Patriarcha Cyryl coraz bardziej osamotniony – odsuwają się od niego prawosławni, odcina się Papież Franciszek

Jednoznaczne poparcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę przez moskiewskiego patriarchę Cyryla staje się ciężarem dla Kościoła prawosławnego. Coraz więcej hierarchów, duszpasterzy i wiernych odsuwa się od patriarchy.

Kościół rosyjski jest coraz bardziej izolowany w świecie prawosławnym. Kolejni zwierzchnicy Kościołów prawosławnych na całym świecie potępiają wojnę Rosji z Ukrainą. W kazaniu grecki patriarcha Konstantynopola Bartłomiej powiedział, że „pobożny lud Ukrainy dźwiga swój ciężki krzyż, cierpiąc z powodu niewyobrażalnych nadużyć niesprowokowanej, irracjonalnej i wrogiej wojny”. Rzecznik rumuńskiego patriarchatu prawosławnego, Vasile Banescu, oświadczył, że wojna została wywołana „przez patologię polityczną, chorobliwą wizję imperialistyczną”.

Grecki metropolita Chryzostom stwierdził, że prezydent Rosji Putin nie miał żadnego powodu, by zaatakować Ukrainę. „Tragiczne jest zabijanie ludzi z powodu uporu jakiegoś władcy” - powiedział arcybiskup Aten. Następnie metropolita ostro skrytykował kierownictwo Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Według niego, Kościół ten prezentuje taką samą mentalność jak Putin. „Oni są przyzwyczajeni do niewolnictwa, do poddaństwa; nie potrafią zrozumieć, że można żyć w niezależności”.

Sprzeciw wyrażają także duchowni niżsi rangą i zwykli wierni. Klerycy z ukraińskiego seminarium należącego do Patriarchatu Moskiewskiego wspierają armię ukraińską, gotując dla niej posiłki. Coraz więcej duszpasterzy odmawia wspominania imienia Cyryla w modlitwach – co w Kościele prawosławnym oznacza zerwanie jedności kanonicznej i jest bardzo poważnym znakiem wiszącej w powietrzu wewnątrzprawosławnej schizmy. Niektóre emigracyjne parafie należące do rosyjskiego Kościoła prawosławnego już podjęły decyzję. Parafia św. Mikołaja z Myry w Amsterdamie pragnie przejść pod jurysdykcję Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola i wystosowała w tej sprawie stosowne pismo do abpa Elizeusza (zwierzchnika rosyjskiego Kościoła prawosławnego w Holandii) oraz metropolity Atenagorasa (zwierzchnika Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola w Beneluxie).

Nawet podlegający Cyrylowi kijowski metropolita Onufry nie podziela jego poglądów na inwazję rosyjską. Wzywa on do pokoju i zakończenia wojny „spowodowanej atakiem wojsk Federacji Rosyjskiej”.

Także inne Kościoły dystansują się od Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. W Szwecji podnoszą się głosy, aby wykluczyć Rosyjską Cerkiew Prawosławną ze swojej Rady Kościołów. W tym samym czasie czeski pastor Pavel Cerny, były przewodniczący Rady Kościołów w Republice Czeskiej, opowiada się za wykluczeniem rosyjskiej Cerkwi z Rady Światowej. Christian Krieger, przewodniczący CEC (Konferencja Kościołów Europejskich), wezwał patriarchę Cyryla do wyraźnego sprzeciwu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie.

Słowa wypowiedziane przez papieża Franciszka po wczorajszej modlitwie „Anioł Pański” wyrażają również niedwuznaczne odcięcie się od Cyryla: „Bóg jest jedynie Bogiem pokoju, nie Bogiem wojny, a ci, którzy wspierają przemoc, profanują Jego imię”. Tego rodzaju sformułowania były dotąd używane przez samego Franciszka, a także poprzednich papieży w odniesieniu do terroryzmu islamskiego. W kontekście wojny na Ukrainie słowa te po raz pierwszy dotyczą chrześcijańskiego zwierzchnika, który swym autorytetem usiłuje usprawiedliwiać okrutną wojnę, skierowaną przeciwko bratniemu narodowi.

Sam Cyryl pozostaje jednak nieugięty w swojej wojennej retoryce. W czwartek odpowiedział na apele Kościołów na całym świecie. W liście do arcybiskupa Johna Sauke, p.o. sekretarza generalnego Światowej Rady Kościołów, Cyryl stwierdza, że winnych wojny nie należy szukać w Rosji czy na Ukrainie, ale na Zachodzie, powtarzając argumenty kremlowskiej propagandy.

Jak zauważył wczoraj na antenie radia eM ks. prof. Marek Blaza, ten niepojęty dla większości chrześcijan sojusz rosyjskiego Kościoła i państwa jest głęboko zakorzeniony w tradycji bizantynizmu, która przetrwała właściwie tylko w Rosji. Wiąże się ona z kultem władzy i władcy – niezależnie, czy był nim kiedyś cesarz bizantyjski, czy później rosyjski car, czy komunistyczny sekretarz partii. Cokolwiek postanowi władza, jest wyrazem Boskiej woli. W minionych wiekach, od czasów cara Piotra I, państwo rosyjskie sprawowało bezpośrednią kontrolę nad Patriarchatem Moskiewskim poprzez wyznaczanie oberprokuratora, który miał w praktyce absolutną władzę w tym Kościele. Od 1917 r. przywrócona została wprawdzie funkcja Patriarchy, jednak w rzeczywistości rosyjski Kościół prawosławny nie uwolnił się nigdy od ścisłych związków z aparatem władzy państwowej. W tym kontekście należy rozumieć wypowiedzi patriarchy Cyryla – jest on niczym więcej, niż religijną tubą Kremla.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama