„Mógł być 5-gwiazdkowy hotel, ale wybraliśmy być razem na pielgrzymce”. Tomasz Adamek z żoną poszedł do amerykańskiej Częstochowy

Tomasz Adamek, ceniony polski pięściarz, pochwalił się w mediach społecznościowych, jak spędza wolny czas. Wcale nie jest to pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu, ale… pielgrzymka. Razem z żoną przeszedł 120 km do Doylestown w stanie Pensylwania, czyli do amerykańskiej Częstochowy. 

Jak napisał w mediach społecznościowych: 

„Mogły być Bahamy i hotel 5*, ale wybraliśmy być razem na pielgrzymce, przebywając pieszo 120 km w słońcu i 40 stopniach czy w strumieniach deszczu. I też jest pięknie! człowiek wiele do szczęścia nie potrzebuje. Ważne, że razem. Ważne, że się wspieramy w trudniejszych chwilach. Życie to kwestia wyborów, dlatego wybierajcie rozsądnie. Będąc młodym o tym nie myślimy, ale często wygodne życie oznacza samotną starość…”. 

Para uczestniczyła w 36. pieszej pielgrzymce z Grey Meadows do Narodowego Sanktuarium Matki Bożej Jasnogórskiej w Doylestown w stanie Pensylwania, nazywanego „amerykańską Częstochową”. 

Bokserski mistrz na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jak przyznał w podcaście „W cieniu sportu”, widzi różnicę między religijnością w USA a w Polsce. Zauważa, że w Polsce w kościołach jest mniej młodych ludzi niż w środowiskach polonijnych.

„I to widać też na pielgrzymkach. Grupa New Yersey, Nowy Jork, to było ponad 2 tys. osób. W grupach i młodzież, i moje córki też szły dwa lata temu. Tam w USA widać wiarę w Polakach” – mówił. 

Powiedział, że dostrzega w Kościele problemy, ale mimo to wie, że Kościół jest święty.

„Musimy pamiętać, że Kościół jest święty, a ludzie są grzeszni. Przecież ksiądz jest wybrany przez Boga, ale jest grzesznikiem. I oni też upadają. Jeżeli ksiądz przestaje się modlić, to diabeł nie śpi. A ich atakuje pierwszych. Bo Kościół najlepiej rozbić od środka” – tłumaczył sportowiec i dodał, że trzeba za kapłanów się modlić i pamiętać, że bez względu na to, jaki ksiądz jest, w konfesjonale rozgrzesza – „Jest tam Jezus” – zaznaczył pięściarz. 

Jak opowiadał, wiarę wyniósł z domu. Do spowiedzi chodzi co miesiąc, często sięga po różaniec. W wierze wychował także swoje córki, bo podkreśla, że takie jest zadanie rodziców i to na nich ciąży za to odpowiedzialność. Stara się być dla nich wzorem także w życiu religijnym. 

Źródło: Facebook, przegladsportowy.onet.pl


 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama