Wcześniak, który urodził się w 23 tygodniu ciąży i spędził 155 dni w szpitalu, obchodził właśnie swoje pierwsze urodziny. Mały Amandi urodził się w terminie, w jakim w niektórych krajach, np. w Wielkiej Brytanii, można dokonać aborcji.
Chłopiec urodził się 10 stycznia 2022 roku w Austin w Teksasie. Ważył zaledwie 590 g i lekarze dawali mu 10 proc. szans na przeżycie. Jego historia od początku jest trudna, ponieważ był jednym z bliźniąt. Jego mama jednak w 22 tygodniu ciąży zauważyła krwawienie. W szpitalu okazało się, że straciła jedno z dzieci. Lekarze kazali jej zostać w szpitalu do końca ciąży, którą starali się przedłużyć. To się jednak nie udało i na świat przyszedł Amandi.
Był skrajnym wcześniakiem, więc potrzebował pomocy specjalistycznego sprzętu. Trafił do inkubatora, gdzie wspomagano jego oddychanie i karmiono przez sondę. Mama mogła go przytulić po dwóch tygodniach, zachowując jednak ostrożność ze względu na intubację.
„To było niezwykłe. Ale też bardzo stresujące, bo wciąż był zaintubowany. Wszyscy byli bardzo ostrożni. Od razu jednak było widać, że mu się to spodobało. Był ciepły i czuł moje ciepło. Powtarzano mi wtedy, że kontakt skóry ze skórą daje wiele dobrego” – wspominała mama.
Ponieważ chłopiec długo przebywał w szpitalu, mama musiała wrócić do pracy. Pracowała z domu od 8 do 17, ale tak szybko, jak mogła, przyjeżdżała do szpitala. Zdarzało się, że odbierała telefony od klientów w szpitalnym holu.
Amandi dzięki profesjonalnej opiece nabierał sił i po pięciu miesiącach mógł wyjść do domu. Personel szpitala pożegnał chłopca i rodziców oklaskami. Był to bardzo wzruszający moment.
Jak pokazują badania prawie cztery na pięć dzieci urodzonych przedwcześnie między 22 a 28 tygodniem ciąży przeżywa do wypisu ze szpitala. Coraz rzadziej więc wczesny poród jest równoznaczny ze śmiercią. Tym bardziej przerażające jest to, że są kraje, które dopuszczają aborcję na dzieciach jeszcze starszych niż mały Amandi.
Źródło: righttolife.org.uk