Zachód słońca dla chrześcijan na Bliskim Wschodzie? Są na granicy wymarcia. „To wynik wielu zaniedbań”

„Jak pozostać na miejscu bez wizji, bez ewangelicznej strategii..., żyjąc dobrze, będąc dziećmi tej ziemi, jak nimi byliśmy od zawsze – oto wielkie pytanie dla nas” – wskazuje mieszkający we wspólnocie Khalil w klasztorze Mar Musa w Syrii o. Jihad Youssef.

Duchowny zauważa, że sytuacja wyznawców Chrystusa w całym regionie ulega pogorszeniu. I to niezależnie, o jakie wspólnoty chodzi – także prawosławni oraz protestanci stoją przed wieloma trudnościami. „Wynikają one najczęściej z niestabilności całego Bliskiego Wschodu oraz z trudności dotykających całe miejscowe społeczności” – zaznacza o. Youssef.

„Jak uważam, trzeba nam krzyczeć, że Kościoły wschodnie są zagrożone prawdziwym i faktycznym wymarciem, bo wszyscy chcą emigrować. W Syrii, na Bliskim Wschodzie, pozostaną tylko chrześcijanie (…), którzy nie mają wyboru, którzy nie mogą dostać wizy, którzy nie mogą ryzykować życia na morzu lub za pośrednictwem przemytników, albo poprzez nielegalną emigrację. I naprawdę jesteśmy o krok od trwałego zaniku chrześcijańskiej obecności w regionie. Teraz w Syrii mieszka już prawie mniej niż 500 tys. chrześcijan, a sytuacja wciąż się pogarsza. Nie jestem ani pesymistą, ani optymistą, mam dużo nadziei, ale trzeba pomóc Bogu, trzeba wesprzeć pragnienia budowania pokoju poprzez praktyczne kroki i zobowiązania” – podkreśla w rozmowie z Radiem Watykańskim o. Youssef.

„Trzeba więc naprawdę myśleć i pracować nad obecnością chrześcijańską, ale nie w oderwaniu od sytuacji politycznej, gospodarczej, społecznej itd. Więc nie tylko chrześcijanie muszą pracować, ale wszyscy, bo właśnie wszyscy zostali porzuceni, wykorzystani (…). I zabrakło przygotowania ze strony Kościoła wizji teologicznej oraz duszpasterskiej, która mogłaby pomóc chrześcijanom pozostać i rozkwitnąć na Bliskim Wschodzie. A z innej strony Europa i Ameryka, Zachód zawsze prowadził politykę podziałów społecznych i własnych interesów, nie pracując tak naprawdę dla dobra miejscowych narodów. Więc oto logiczny wynik takiego zaniedbania”.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama