Imponujące grono postaci przewija się przez karty książki "Krzyżowcy". Przedstawia krucjatowy świat od wschodniego rejonu Morza Śródziemnego aż po południową Hiszpanię, od Bizancjum po Bałtyk. Co w tym świecie robi Krzysztof Kolumb? Przeczytaj fragmenty książki, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak Horyzonty.
Gdyby wskazać jedno wydarzenie, które wyznacza kres ery krucjat, nie byłby to upadek Konstantynopola czy Jerozolimy. Prawdziwy koniec przyszedł 2 stycznia 1492 roku w Grenadzie na południu Hiszpanii. Od czasu bitwy pod Las Navas de Tolosa, stoczonej w 1212 roku, będącej potężnym ciosem dla Almohadów, wpływy islamu na Półwyspie Iberyjskim słabły.
W połowie XIII stulecia jedynym bastionem muzułmanów był emirat Grenady, nędzna pozostałość dawnego wielkiego kalifatu. Co prawda Grenadę osłaniały góry Sierra Nevada, a dzięki Gibraltarowi miała ona łączność z islamską Afryką Północną, lecz rządząca tam dynastia Nasrydów wolała płacić trybut królestwu Kastylii i w ten sposób zapewniać sobie święty spokój.
Jednak w latach osiemdziesiątych XIV wieku Nasrydzi znaleźli się na celowniku nowej regionalnej potęgi, czyli państwa rządzonego przez Ferdynanda II z Aragonii i Izabelą Kastylijską, zwanych Królami Katolickimi. Dzięki ich małżeństwu połączyły się dwa wielkie chrześcijańskie królestwa. Ferdynand i Izabela poprzysięgli unicestwić ostatnie muzułmańskie państwo w Hiszpanii i po trwającej dziesięć lat wojnie rzucili Grenadę na kolana. Ostatni emir Muhammad XII zwany Boabdilem oddał klucze do twierdzy Alhambra i spędził resztę życia na wygnaniu w Maroku. W następnych latach hiszpańskie wojska pokonały Cieśninę Gibraltarską i zaatakowały Afrykę Północną. Nękano tamtejsze miasta i zdobywano co bardziej przydatne ośrodki aż do Wysp Kanaryjskich.
Rekonkwista dobiegła końca.
+
Wydarzenia w Grenadzie 2 stycznia 1492 roku śledził genueński odkrywca Cristoforo Colombo – Krzysztof Kolumb. „Widziałem sztandary Waszych Wysokości powiewające zwycięsko na wieżach Alhambry. Patrzyłem, jak król Maurów przestąpił bramę i całował dłonie Waszych Wysokości” – pisał później do Ferdynanda i Izabeli. Zaraz po upadku Grenady w tym samym miesiącu król i królowa zlecili Kolumbowi zorganizowanie wyprawy w poszukiwaniu nowej drogi morskiej do Azji. Miał ruszyć na zachód, opłynąć glob i dotrzeć na Daleki Wschód, co, jak pisał, składało się na świętą misję „ujrzenia tamtych części Indiów, i książąt, i ludzi tamtejszych, iżby obmyślić najlepsze sposoby nawrócenia ich” na chrześcijaństwo.
Kolumb nie ukrywał, że chce się przede wszystkim wzbogacić, lecz zarazem chętnie podawał pobożne uzasadnienie swej podróży, znakomicie współbrzmiące z dawnym językiem wypraw krzyżowych. Nawet pochlebstwa, którymi raczył swych czcigodnych sponsorów, niosły ze sobą echo czterech stuleci krucjatowego entuzjazmu. „Wasze Wysokości jako Królowie Katoliccy i oddani łosiciele świętej wiary Chrystusowej zawsze byliście wrogami sekty Mahometa, a także wszelkich idolatrii i herezji” – pisał. W sobotę 12 maja 1492 roku, pięć miesięcy po upadku Alhambry, Kolumb wyruszył z Grenady, obierając kurs na południe, na Wyspy Kanaryjskie. 3 sierpnia wypłynął na wody Oceanu Atlantyckiego.
4 marca 1493 roku jego łodzie dowlekły się z powrotem i pokonawszy ostatnie uderzenia „okrutnych sztormów”, weszły do portu w Lizbonie u ujścia Tagu. Odkrywca przywiózł ze sobą dziwnych ludzi, niezwykłe przedmioty i opowieści o nieprzebranych bogactwach w nowych krajach, które przyszło mu oglądać. Tak wiele było tam przypraw, złota i niewolników, że wręcz nie potrafił tego opisać. Nie brakowało też pogan, których, jak uważał, udałoby się nawrócić na chrześcijaństwo. Obwieszczając swój powrót, zalecał Fryderykowi i Izabeli:
Wielkie należy urządzić świętowanie i składać dzięki Trójcy Świętej, i modły do niej zanosić, albowiem triumf będzie ogromny, gdy nawrócimy takie rzesze ludzi na naszą świętą wiarę, a przy tym korzyści doczesne zyskamy skoro nie tylko Hiszpania, ale całe chrześcijaństwo wzbogaci się i nabierze otuchy.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że podróż Kolumba w 1492 roku zmieniła świat. Jego opowieść o nowych ziemiach opływających w dobra, które można kupić lub ukraść, oraz ludzi, których należy wziąć we władanie, nawrócić lub zabić, zapoczątkowała nową erę. Od czasu wyprawy Genueńczyka przyszłością Europy stał się Zachód, a nie Wschód.
Stopniowo wróciły energia, podniecenie i straszliwy, bezlitosny zapał religijny, dawniej pchające ludzi w niebezpieczną podróż do Ziemi Świętej. Teraz jednak chrześcijanie poszukujący przygód wyprawiali się w przeciwnym kierunku. Musiały upłynąć całe stulecia, lecz oto wreszcie kraje zachodniego chrześcijaństwa znalazły nowe Jeruzalem.
fragmenty pochodzi z książki Dana Jonesa "Krzyżowcy", Wydawnictwo Znak Horyzont