Ironiczne pytanie Stalina: "Ile dywizji ma papież?” miało świadczyć o jego lekceważącym stosunku do Następcy św. Piotra. Tymczasem w 36 lat po śmierci radzieckiego dyktatora wydarzyło się coś, co wcześniej było nie do pomyślenia: 1 grudnia 1989 roku Jan Paweł II przyjął w Watykanie Michaiła Gorbaczowa, reformatora i ojca „pieriestrojki”.
Tym samym Gorbaczow stał się pierwszym przywódcą sowieckim, który złożył oficjalną wizytę w Watykanie. W następnych latach Gorbaczow i Jan Paweł II utrzymywali ze sobą niemal przyjacielskie kontakty. Były przywódca sowiecki był częstym gościem w Watykanie. Gorbaczow, ostatni przywódca Związku Sowieckiego, zmarł w nocy z 30 na 31 sierpnia w Moskwie.
Sowiecki przywódca w papieskich apartamentach! Serdeczność papieża, który widział w Gorbaczowie męża opatrznościowego w dziele wyzwalania się Europy z jarzma komunizmu. Ówczesny rzecznik Watykanu Joaquín Navarro-Valls relacjonował, że przywódca ZSRR powiedział do żony: "Raiso Maksimowno, mam zaszczyt przedstawić ci najwyższy autorytet moralny na ziemi". I dodał z uśmiechem: "On jest Słowianinem, tak jak my!"
Wprawdzie 30 stycznia 1967 Watykan odwiedził przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej ZSRR Nikołaj Podgorny, ale po pierwsze, była to wizyta nieoficjalna, i po drugie, stanowisko, jakie piastował ówczesny gość Pawła VI, było czysto honorowe - Podgorny był wprawdzie formalnie głową państwa (Rada Najwyższa była jakby "zbiorowym" prezydentem), ale w odróżnieniu od Gorbaczowa nie miał żadnej rzeczywistej władzy; tę sprawował na Kremlu w owym czasie szef partii komunistycznej Leonid Breżniew.
Trzeba też pamiętać, że zarówno Paweł VI, jak i Jan Paweł II kilkakrotnie przyjmowali w Watykanie długoletniego ministra spraw zagranicznych ZSRR Andrieja Gromykę (w latach 1966-85); pierwszym zaś wysokiej rangi przedstawicielem sowieckim za Spiżową Bramą był zięć Nikity Chruszczowa, redaktor naczelny dziennika "Izwiestia" Aleksiej Adżubej, którego 7 marca 1963 przyjął w Watykanie Jan XXIII.
Spotkanie Jana Pawła II z Gorbaczowem miało charakter oficjalny, a więc było czymś więcej niż tylko audiencją prywatną; jednocześnie jednak nie miało wymiaru wizyty państwowej, gdyż ówczesny ZSRR i Stolica Apostolska nie utrzymywały jeszcze stosunków dyplomatycznych. I oczywiście stosownie do tego nie było oficjalnego powitania i „na rzymskim wietrze nie powiewały razem sierp, młot i tiara”.
Brak otoczki protokolarnej nie zaszkodził historycznemu znaczeniu spotkania. Przez 70 lat katoliccy księża i wierni w Związku Radzieckim byli uciskani i prześladowani. Najwyższy przedstawiciel wojowniczej ideologii ateistycznej okazał szacunek papieżowi, który niezmordowanie potępiał komunizm jako wytwór zła. Co więcej: Gorbaczow podał rękę zwierzchnikowi Kościoła, który otwarcie wspierał „Solidarność” wbrew komunistycznym władzom w Warszawie i był jednym z "grabarzy” bloku wschodniego.
Nie było przypadkiem, że to właśnie w grudniu 1989 roku, w prywatnej bibliotece papieża doszło do tej rozmowy. Wiedziano już, że powojenny ład polityczny „wypadł z torów”. Trzy tygodnie wcześniej upadł Mur Berliński, blok socjalistyczny zaczął się rozsypywać, a Gorbaczowowi sprawiały wielkie kłopoty dążenia niepodległościowe niektórych narodów w rządzonym przez niego Związku Sowieckim. Do tych kłopotów szefa Kremla doszły jeszcze żądania „dywizji papieża” - 13,5-milionowej rzeszy katolików w ZSRR. Dla tej mniejszości Stolica Apostolska od dawna domagała się od władz radzieckich swobód religijnych.
Pierwsze postępy uzyskano już po objęciu władzy przez Gorbaczowa w 1985 roku. W marcu i lipcu 1989 Jan Paweł II mógł mianować biskupów katolickich w radzieckich (jeszcze) republikach Litwy i Białorusi. Po 75-minutowej rozmowie Gorbaczow zapowiedział, że wkrótce jego kraj ogłosi ustawę o wolności wyznania. W rok później weszła ona w życie, a po kolejnych 12 miesiącach rozpadł się ZSRR.
W następnych latach Gorbaczow i Jan Paweł II utrzymywali ze sobą niemal przyjacielskie kontakty. Były przywódca sowiecki stał się częstym gościem w Watykanie.
Z drugiej strony Jan Paweł II nie zdołał spełnić swego wielkiego marzenia, o którym zresztą wspominał szef Kremla podczas tamtej historycznej wizyty, a mianowicie, nie mógł udać się do rządzonego przez niego ZSRR. W późniejszym okresie, już po rozpadzie ZSRR w 1991, Ojciec Święty odwiedził większość dawnych republik sowieckich, które były wtedy wolnymi i samodzielnymi państwami. Ale do wizyty w Moskwie nigdy nie doszło.