Państwowa służba zdrowia w Irlandii przeznacza ogromne pieniądze na promowanie usług aborcyjnych. Płaci Google’owi za wyższe pozycjonowanie tych informacji i spychanie stron zawierających treści pro-life, przede wszystkim oferujących kobietom w ciąży alternatywy wobec aborcji.
Jak podaje strona Right to Life, od czasu zalegalizowania aborcji w 2018 roku władze Irlandii wydały ze środków publicznych prawie milion euro na reklamowanie aborcji.
Eilís Mulroy, rzeczniczka Pro Life Campaign, powiedziała: „To szokujące, że pieniądze są nieustannie wrzucane do proaborcyjnej agencji MyOptions, podczas gdy ani jednego centa nie wydaje się na zapewnienie kobietom pozytywnego wsparcia i alternatyw dla aborcji”.
Tamtejszy minister zdrowia Stephen Donnelly bez ogródek mówi o tym, że są to celowe działania mające powodować, że strony proaborcyjne wyświetlają się w Google wyżej niż pro-life, które oferują kobietom pomoc.
Eilís Mulroy, odnosząc się do wypowiedzi ministra, wskazała, że takie działanie pokazuje, że rząd wyraźnie prezentuje swoje stanowisko wobec aborcji – ma ona być jedyną alternatywą.
„Minister przyznaje nawet, że rząd współpracował z Google w celu promowania MyOptions i tłumienia organizacji oferujących wsparcie kobietom w nieplanowanych ciążach” – zaznaczyła.
Jej zastępca, Carol Nolan, powiedział: „Fakt, że służba zdrowia poniosła koszty w wysokości prawie 1 miliona euro, aby przyspieszyć program aborcyjny, pozostawiając promocję pozytywnych afirmujących życie alternatyw w niemych mediach, mówi wszystko. Wiadomość o zabijaniu trafia do sponsorowanych przez rząd mediów. Przesłanie życia jest zamaskowane i stłumione. Gdzie jest sprawiedliwość dla nienarodzonych dzieci i kobiet, które wołają o pomoc w utrzymaniu dzieci?”.
Jak wskazała Catherine Robinson, rzeczniczka Right To Life UK, od 2018 roku wykonano w Irlandii ponad 20 tys. aborcji. Państwo irlandzkie dba o to, żeby jak najmniej osób dowiadywało się o alternatywach dla aborcji.
Źródło: righttolife.org.uk