigdy dotąd nie przeprowadzono.

Po drugie, usługi związane z tożsamością płciową zostaną połączone z szerszymi usługami opieki zdrowotnej. Dzieci, które trafiają do Tavistock mają mnóstwo innych problemów – samookaleczenia, uwewnętrznioną homofobię, zaburzenia ze spektrum autyzmu. Ale kiedy ktoś wymówi słowo «gender», to nagle staje się to jedynym tematem rozmowy. Tego rodzaju zjawisko określa się mianem «diagnostycznego zaćmienia» - to wyrażenie pojawia się w raporcie dr Hilary Cass. Gdy problem dziecka zostanie zaszufladkowany jako tożsamość płciowa, nie mówi się już o niczym innym. I to się zmieni. Zobaczymy, jak nowe ośrodki zajmą się całościowo zdrowiem dzieci.

O'Neill: Fakt, że nie przeprowadzono żadnych poważnych badań nad blokerami dojrzewania jest niezwykły. To, że takie leki byłyby podawane dzieciom, w sposób niemal eksperymentalny, jest chyba warte mocniejszej refleksji?

Joyce: Chodzi o coś jeszcze gorszego, tu nie było nawet eksperymentów. Kiedy przeprowadza się eksperyment, ktoś testuje różne możliwości i śledzi wyniki. Tu natomiast klinicyści zaczęli od końca. Jeśli uważasz, że ludzie mają „genderowe dusze”, które czasami zostają uwięzione w niewłaściwym ciele, to wszystko inne wynika z tego założenia. To nie jest medycyna oparta na dowodach, tak po prostu nie może wyglądać medycyna oparta na dowodach.

O'Neill: Jedną z kwestii, którą znasz osobiście, jest ewidentne ograniczanie otwartej dyskusji na temat kwestii trans. Osoby ujawniające nieprawidłowości w klinice Tavistock były często demonizowane, a czasem określane jako transfobiczne. Z pewnością byli też tacy, którzy czuli, że nie mogą się odezwać, bo nie chcieli się narażać. Czy istnieje bezpośredni związek pomiędzy ograniczeniem swobodnej dyskusji na temat kwestii transseksualnej a destrukcyjnym wpływem, jaki wywarła ona na życie młodych ludzi?

Joyce: Absolutnie. Jeśli spojrzysz wstecz na historię medycyny, było wiele skandali. Często upływa dużo czasu, zanim sygnaliści dotrą do opinii publicznej, ponieważ nawet przed współczesną kulturą unieważniania, nigdy nie było zbyt łatwo krytykować kogoś, kto cieszył się autorytetem.

Przykładem jest słynny francuski lekarz Charcot, który w zasadzie wymyślił pojęcie histerii. Ćwiczył swoich pacjentów w histerii, a oni dostawali napadów. Kiedy umarł, wszystko się skończyło. Teraz widzimy to w kolejnej odsłonie. Ideologia trans to kolejna społeczno-medyczna zaraza. Nowością jest to, że nie jest to napędzane tylko przez profesję medyczną, jest to również online.

***

Podsumowując rozmowę, Joyce wyraziła nadzieję, że upadek kliniki Tavistock otworzy oczy wielu osobom i pozwoli na bardziej otwartą dyskusję na temat problemów osób z dysforią płciową.

Poważna dyskusja jest niewątpliwie konieczna, ponieważ Tavistock nie jest jedynym ośrodkiem oferującym wątpliwe usługi medyczne zmiany płci dla osób nieletnich. Podobne istnieją w innych regionach świata, wiele z nich oferuje swoje usługi przez internet. Jednym z takich centrów jest Klinika Płci dla dzieci w Boston Children's Hospital (USA). Jej program leczniczy jest niemal identyczny jak to, co oferowała klinika Tavistock.

Jak możemy przeczytać na stronie internetowej szpitala, oferuje on „pełny pakiet opcji leczenia” dla dzieci i nastolatków, aby „płynnie” przejść do operacji zmiany płci. Mowa jest zarówno o terapii farmakologicznej (blokowanie dojrzewania), jak i chirurgii, obejmującej mastektomię dla dzieci w wieku 15 lat i operacje narządów płciowych dla nastolatków. Do tej pory z usług kliniki skorzystało już ponad 1000 pacjentów, najmłodsi z których mieli zaledwie trzy lata.

Blokowanie rozwoju płciowego i operacje prowadzące do sterylizacji kojarzą się z najciemniejszymi kartami w historii psychiatrii, takimi jak „leczenie” schizofrenii lobotomią przedczołową.

Jak podkreśla dr Michelle Cretella, katolicka pediatra i członkini Catholic Medical Association, „te operacje nie leczą chorób psychicznych ani nie zapobiegają samobójstwom, ale okaleczają i trwale sterylizują dzieci, które nie mają zdolności do oceny, a tym bardziej do wyrażenia zgody na takie zmieniające życie interwencje”.

Zabiegi oferowane przez bostoński szpital obejmują metoidioplastykę, falloplastykę i waginoplastykę – chirurgiczne tworzenie struktur przypominających męskie lub żeńskie narządy płciowe. Osiągany efekt dotyczy wyglądu, ale nie pełnej fizjologii. Konsekwencją operacji jest konieczność wielomiesięcznej rehabilitacji – typowo proces gojenia po falloplastyce zajmuje pacjentowi od 12 do 18 miesięcy. Chłopcy, którzy poddają się waginoplastyce, muszą początkowo używać cewnika do oddawania moczu, a w dalszej perspektywie zmuszeni są do codziennych procedur medycznych, aby uniemożliwić zarośnięcie się organu mającego imitować pochwę.

Doktor Cretella opisuje te operacje jako coś przerażającego z punktu widzenia medycyny i nie mającego na względzie rzeczywistego dobra pacjenta. „Jest tylko kwestią czasu, zanim lekarze, którzy wykonują te okaleczające operacje na dzieciach, oraz szpitale, które ich zatrudniają, zostaną zasypane pozwami pacjentów. To właśnie doprowadziło do zamknięcia Tavistock”.

Wypada mieć nadzieję, że czas ten nadejdzie jak najszybciej, tak że prawda dotycząca pseudomedycznych procedur, podyktowanych ideologią trans, a nie dobrem pacjentów, wyjdzie na jaw, a oferujące je ośrodki medyczne będą zmuszone do zaprzestania swojej działalności.

 

źródła: Spiked Online, CNA

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama