Przyjechali do Rzymu zawierzyć niepewny los lekcji religii. Polscy katecheci spotkali się z Leonem XIV

W Roku Jubileuszowym katecheci z całej Polski przybyli do Rzymu, by wspólnie świętować i modlić się. „Katecheza w Polsce przeżywa dziś trudny czas – lekcje religii w szkole zredukowane zostały do jednej godziny tygodniowo, często są marginalizowana. Być świadkiem nadziei – to jest świadectwo, które niesiemy – mówią.

Wśród nich znaleźli się Agnieszka Pluta, Lucyna Jaronek i Dariusz Duszeński, katecheci z diecezji włocławskiej, którzy opowiedzieli o swoim posłannictwie i codziennej pracy z młodymi.

Lucyna Jaronek uczy w szkole podstawowej w Kazimierzu Biskupim. Do Rzymu przybyła z konkretną intencją: „Przyjechałam poświęcić tutaj cały swój rok, a także wszystkie lata katechezy, jakie dotychczas prowadziłam, poświęcić moich uczniów, a także dalsze losy, gdyż są w Polsce dosyć niepewne”. Jak zauważa, katecheza w Polsce przeżywa dziś trudny czas – lekcje religii w szkole zredukowane zostały do jednej godziny tygodniowo, często są marginalizowane. Mimo to, jak sama mówi, „być świadkiem nadziei – to jest świadectwo, które niesiemy”.

Dla Agnieszki Pluty, nauczycielki religii w Janiszewicach, wiara to nie tylko teoria – to konkretne czyny. Od ponad 15 lat prowadzi w szkole sekcję wolontariatu: „Moi uczniowie widzą, że to wszystko ma sens, że każdy jest potrzebny i każdy może coś zrobić”.

Zaangażowanie uczniów obejmuje zbiórki, dzięki którym pomoc docierała m.in. do mieszkańców dotkniętej wojną Ukrainy, powodzian na południu naszego kraju. Ale w tym wszystkim chodzi o coś więcej niż same działania. „Każdy może dać coś od siebie – wtedy łatwiej zrozumieć Boga. Bo Bóg daje, ale ja też mogę coś dać drugiemu człowiekowi”.

Agnieszka Pluta nie ukrywa, że doświadczenie wolontariatu zmieniło życie wielu jej uczniów. To podejście przynosi „konkretne owoce” – jedna z uczennic, która nie uczęszczała wcześniej na religię, zdecydowała się na chrzest oraz I Komunię Świętą będąc w siódmej klasie, dzięki temu czego doświadczyła poprzez wolontariat. „Dla mnie to największy sukces katechetyczny” – dodała rozmówczyni mediów watykańskich.

W jej oczach katecheza nie kończy się w klasie – to styl życia. Styl, który pociąga i przemienia.

Dariusz Duszeński, katecheta z Włocławka, również pielgrzymuje do Rzymu z sercem pełnym wdzięczności: „Jest to z mojej strony dziękczynienie za to, że tyle lat jestem katechetą. Lubię to, co robię i mam satysfakcję, że młodzież po wielu latach przychodzi i mówi: «Było super. Coś wniósł pan w moje życie»”.

W jego ocenie siłą katechezy – w pierwszej kolejności – nie są programy i podręczniki, ale relacje i autentyczność: „Miałem wspaniałych księży, siostry zakonne i wychowawców, którzy dawali najpierw siebie. I to samo chcę dawać moim uczniom”.

Według Dariusza Duszeńskiego, to właśnie relacja – „między mistrzem a uczniem” – może uratować dzisiejszą katechezę w czasach „globalizacji obojętności”.

Podczas jubileuszowego spotkania padło wiele słów o nadziei. Zarówno papież Leon XIV, jak i biskupi, przypominali, że katecheta to nie tylko nauczyciel, ale świadek – ktoś, kto żyje tym, czego uczy. „Jesteśmy świadkami. Uczniowie patrzą, jak żyjemy. Niosąc nadzieję, musimy być jej znakiem” – wskazała Lucyna Jaronek.

Mimo niepewnej przyszłości religii w szkołach, katecheci wrócą z Rzymu z nowym zapałem. Jubileusz nie jest tylko wspomnieniem przeszłości, ale odnowieniem siły do działania – na przekór wszystkiemu. „Mimo trudności – my jesteśmy i czuwamy, i będziemy” – podsumował Dariusz Duszeński.

Źródło: vaticannews.va/pl/

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama