1000 dni wojny na Ukrainie: trzeba bronić kraju, by móc spojrzeć własnym dzieciom prosto w oczy

„Przychodzą do konfesjonału. Czują w sobie gniew, ale nie chcą, by on nimi zawładnął, bo przecież podjęli się walki z miłości do kraju, by bronić swojej rodziny i móc pewnego dnia spojrzeć swoim dzieciom prosto w oczy” – opowiada o posłudze kapłańskiej w naznaczonej wojną Ukrainie rektor greckokatolickiego seminarium duchownego we Lwowie.

 „Nie jest łatwo, jesteśmy zmęczeni, ale nie mamy wyboru” – dodaje ks. Igor Bojko.

Goszcząc w Radiu Watykańskim, przyznaje, że wychowuje swych seminarzystów do trudnej posługi, bo wojna głęboko zraniła ludzi na ciele i na duszy. „I to się tak szybko nie zmieni, nawet jeśli nastanie pokój” – mówi rektor seminarium. Podkreśla, że Bóg chce dziś od swych kapłanów na Ukrainie, aby przede wszystkim byli blisko ludzi. Są więc na froncie u boku żołnierzy i w szpitalach polowych, pośród tych, którzy już w młodym wieku zostali straszliwie okaleczeni, nie widzą sensu życia, szukają pociechy w alkoholu czy narkotykach, a nawet myślą o samobójstwie. W takich sytuacjach liczy się konkretna bliskość – opowiada duchowny.

Kapłani towarzyszą też krewnym poległych żołnierzy, wraz z nimi nawiedzają cmentarze. I słuchają opowieści o synu, mężu, bracie czy ojcu. Jaki był, dlaczego powrócił na Ukrainę, by walczyć, choć wcale nie był żołnierzem. Z tych opowieści wyłaniają się wizerunki jasnych, heroicznych postaci. I wiemy, że ich ofiara nie była nadaremna – mówi ks. Bojko.

Pan Bóg powołuje do swej służby

Zauważa, że pomimo wojny Pan Bóg nie przestaje powoływać do swej służby. W tym roku we Lwowie na pierwszy rok zgłosiło się 41 młodych mężczyzn, w ubiegłym roku było ich 30. „I nie są to chłopcy, którzy uciekają przed służbą wojskową, proces rekrutacji do seminarium jest bardzo skrupulatny” – zapewnia rektor. Przyznaje, że również i jego podopieczni są naznaczeni wojną. Mają napady paniki. Boją się o swoich bliskich, którzy są na froncie. Wojna zmieniła też program seminaryjnych studiów. Trzeba ich przygotowywać, aby mogli służyć ludziom zranionym przez wojnę – mówi ks. Bojko.

Misja na terenach przyfrontowych

Profesorzy i alumni seminarium we Lwowie są też wysyłani do regionów przyfrontowych, w okolice Charkowa. Dostarczają pomoc humanitarną, towarzyszą darczyńcom z innych krajów, głównie z Włoch. Takie odwiedziny są dla miejscowej ludności wielkim pokrzepieniem. Liczy się nie tylko to, co ze sobą przywożą, ale sam fakt, że są obecni, że przyjechali osobiście, pokonując 3 tys. km w jedną stronę. To pokazuje Ukraińcom, że naprawdę nie są sami – mówi rektor lwowskiego seminarium. Goszcząc w papieskiej rozgłośni, prosił, aby nie ustawać w modlitwie za Ukrainę. „Bardzo jej potrzebujemy, aby wytrwać, aby nie paść na kolana, aby nie stracić nadziei, że kiedyś się to skończy” – dodaje greckokatolicki kapłan.

Źródło: vaticannews.va/pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama