Abp Luc Terlinden przyznaje, że Belgia doświadczyła radykalnej sekularyzacji. Najważniejszą wartością jest osobista wolność, w imię której można usprawiedliwić zarówno eutanazję, jak i aborcję. „Jestem przekonany, że pewnego dnia sumienia się odezwą, dławienie głosu sumienia jest zawsze niebezpieczne” – powiedział prymas Belgii przed planowaną wizytą papieża.
W Brukseli do kościoła przychodzą w niedzielę już tylko ci, którzy kochają Chrystusa i kochają Kościół. Są wierni, bo żyją tą miłością – twierdzi arcybiskup stolicy Belgii na kilka dni przed rozpoczęciem papieskiej wizyty w tym kraju. „Mam nadzieję, że będzie to czas zjednoczenia z Chrystusem, bo po to przecież przyjeżdża Papież, aby nas prowadzić do Jezusa” – dodaje abp Luc Terlinden.
Przyznaje, że Belgia doświadczyła radykalnej sekularyzacji. W 1968 r. katolicy stanowili 98 proc. społeczeństwa.
„Dziś już tylko co drugi Belg utożsamia się z katolicyzmem. W ostatnich latach religia znów staje się coraz bardziej obecna w tym kraju, ale już z całkiem innych powodów, ze względu na wzrost znaczenia społeczności muzułmańskiej” – mówi prymas Belgii.
Podkreśla, że odkąd przed rokiem stanął na czele stołecznej archidiecezji, jego priorytetem jest misja i głoszenie Ewangelii, wspieranie żywych i promieniujących wspólnot. Z tego powodu ważne jest też dbanie o piękno liturgii, bo ono również jest świadectwem dla naszych współczesnych, bramą, przez którą docierają do Kościoła.
Rozmawiając z francuską telewizją KTO, abp Terlinden zauważa, że Belgia, do której przyjedzie Franciszek jest krajem bardzo liberalnym. To, co Papież mówi o eutanazji czy aborcji, dla większości społeczeństwa jest niemal nie do przyjęcia, bo najważniejszą wartością jest osobista wolność, w imię której można usprawiedliwić zarówno eutanazję, jak i aborcję.
Zapytany, czy ludzie, którzy żyją w takim liberalnym społeczeństwie są dzięki temu bardziej szczęśliwi, metropolita Brukseli zastrzegł, że nie chce wypowiadać się w tych kategoriach, ale przyznał, że jako duszpasterz widzi dużo cierpienia i to cierpienia, które jest ukrywane. Zauważył też, że w imię poprawności politycznej często nie szanuje się wolności tam sumienia, a także, że pewne tematy zostały wyrugowane z przestrzeni publicznej.
„Jestem przekonany, że pewnego dnia sumienia się odezwą, dławienie głosu sumienia jest zawsze niebezpieczne” – powiedział abp Terlinden.
Przyznał jednak, że Kościół w jego kraju nie może się zadowolić powtarzaniem pewnych zasad, bo to do ludzi nie dociera. Musimy pokazać naszemu społeczeństwu, że przesłanie Ewangelii jest wciąż żywe, że dzięki niej żyjemy, że jest źródłem życia – dodał arcybiskup Brukseli.
Źródło: vaticannews.va/pl