Wiara, która szuka zrozumienia

Homilia na 21 niedzielę zwykłą, rok A

Jaka szkoda, że tak rzadko - jak sądzę - zadajemy sobie dziś to pytanie; kim jest dla mnie Jezus Chrystus? Gdybyśmy częściej się nad tym zastanawiali, nasze życie wyglądałoby inaczej

Nieraz potrzebna jest prowokacja, by zadać takie pytania. Jezus uczynił to wprost. Najpierw zapytał o obiegowe opinie, o tzw. ludzkie gadanie. Wyraźnie widać, jak jest ono powierzchowne i niemiarodajne. Ludzie za wszelką cenę szukają sensacji. Im plotka jest dziwaczniejsza i mniej prawdopodobna, tym większy znajduje posłuch i łatwiej się rozchodzi. Nie jest to chyba przypadek. W ten sposób, za pomocą absurdalnych w gruncie rzeczy pomówień, sami zwalniamy się od odpowiedzialności, a przynajmniej od poważniejszej dyskusji i własnych przemyśleń. To łatwy i tani sposób, by usprawiedliwić swoją bezmyślność, niedbalstwo, głupotę i grzechy.

Dlatego człowiek dojrzały i mądry nigdy nie poprzestaje na płotkach i ludzkich opiniach, lecz stara się wyrobić sobie własne zdanie i osąd, przynajmniej w najważniejszych życiowych kwestiach. Danych do tego jest wystarczająco wiele. Apostołowie byli szczególnie kompetentni do wyrażenia wiarygodnej odpowiedzi na pytanie o tożsamość Jezusa: przebywali z Nim nieustannie, słuchali nie tylko pouczeń dla tłumów, ale także wyjaśnień dla wtajemniczonych, widzieli i wiedzieli więcej niż inni. I stąd trafna odpowiedź Szymona. Ale nie była ona wynikiem jedynie ludzkich obserwacji i dedukcji. Stwierdzenie Szymona było wyznaniem wiary, mającej swoje źródło w Bogu. To fundamentalne przekonanie było natchnione przez Ducha Świętego. Szymon powiedział to bez pełnej świadomości tego, co mówi. Wypowiedział formułę, nie rozumiejąc do końca jej znaczenia. Właściwie to nigdy do końca tego nie pojmiemy. Jesteśmy ograniczeni w rozumieniu, ale tym bardziej możemy i powinniśmy zaufać wierze. Szymon, a potem Piotr, jest ucieleśnieniem tej wiary, jest opoką, do której Kościół nieustannie się odwołuje, bo sam Bóg przydzielił Piotrowi tę funkcję.

Ale czy w takim razie powinniśmy odwoływać się do tego wyznania, skoro nie jest ono nasze własne, skoro może być uznane tylko za cudzą opinię? Czy bezkrytyczne powtarzanie zdania Piotra nie jest również powielaniem plotek i ludzkim gadaniem?

Otóż chodzi właśnie o to, by nie było. Byśmy odwoływali się nie tylko do powtarzania słów sprzed dwóch tysięcy lat, lecz byśmy te słowa zgłębiali, szukali ich sensu - najpierw oryginalnego, a potem współczesnego, odniesionego do naszego życia. Ten proces szukania zrozumienia jest również natchniony przez Ducha Świętego. I to On gwarantuje nam wiarygodność naszego poznania, a Kościół czuwa, byśmy nie zbłądzili.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama