Mieszkańcy Ukrainy nie tracą ducha i mimo wojennych warunków troszczą się o swe życie wiary. Nie wszędzie jest to łatwe. We wsi Kisielówka rosyjski agresor zniszczył domy mieszkańców i miejscowy kościół.
Gdy tylko ludzie mogli wrócić do siebie, poprosili o pomoc w zorganizowaniu miejsca modlitwy, gdzie mogliby się spotykać na Eucharystii. W tym celu zakupiono i dostosowano specjalny kontener, w czym pomógł Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski.
Ks. Leszek Kryża, który kieruje zespołem, przebywa właśnie na Ukrainie z kolejną wizytą solidarności. Wraz z ojcem Luką Bovio tym razem odwiedzają teren diecezji odesko-symferopolskiej. Przez ostrzeliwaną Odessę dotarli do Mikołajowa, gdzie od ponad 30 lat posługę duszpasterską pełnią księża chrystusowcy, a wspierają ich siostry benedyktynki. Na trasie pomiędzy Mikołajowem a Chersoniem znajduje się wieś Kisielówka, którą Rosjanie obrócili w gruzy.
„W XIX wieku trafili tutaj polscy osadnicy przesiedleni po powstaniu listopadowym. Obok swoich domów wybudowali kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Świątynia przetrwała dwie wojny światowe i Związek Sowiecki, w tym czasie służyła jako magazyn. Niestety, w kwietniu 2022 roku, czyli niespełna dwa miesiące po wybuchu pełnowymiarowej wojny na Ukrainie, kościół został kompletnie zniszczony przez ostrzał artyleryjski. Podobny los spotkał też całą wioskę” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Kryża. Większość mieszkańców uciekła na bezpieczniejsze tereny. „Kiedy ludzie zaczęli wracać, żeby odbudowywać swoje domostwa – przy pomocy mikołajowskiej parafii i innych organizacji – pojawiła się konieczność zorganizowania dla nich miejsca modlitwy i właśnie w tym celu zakupiono kontener. Po odpowiedniej adaptacji został umieszczony tuż obok zrujnowanego kościoła i służy jako kaplica dla miejscowej wspólnoty” – mówi szef Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie. W uroczystość Świętego Józefa kaplicę poświęcił miejscowy ordynariusz bp Stanisław Szyrokoradiuk. Obecny był również przełożony generalny księży chrystusowców, kapłani, siostry zakonne i licznie, jak na wojenne warunki, zgromadzeni wierni. „Życie w wiosce powoli zaczyna wracać” – zauważa ks. Kryża.
Przedstawiciele Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie odwiedzili także Chersoń, nieustannie doświadczany przez działania wojenne. „Trudna codzienność w tym wyludnionym mieście jest przerywana alarmami i wybuchami. W takich realiach funkcjonuje parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tutejsi duszpasterze z wolontariuszami ofiarnie służą wspólnocie i wspierają charytatywną pomocą mieszkańców Chersonia i okolicznych wiosek” – mówi ks. Kryża. Wskazuje, że ważnym punktem wsparcia jest działająca w mieście jadłodajnia, która codziennie wydaje około ośmiuset posiłków, karmiąc potrzebujących. Jej funkcjonowanie jest możliwe dzięki pomocy wolontariuszy z dominikańskiego ośrodka w Fastowie oraz finansowemu wsparciu papieża Franciszka. „Posługujący w jadłodajni wolontariusze, podkreślają ogromne znaczenie ich posługi na rzecz potrzebujących” – mówi ks. Kryża, wskazując, że ta działalność prowadzona jest ponad podziałami. Kapłan wie dobrze, o czym mówi, ponieważ odwiedza Ukrainę z pomocą praktycznie co miesiąc.
W ciągu dwóch pierwszych lat pełnoskalowej wojny kierowany przez niego Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy KEP przeznaczył na wsparcie ponad 3 mln złotych i zorganizował 53 transporty z pomocą humanitarną. Szacuje się, że żywność, lekarstwa, generatory prądu i piecyki pomogły przeżyć ten okres kilkunastu tysiącom ludzi.