Kazanie i wiersz ks. Jana Twardowskiego - na 1 niedzielę Wielkiego Postu
Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień (Mt 4,6).
Czy jesteśmy wdzięczni tym wszystkim dłoniom, które nas chronią, które nam pomagają, które nas kiedykolwiek karmiły?
Ile ogarniało nas, zasłaniało, chroniło dobrych, szlachetnych rąk...
Czy jesteśmy wdzięczni za dar rąk?
Czy potrafimy sami otulić kogoś swoimi rękami?
* * *
Fragment Ewangelii, który odsłania największe słabizny naszej ludzkiej natury, kolejne pięty achillesowe: nasycić samego siebie; zaspokoić cielesne potrzeby, bez których nie można żyć; zwracać uwagę na siebie, gramolić się na podwyższenie, jak na narożnik świątyni, by nas oglądali, podziwiali, patrzyli, jacy to jesteśmy; rządzić, aby posiadać.
Jak groźny jest pierwszy atak diabła: nasycić siebie, bo przecież tego potrzebuje nasze ciało.
Jezus, chociaż słania się z głodu, nie przemienia kamienia w chleb, bo uważa, że potrzeby cielesne człowieka nie mogą uczynić go niewolnikiem własnego ciała. Mówi to przeciw ludzkiej logice, nawet przeciw biologii. Nie je, a jednak żyje i nie umiera. Głosi, że Duch może wzmacniać nie tylko ducha, ale i ciało człowieka.
Najtrudniejsze umartwienia, które poskramiają wrodzoną potrzebę ciała ludzkiego, są możliwe, ponieważ jest modlitwa, Komunia Święta, aniołowie, którzy przychodzą i pomagają człowiekowi.
Czy nie przekrzykiwałem Ciebie
czy nie przychodziłem stale wczorajszy
czy nie uciekałem w ciemny płacz ze swoim sercem jak piątą klepką
czy nie kradłem Twojego czasu
czy nie lizałem zbyt czule łapy swego sumienia
czy rozróżniałem uczucia
czy gwiazd nie podnosiłem których dawno nie ma
czy nie prowadziłem eleganckiego dziennika swoich żalów
czy nie właziłem do ciepłego kąta swej wrażliwości jak gęsiej skórki
czy nie fałszowałem pięknym głosem
czy nie byłem miękkim despotą
czy nie przekształcałem ewangelii w łagodną opowieść
czy organy nie głuszyły mi zwykłego skowytu psiaka
czy nie udowadniałem słonia
czy modląc się do Anioła Stróża —
nie chciałem być przypadkiem aniołem a nie stróżem
czy klękałem kiedy malałeś do szeptu
Jan Twardowski (1915-2006), ksiądz i poeta, często mówił o swoich dwóch powołaniach. Inspiracją była dlań Ewangelia oraz własne doświadczenia i przeżycia (książka własnego życia - jak mówił). W obu powołaniach poszukiwał prostych, zwięzłych środków wyrazu. Niniejsza publikacja łączy słowa kaznodziei i słowa poety. Krótkie komentarze ewangeliczne oraz kojarzący się z konkretną Ewangelią wiersz - ułożone są w cyklu niedziel i świąt trzech lat liturgicznych: A, B, C, od pierwszej niedzieli Adwentu do niedzieli Chrystusa Króla. Okazją wznowienia publikacji ABC księdza Twardowskiego. Kazania najkrótsze jest przypadająca 1 czerwca 2015 roku setna rocznica urodzin Autora - księdza, który pisał wiersze. |
opr. mg/mg