Polski ksiądz z Charkowa: tak wielu ludzi puka do naszych drzwi. Potrzebujemy cudu rozmnożenia chleba

Sytuacja w ostrzeliwanym Charkowie jest coraz trudniejsza. „Pomocy humanitarnej jest bardzo mało, a potrzeby rosną. Codziennie potrzebujemy cudu rozmnożenia chleba” – mówi ks. Wojciech Stasiewicz. Pochodzący z Polski kapłan, który kieruje miejscową Caritas Spes, prosi o żywność, lekarstwa, ciepłe koce oraz materace potrzebne szczególnie dla uchodźców wciąż napływających do miasta z terenów najbardziej atakowanych przez Rosjan.

Ks. Stasiewicz wyznaje, że obecnie do Charkowa nie przyjeżdżają już ogromne tiry wypełnione pomocą humanitarną, ale co najwyżej dużo mniejsze busy. W grudniu do siedziby charkowskiej Caritas dotarły zaledwie trzy.

Mniej pomocy, więcej potrzeb

„Wcześniej mogliśmy planować pomoc z jakimś wyprzedzeniem. Obecnie działamy w krótkiej perspektywie. Dziś wiemy, że jeszcze możemy pomagać, to po prostu pomagamy. U nas ten cud rozmnożenia chleba trzeba przedłużać na wiele dni” – mówi papieskiej rozgłośni.

Wskazuje, że wielu ludzi puka do drzwi Caritas i pyta, jak będzie wyglądał najbliższy rok, czy będzie szansa na pomoc. „Ludzie wiedzą, że jeszcze przed wojną pomagaliśmy najuboższym i potrzebującym, dlatego wciąż przychodzą po wsparcie i informują o tym miejscu inne osoby w trudnej sytuacji” – mówi ks. Stasiewicz. Wspomina, że w grudniu udało się zrealizować wiele projektów pomocowych skierowanych szczególnie do dzieci, by darować im uśmiech, ciepło i przywrócić radość: „Było spotkanie z Mikołajem i świąteczne zabawy, robimy wszystko co w naszej mocy, by ocalić dzieciństwo odbierane im przez wojnę”.

Być z ludźmi i ich wysłuchać

Dyrektor charkowskiej Caritas Spes podkreśla, że sytuacja w mieście jest bardzo trudna. Codzienne ostrzały stały się codziennością. Z powodu systematycznego niszczenia przez Rosjan infrastruktury częste są problemy z ogrzewaniem, brakiem prądu i wody. Tak było m.in. w dzień Bożego Narodzenia, kiedy zmasowany ostrzał na kilkanaście godzin pozbawił mieszkańców tego milionowego miasta dostępu do infrastruktury grzewczej, podczas gdy na zewnątrz panował srogi mróz.

„Wśród rzeczy, których bardzo potrzebujemy jest drewno czy brykiet potrzebny do ogrzewania. Wielką pomocą w tej sytuacji są proste piecyki dostarczone w ubiegłych latach m.in. przez papieskiego jałmużnika” – mówi ks. Stasiewicz.  Podkreśla, że lista potrzeb jest ogromna: „Dzisiaj podeszła jedna pani, mówiąc, że już od dwóch lat nie ma okien w domu, tylko ma deski. Pytała, czy byłoby możliwe jej pomóc?”.

Ks. Stasiewicz podkreśla, że wraz z wolontariuszami zwraca uwagę na to, by jako Caritas mieć czas dla tych ludzi, wysłuchać ich i w miarę możliwości później odpowiadać na prośby, które są do nich skierowane.

Pomoc i obecność

Pochodzący z archidiecezji lubelskiej kapłan przypomina, że kierowany przez niego odział Caritas swym zasięgiem obejmuje obszar całej diecezji charkowsko-zaporoskiej. Są to tereny leżące blisko linii frontu, gdzie wciąż mieszkają ludzie.

„Sytuacja zmienia się niestety na niekorzyść. Jest coraz więcej ostrzałów, cień wojny mocno kładzie się na życiu naszych ludzi” – mówi ks. Stasiewicz.

Podkreśla, że wokół Charkowa jest wiele wiosek, w których nie pozostał żaden cały dom. „Gdy docieramy do tych ludzi, są bardzo wdzięczni za każdą pomoc, ale także za naszą obecność” – zauważa. Wspomina styczniową wizytę w wioskach wraz z przedstawicielami Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy KEP. „To są ci nieliczni aniołowie, którzy nas nie tylko nadal wspierają z daleka, ale odwiedzają nas i realizują to wsparcie bezpośrednio” – podkreśla ks. Stasiewicz. Przywołuje postać słowackiej wolontariuszki, która od wybuchu pełnoskalowej wojny była w Charkowie z pomocą już 57 razy. „Wiemy, że Pan Bóg o nas przecież nie zapomni. Nawet jeśli pomocy jest mniej, staramy się ją pomnażać. Dziękujemy Bogu, że mimo wszystko wsparcie wciąż do nas trafia i możemy się nim dzielić” – podkreśla szef Caritas Spes. Wyznaje, że każdorazowy przyjazd ludzi z zewnątrz do Charkowa jest obecnością, która rozgrzewa serca mieszkańców tego miasta nadzieją.

Wdzięczność i modlitwa

Źródło: vaticannews.va/pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama