Grupa agresywnie nastawionych osób, trzymających w rękach sztandary Komunistycznej Partii Grecji, napadła 23 listopada w mieście Mandra w środkowej Grecji (region Attyki) na Ukraińców, pragnących uczcić pamięć ofiar Wielkiego Głodu na Ukrainie w latach 1932-33. Prawda historyczna, szacunek dla ofiar – to jak widać pojęcia obce lewicowym aktywistom. Ich metody nie zmieniły się od ponad stu lat: przemoc, terror i kłamstwo.
Uroczystość odbywała się, za zezwoleniem miejscowych władz, w pobliżu pomnika Tarasa Szewczenki, a o całym wydarzeniu napisał na swym facebooku proboszcz tamtejszej parafii greckokatolickiej św. Mikołaja ks. Ihor Posołenyk.
Według jego relacji, gdy grono Ukraińców – członków działających na tym terenie ukraińskich stowarzyszeń religijnych, oświatowych i kulturalnych oraz szkół, w tym także kobiety i dzieci – zebrało się wokół pomnika, aby wspólnie uczcić ofiary tragedii sprzed ponad 90 lat, grupa nieznanych osób usiłowała do tego nie dopuścić. Wymachując czerwonymi sztandarami z sierpem i młotem oraz literami KKE [skrót Komunistycznej Partii Grecji – KAI], napastnicy wykrzykiwali hasła antyukraińskie, szarpali się z uczestnikami uroczystości, a nawet dopuścili się rękoczynów wobec uczestniczącego w wydarzeniu dyplomaty ukraińskiego.
„W miejscu, w którym miała rozbrzmiewać modlitwa, zapanowała atmosfera strachu i zamieszanie. Grecja jest demokratycznym państwem europejskim, które przyjęło tysiące dzieci i rodzin ukraińskich, zmuszonych do szukania tam schronienia wskutek agresji rosyjskiej" – napisał kapłan.
W tym kontekście zauważył, że „wypadek ten stał się wstrząsem dla wspólnoty, tym bardziej że do napaści doszło podczas wydarzenia, które miało podkreślić ważność pamięci o tragedii przeszłości".
Zdaniem autora wpisu „fakt tej napaści na uczestników pokojowego spotkania i na dzieci na ziemi europejskiej budzi głębokie oburzenie i po raz kolejny rodzi pytanie o to, kto naprawdę jest «faszystą», skoro takie agresywne postępowanie okazują ci, którzy opowiadają się za wolnością słowa i za demokracją".
Tutejsza wspólnota ukraińska wzywa rząd grecki do zbadania tego incydentu, ustalenia winnych i zapewnienia bezpieczeństwa podczas podobnych wydarzeń w przyszłości. Nasuwa się ponadto pytanie, czy popieranie przez niektóre grupy propagandy prorosyjskiej w Europie nie może stanowić zagrożenia dla pokoju społecznego.
„Incydent ten przypomina, jak ważne jest zachowywanie jedności i prawdy w warunkach obecnych wyzwań" – stwierdza oświadczenie wspólnoty.
Wezwano Ukraińców i „wszystkich, którym nie jest obojętna pamięć historyczna i wolność, aby nie milczeli i uczynili wszystko, co w ich mocy, aby coś podobnego nigdy się nie powtórzyło".
Greccy komuniści starli się z Ukraińcami w mieście #Mandra i nie chcieli ich przepuścić pod pomnik ukraińskiego bohatera narodowego Tarasa Szewczenki👀#Grecja #Ukraina #Ukraińcy pic.twitter.com/Gtjjw8ynA5
— Ekonomat (@ekonomat_pl) 24 listopada 2024
Również ambasada Ukrainy w Grecji stanowczy zaprotestowała przeciw atakowi sił lewicowych na pokojowe zgromadzenie w Mandrze oraz wobec „agresywnych prowokacyjnych działań członków Komunistycznej Partii Grecji, zwłaszcza wobec dyplomaty ukraińskiego". Potępiono „z całą mocą haniebne zerwanie tego uroczystego uczczenia, mającego głębokie znaczenie historyczne i emocjonalne dla narodu ukraińskiego". Ambasada podkreśliła, iż „ten akt prowokacji, zakończony aktami przemocy fizycznej, w tym napaścią na dyplomatę i zadaniem mu ran cielesnych, jest całkowicie nie do przyjęcia i brutalnym pogwałceniem zasad ochrony personelu dyplomatycznego". Zaapelowano do organów porządkowych Grecji o „operacyjne zbadanie zdarzenia i o pociągnięcie winnych do odpowiedzialności, gdyż ważna jest obrona prawa obywateli do uszanowania pamięci o tragediach historycznych bez strachu przed przemocą".
Mimo tych przeszkód członkowie społeczności ukraińskiej uczcili pamięć ofiar Wielkiego Głodu, złożyli wieńce u stóp pomnika Szewczenki, pomodlili się za wszystkich zmarłych z powodu tamtej tragedii oraz odśpiewali hymny Ukrainy i Grecji.
Źródło: KAI