Aborcja wyborem kobiety? Opinie klientek klinik aborcyjnych mówią coś całkowicie przeciwnego

„Próbowałam umówić się na badanie USG, ale odmówiono mi, gdy dowiedzieli się, że nie zamierzam przerwać ciąży” – to historia jednej z wielu kobiet, dla których wizyta w Planned Parenthood okazała się traumą. „Chcą dać ci pigułkę aborcyjną i wypisać cię”– pisze inna pacjentka. Wybór? Nie tutaj.

Opinie zamieszczone w Google odzierają ze wszelkich złudzeń, jeśli chodzi o podejście aborcjonistów do kobiet. Jest to brutalny przemysł, który zysk ceni ponad wszystko, a hasło „pro-choice”, jakoby aborcja była wolnym wyborem kobiety, jest tylko propagandową przykrywką do prowadzenia brudnego biznesu.

Opinie przejrzało i zebrało Live Action w sierpniu i wrześniu 2024 roku. Ponad połowa z nich dotyczy ostatnich kilku miesięcy, więc nie da się twierdzić, że są to jakieś „stare sprawy”. Tak właśnie wygląda prawda o klinikach Planned Parenthood obecnie. Przyjrzyjmy się kilku przypadkom, które są miarodajne dla całości

Megan Wohlers

Megan pisze, że w jej przypadku nie było mowy o jakimkolwiek wyborze. Doświadczyła bardzo mocnej presji ze strony Planned Parenthood Metro Health Center w Salt Lake City w stanie Utah, aby przyjęła pigułkę aborcyjną (mifepristonu). Co więcej, gdy pytała, czy istnieje możliwość odwrócenia jej działania, została wprowadzona w błąd, jakoby nie było takiej możliwości – wbrew prawdzie. Ostatecznie dotarła do informacji, że istnieje tabletka odwracająca działanie pigułki aborcyjnej i udało jej się uratować życie dziecka.

„Naciskano na mnie, abym podjęła decyzję i okłamywano mnie, że jeśli wezmę pierwszą pigułkę aborcyjną, to nie będzie „pigułki odwracającej aborcję”. Wzięłam pierwszą pigułkę i żałowałam tego. Nie wzięłam drugiej pigułki i zaczęłam przyjmować progesteron, a moje dziecko rozwija się prawidłowo”.

Jej historia podobna jest do przypadku innej kobiety, która nie ujawniła swoich pełnych danych, podpisując się inicjałami C. AM. Opisuje ona, jak ostatecznie udało się uratować jej dziecko po tym, jak personel Planned Parenthood w Planned Parenthood Yuba City Health Center w Yuba City w Kalifornii naciskał na nią, by usunęła ciążę.

Kolejna opinia opisuje sytuację, w której jedna z pacjentek z przerażeniem obserwowała, jak inna kobieta w niewybrednych słowach była zmuszana do aborcji przez pielęgniarkę i jej chłopaka w Planned Parenthood Watsonville Health Center w Watsonville w Kalifornii.

Anna Sithouse

Ta pacjentka opisuje to, czego doświadczyła w Planned Parenthood Glendale Health Center w Glendale w Arizonie. Poszła tam ze względu na swoją trudną sytuację życiową, ale nie była wcale pewna, że chce poddać się aborcji. Nie tylko otrzymała żadnego wsparcia psychicznego ani sugestii pomocy, ale przeciwnie – doświadczyła silnej presji na aborcję ze strony lekarza, który nie chciał jej zrobić USG ani odpowiadać na pytania dotyczące rozwoju dziecka. Oto jej własne słowa:

„Lekarz nie ma tam dla ciebie współczucia. Nie miał współczucia dla mnie... Myślałam, że «Planowane rodzicielstwo» da mi wsparcie i pomoże mi przejść przez to doświadczenie. Nic takiego nie otrzymałam. Kiedy wychodziłam... lekarz rozmawiał z recepcjonistką o tym, jaka jestem okropna, prosząc o kolejne USG. A ja chciałam je tylko zobaczyć. Mam do tego prawo i myślałam, że pomoże mi to zaakceptować to, co robię. Dla lekarza to było zbyt wiele i tylko tym się przejął”.

Mike: ojcowie niemile widziani

W wielu ośrodkach, takich jak Planned Parenthood Canoga Park Health Center w Canoga Park w Kalifornii, ojcowie dziecka są niemile widziani, zwłaszcza gdyby chcieli przyjąć odpowiedzialność za swoje rodzicielstwo i pomóc kobiecie w podjęciu decyzji o urodzeniu dziecka. Gdy mężczyzna nie może uczestniczyć w konsultacjach swojej partnerki czy żony, łatwiej jest pracownikom Planned Parenthood wywierać presję na kobiety, by zdecydowały się na aborcję.

