Według nowego raportu Pew Research Center, osoby niezaangażowane religijnie stanowią obecnie największą kategorię religijną w USA. Przyczyną wzrostu liczby osób niezaangażowanych religijnie jest zsekularyzowana edukacja oraz trauma i zły przykładu rozwodu.
Nowy raport Pew, opublikowany 24 stycznia, pokazuje, że osoby niezrzeszone stanowią obecnie 28 proc. całkowitej populacji USA, wyprzedzając kolejną co do wielkości grupę, katolików, którzy stanowią 20 proc. Najnowsze dane są zgodne z długoterminowym trendem odrzucania przez Amerykanów przynależności religijnej w coraz większej liczbie, przy czym odsetek ten prawie podwoił się z 16 proc. w 2007 roku.
Według Pew, wzrost liczby osób niewierzących spowodował nie tylko zmniejszenie uczestnictwa w życiu religijnym, ale także spadek zaangażowania obywatelskiego, ponieważ osoby niewierzące rzadziej głosują, pracują jako wolontariusze lub mają silne grupy przyjaciół lub społeczności.
Chociaż osoby niewierzące nie przypisują się do konkretnego kościoła lub grupy religijnej i znacznie rzadziej uczęszczają na nabożeństwa, nie wszyscy są ateistami. Tylko 17 proc. nie-ateistów identyfikuje się jako ateiści, podczas gdy 20 proc. określa się jako agnostycy. Większość nie-ateistów, 63 proc., po prostu identyfikuje się jako „nic szczególnego”.
Co ciekawe, z raportu wynika, że większość osób niewierzących, 69 proc., nadal wierzy w Boga, choć tylko 13 proc. z nich wierzy w Boga opisanego w Biblii. Ponadto 49 proc. osób niewierzących twierdzi, że są uduchowieni lub że duchowość jest dla nich bardzo ważna.
Według Pew, większość osób niewierzących, 67 proc., podaje niewiarę i sceptycyzm jako powód nieprzypisywania się do religii. Nieco ponad połowa, 55 proc. twierdzi, że nie jest religijna, ponieważ nie lubi organizacji religijnych lub ma złe doświadczenia z ludźmi religijnymi, podczas gdy 44 proc. twierdzi, że nie potrzebuje religii lub nie ma na nią czasu.
Prawie połowa osób niewierzących (43 proc.) uważa, że zorganizowana religia przynosi więcej szkody niż pożytku, podczas gdy ponad połowa (56 proc.) uważa, że nauka przynosi więcej pożytku niż szkody.
Mimo to osoby niewierzące nadal wykazują dużą otwartość na wiarę w sferę duchową. 56 proc. osób niewierzących uważa, że nauka ma pewne ograniczenia i że są rzeczy, których nauka nie jest w stanie wyjaśnić. Jest to połączone z faktem, że połowa z nich twierdzi, że duchowość jest dla nich bardzo ważna, a wielu wierzy, że zwierzęta i części natury, takie jak góry i drzewa, mają „duchy lub duchowe energie”.
Michael Pakaluk, profesor badań społecznych i biznesu na Katolickim Uniwersytecie Ameryki, powiedział CNA, że raport Pew „tylko dotknął powierzchni” wpływu wzrostu liczby osób niebędących imigrantami na społeczeństwo i że „nie będzie on dobry”.
Jako szczególnie niepokojący wskazał fakt, że nones są „mniej zaangażowani w swoje społeczności oraz w projekt przywłaszczania cywilizacji i przekazywania jej dalej”.
„Papieże nauczali w ciągu ostatniego stulecia: kiedy tracimy z oczu Stwórcę, tracimy również z oczu stworzenie” – powiedział.
Pakaluk powiedział, że wierzy, iż stały wzrost liczby osób niezaangażowanych religijnie jest „bezpośrednią konsekwencją” dwóch rzeczy: „zsekularyzowanej edukacji, w tym słabej edukacji religijnej w większości religijnie powiązanych szkół wyższych i uniwersytetów; oraz traumy i złego przykładu rozwodu”.
Pomimo zagrożeń, Pakaluk powiedział, że jest to świetny czas na ewangelizację.
Źródło: catholicnewsagency.com