Dzisiejsza ceremonia miała głęboko chrześcijański charakter, mimo, że 70 lat po koronacji Elżbiety II obraz Zjednoczonego Królestwa jest diametralnie inny. Wówczas Anglia była w większości chrześcijańska - ostatni spis powszechny z 2021 r. wykazał, że po raz pierwszy chrześcijanami mieni się mniejszość ludzi w Anglii i Walii
„Boże chroń króla!” – gromkim echem wybrzmiała prośba przeszło dwu tysięcy uczestników ceremonii koronacji Karola III. Jest 40. monarchą koronowanym w Opactwie Westminsterskim od 1066 roku. I jak zgodnie podkreślają eksperci: wydarzenie, któremu przyglądał się cały świat, było przede wszystkim ceremonią religijną. Papieża na koronacji reprezentował watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin.
Nową liturgię koronacyjną, zleconą przez arcybiskupa Canterbury Justina Welby'ego, oparto na tekstach i rytuałach, które czerpią z wielowiekowej tradycji. Została jednak przygotowana w ścisłej konsultacji z królem, który deklaruje, że jest „obrońcą wszystkich wyznań”. Stąd ceremonia zaangażowała przedstawicieli różnych religii, aby podkreślić współczesny charakter Wielkiej Brytanii – kraju wielu wyznań, w którym chrześcijanie stanowią dzisiaj mniejszość.
W procesji do Opactwa Westminsterskiego wzięli udział liderzy wyznaniowi i przedstawiciele społeczności żydowskiej, sunnickiej i szyickiej, sikhijskiej, buddyjskiej, hinduskiej, dżinistycznej, bahaickiej i zoroastryjskiej. Czytanie z listu św. Pawła do Kolosan odczytał premier Rishi Sunak – praktykujący hinduista, a jednym z gości był nowy premier Szkocji, Hanza Yusaf, muzułmanin. Po raz pierwszy od czasu reformacji w ceremonii koronacyjnej formalnie wziął udział katolicki arcybiskup Westminsteru kardynał Vincent Nichols. Błogosławił nowemu królowi: „Niech Bóg wyleje na was bogactwa swojej łaski, zachowa was w świętej bojaźni, przygotuje na szczęśliwą wieczność i przyjmie na koniec do swojej nieśmiertelnej chwały”. W wigilię koronacji w katolickich wspólnotach Anglii i Walii odprawiano Msze Św. w intencji króla. Było to zakończenie triduum modlitewnego za Karola III i królową Camillę z inicjatywy kardynała Nicholsa i biskupów.
Kolejnym odejściem od tradycji była znacząca rola duchowieństwa płci żeńskiej. Jedną z innowacji stanowiło pozdrowienie dla króla, wygłoszone na koniec nabożeństwa przez przedstawicieli Żydów, Hindusów, Sikhów i Muzułmanów. Ceremonia po raz pierwszy ujęła języki Wielkiej Brytanii: walijski, szkocki, irlandzki. A jednak niezmiennie od wieków, aktu koronacji dokonał arcybiskup Canterbury, namaszczając króla olejem krzyżma, sprowadzonym z Jerozolimy, a wytworzonym z oliwek, pochodzących m.in. z Góry Oliwnej. Arcybiskup uczynił znak krzyża na głowie, piersi i dłoniach króla. Kształt ampulli, z której wylano olej, nawiązuje do legendy o Matce Bożej. Miała ukazać się w XII w. św. Tomaszowi Becketowi i podarować mu orła, z którego mieli być namaszczani przyszli królowie Anglii. W momencie namaszczenia ukryto króla, ponieważ była to najświętsza część nabożeństwa.
Karol III złożył przysięgę na wierność religii protestanckiej jako głowa kościoła anglikańskiego, który jest kościołem państwowym. Przyjął Biblię, dar Kościoła dla króla. Jak podkreśla zapis liturgii, ten moment stawia Słowo Boże ponad wszystkimi ludzkimi prawami. Przyjęcie tego daru przez króla oznacza, że uznał on autorytet Słowa Bożego. A ponieważ jest to Słowo żywe, należy je studiować, aby mogły przemówić do jego życia. Przedstawienie Pisma Świętego przed którymkolwiek z regaliów przypomniało wszystkim zebranym, także królowi, że jest on powołany do rządzenia z czystym sumieniem w oczach Boga. Wręczone królowi bransolety szczerości nawiązują do króla Salomona, który modlił się o mądrość. Również płaszcz i stuła królewska reprezentują to, co otrzymał od Boga. Znaczącą ikonografię chrześcijańską nosi również ofiarowana królowi stuła, którą zdobią ruszty św. Wawrzyńca i gałązki palmowe. Z kolei królewska szata nawiązuje do słów proroka Izajasza, gdzie Sługa Pana jest ubrany w „szatę zbawienia” i „szatę sprawiedliwości”. Kula i berło symbolizują świat pod panowaniem krzyża Chrystusa.
Kiedy Karola III przedstawiono „ludowi” i ogłoszono „niewątpliwym królem”, kongregację poproszono o okazanie mu hołdu i służby. Jako piewszy uczynił to arcybiskup Canterbury, kolejne: Lady of the Garter i Lady of the Thistle – reprezentujące najstarsze zakony rycerskie w Anglii i Szkocji, oraz Posiadacz Krzyża Jerzego z sił zbrojnych. Tuż przed przysięgą arcybiskup Canterbury zaznaczył, że Kościół anglikański „będzie dążył do stworzenia środowiska, w którym ludzie wszystkich wyznań mogą żyć swobodnie”. Inaczej niż dotąd, książę William był jedynym reprezentantem królewskiego rodu, który złożył hołd królowi. Kolejna nowość: zamiast parów, po raz pierwszy arcybiskup zaprosił ludzi w opactwie oraz tych, którzy oglądali koronację w domu, do złożenia przysięgi wierności. Moment ten nazwano „nowym i znaczącym w tradycji koronacji”. Znalazł się w niej również drobny polski akcent: hymn Sanctus, skomponowany przez Roxannę Panufnik, córkę emigracyjnego kompozytora Andrzeja Panufnika.
Podkreśla się, że ceremonia miała głęboko chrześcijański charakter, mimo, że 70 lat po koronacji Elżbiety II obraz Zjednoczonego Królestwa jest diametralnie inny. Jak zauważa Guardian: „Wówczas Anglia była w większości chrześcijańska, niedzielne uczęszczanie do kościoła było normą, dzieci uczyły się odmawiać modlitwy przed snem, a wikariuszy traktowano z niekwestionowanym szacunkiem”. Sondaże z połowy XX wieku pokazują, że około 90 proc. ówczesnych Brytyjczyków identyfikowało się jako chrześcijanie. Tymczasem spis powszechny z 2021 r. wykazał, że po raz pierwszy chrześcijanami mieni się mniejszość ludzi w Anglii i Walii, przy czym wzrasta liczba ateistów. Frekwencja na niedzielnych nabożeństwach anglikańskich osiągnęła w 2021 r. najniższy poziom w historii i wyniosła 509 tys. osób, czyli mniej niż 1 proc. populacji.