Mike napisał:

„Chciałem być tam z żoną, zapytać lekarza i posłuchać. Nie pozwolili mi wejść. Poprosiłem o pokazanie mi zasad, które mówią, że partner nie może wejść... kobieta wpadła w szał, powiedziała «nie powinieneś tam wchodzić, to jej ciało, nie twoje. Moje ciało, mój wybór». Powiedziałem jej: «ale pacjentka, którą moja żona chce, żebym ja, mąż, zobaczył i spotkał się z lekarzem razem z nią...» Ludzie tam pracujący są nawiedzeni. Kompletnie oderwani od rzeczywistości...”

Niestety nie jest to szaleństwo, a jeśli już, to dobrze zaprogramowane szaleństwo. Jak wcześniej już pisało Live Action, byli pracownicy Planned Parenthood ujawnili, że organizacja ta szkoli ich, aby wywierali nacisk na kobiety, by te dokonały aborcji. Jeden z pracowników opisywał przymusową aborcję dokonaną na 17-letniej dziewczynie i jej dziecku wbrew woli młodej matki.

Ines Santana: chcesz USG? Zapomnij o tym

Planned Parenthood od dawna twierdzi, że jest „wiodącym dostawcą opieki zdrowotnej” oferującym szeroki wachlarz usług poza aborcją, w tym antykoncepcję i badania przesiewowe w kierunku raka. Niemniej, w obu przypadkach w najnowszym raporcie rocznym korporacji odnotowano spadek tego rodzaju badań i konsultacji. Niektóre kobiety udają się do klinik, pragnąc uzyskać badanie USG, nie zdając sobie sprawy, że Planned Parenthood zazwyczaj nie wykonuje USG, chyba że kobieta planuje zakup aborcji. Fakt ten ujawniło Live Action w 2017 roku.

Polityka ta obowiązuje nadal. Wiele pacjentek Planned Parenthood publikuje opinie w Google mówiące, że udały się do Planned Parenthood w celu wykonania USG i nie były w stanie go uzyskać.

Ines Santana, jedna z użytkowniczek Google recenzująca Planned Parenthood Durham Health Center w Karolinie Północnej stwierdziła, że nie była w stanie uzyskać tam żadnej opieki położniczej. Pisze ona wprost:

„nie ma tu żadnej opieki macierzyńskiej, tylko aborcje”.

To nie jednostkowy przypadek. Podobnych opinii jest sporo. Jennifer Doe opowiada o tym, jak skontaktowała się z Planned Parenthood Enfield Center w Enfield w stanie Connecticut w celu wykonania USG, ale odmówiono jej tej usługi, gdy personel zdał sobie sprawę, że nie chce aborcji.

„Martwiłam się, że mogę poronić” – napisała. „Próbowałam umówić się na badanie USG, ale odmówiono mi, gdy dowiedzieli się, że nie zamierzam przerwać ciąży”.

Tiesha Meacham opisuje w Google Reviews, jak lekarz z Planned Parenthood East Oakland/Coliseum Health Center w Oakland w Kalifornii odmówił pokazania jej zdjęć ultrasonograficznych przed planowanym zażyciem pigułki aborcyjnej. Napisała:

„Okropne doświadczenie... Czułam się tu beznadziejnie. Ci ludzie nie mają absolutnie ŻADNEGO szacunku dla ludzi. Zasadniczo chcą dać ci pigułkę aborcyjną i wypisać cię. Lekarz, z którym się widziałam, miał kompletnie negatywne podejście do tego, że chciałam zrobić USG, aby zobaczyć MOJE dziecko... Nie marnuj swojego czasu w tej melinie”.

Mocne słowa? Za mocne? Można je negować, można twierdzić, że to jednostkowe przypadki. Zarówno treść, jak i liczba tego rodzaju opinii w Google Reviews wskazuje jednak, że problem jest potężny. Wbrew aborcyjnej propagandzie kliniki Planned Parenthood nie mają nic wspólnego z „wyborem kobiet” ani „wszechstronną opieką medyczną”, ale są biznesowym przedsięwzięciem, które ma zarobić jak najwięcej pieniędzy, żerując na trudnej sytuacji kobiet. O tym trzeba mówić i pisać, nie pozwalając narzucić sobie aborcyjnej narracji.

Źródło: Live Action

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama