Tysiące wiernych gromadziły się cały dzień przed Bazyliką Świętego Piotra po porannej informacji o śmierci Papieża. – Wielki ból. Będzie go bardzo brakować – mówili. Wielu spontanicznie modliło się pojedynczo i w grupach na różańcu.
Szok i niedowierzanie, taka atmosfera zapanowała w Poniedziałek Wielkanocny, kiedy rano przed godziną 10 Kamerling Świętego Kościoła Powszechnego kardynał Kevin Farrell ogłosił za pośrednictwem łączy wideo, że Papież Franciszek zmarł w Domu Świętej Marty. Ludzie w Rzymie rozmawiali o tym od rana na ulicach, w metrze, w kafejkach. Oglądali wiadomości na smartfonach. Słoneczny poranek Poniedziałku Wielkanocnego nagle stał się czasem smutku i refleksji.
Trudno było uwierzyć
„Obudziłem się rano i dotarła do mnie ta wiadomość. Włączyłem informacje telewizyjne i wszyscy już o tym mówili. Więc było oczywiste, że musze przyjechać na przed Bazylikę” – powiedział Vatican News Francesco Malacrino, który już po godzinie 10 czuwał na Placu Św. Piotra.
Mieszka niedaleko Placu. Kiedy rozmawialiśmy przed południem na jego twarzy, podobnie jak i innych zgromadzonych, widać było jakby ciągle nie mógł uwierzyć we wiadomości. Jeszcze wczoraj z balkonu Bazyliki papież błogosławił wszystkim, jeździł papamobile wzdłuż szpalerów 50 tysięcy zgromadzonych osób, a teraz już go nie ma.
Stojąca obok Lucilla, również rzymianka, dodała, że również przybyła, aby się modlić za duszę Franciszka. „Ten pontyfikat był krytykowany, ale on wiele zmienił w Kościele. Dał miejsce ludziom biedym, marginalizowanym. To był jego wybór. Zobaczymy jaka będzie przyszłość, czy nowy papież pójdzie drogą Franciszka” – dodała.
Nastrój zadumy, smutku, modlitwy
Na placu przed Bazyliką służby Gubernoratu Państwa Watykańskiego zaczęły zbierać wspaniałe kompozycje kwiatowe, przekazane na uroczystości Wielkanocne przez holenderskich mistrzów florystyki. Miały leżeć do czwartku po Wielkanocy, jednak w związku ze śmiercią Papieża i powagą atmosfery zaczęto je usuwać.
Ludzie przychodzący przed Bazylikę byli w nastroju zadumy, czasem smutku, a na pewno głębszej refleksji, pogrążeni w myślach. Wielu gromadziło się w małe grupki lub stało samotnie z różańcami w ręku i modliło się za duszę Franciszka.
„Bardzo wielki ból. Wielki!” – mówiła Vatican News Patrizia, mieszkanka Rzymu. – „Będzie go bardzo brakować. On był tak bliski ludziom, tym najbiedniejszym. Był bliski też mnie” – dodała.
To Triduum Paschalne z Franciszkiem było łaską
Na placu zgromadzili się także pielgrzymi spoza Rzymu i spoza Włoch. Bardzo często słychać polską mowę. Andrzej Bogacz, który na Święta Paschalne przybył do Rzymu z Gorzowa Wielkopolskieg mówi, że o śmierci Papieża dowiedział się w metrze. – „Ludzie nagle zaczęli sobie powtarzać wiadomość w metrze. I serce podpowiadało, że należy tu być teraz” – mówi pan Andrzej.
„Wczoraj Ojciec Święty nas pobłogosławił w Urbi et Orbi, a dzisiaj my modlimy się za jego duszę” – mówi, jakby wciąż nie dowierzając. Jeszcze dzień wcześniej Papież bowiem pozdrawiał zebranych na Placu wiernych z papamobile.
Siostra Dawida, felicjanka, która również przyszła modlić się za Papieża, mówi, że kiedy rano usłyszała o jego śmierci, w pierwszej chwili nie wierzyła. „Potem weszłam na stronę Vatican News i rzeczywiście zostało to potwierdzone”. Siostra przypomina, że papież był bliski najuboższym. „To był znak czasu. Taka była potrzeba. Myślę, że on zrobił tak, jak chciał Pan Jezus” – mówi siostra Dawida.
Pan Andrzej z Gorzowa podziwia, że papież miał do końca tak sprawny umysł. „To, w jaki sposób przeprowadził nas przez całą Wielkanoc i okres przed Wielkanocą było niezwykle wzruszające” – mówi. „Dlatego w tym wielkim smutku odczuwamy, że też łaską było to, że przez całe Triduum Paschalne nas przeprowadził i odszedł tam, dokąd wszyscy zdążamy. To był piękny czas” – dodaje.
„Nie zapominajcie się modlić za mnie”
Pod obeliskiem na Placu Św. Piotra stali klerycy, księża, siostry zakonne, ale też grupki pielgrzymów. Pogrążeni byli w zadumie i modlitwie. Grupka nastolatek odmawiała różaniec po angielsku, inna grupa młodych kobiet - po włosku.
Przed Bazylikę św. Piotra przybywali nie tylko wierni, ale także wyznawcy innych religii i osoby niewierzące. Jedni z ciekawości, inni aby oddać hołd zmarłemu papieżowi Tak, jak John Henderson, amerykański dziennikarz i bloger, który od 9 lat mieszka w Rzymie.
„Franciszek doceniał rolę kobiet, dla niego wszyscy byli równi. Szanował inne religie. Przyszedłem go uhonorować” – mówił Henderson.
Większość ludzi jednak to ci, którzy przybyli do Watykanu specjalnie na Wielkanoc. W poniedziałek zostali na Placu, aby – nieoczekiwanie dla siebie – modlić się za duszę papieża, który pragnął być bliski każdemu i który zawsze powtarzał podczas swych wystąpień: „Nie zapominajcie się modlić za mnie”.
Źródło: vaticannews.va