Homilia na 26 niedzielę zwykłą roku A
Pewnym sloganem jest stwierdzenie, że „drogi ludzkie są często poplątane". Ale przyznajemy, że każdy z nas jest w jakiś sposób obciążony i ograniczony sytuacją rodzinną, zespołem wychowania i środowiska. Dlatego zawsze aktualne będą pytania: Jak dalece jesteśmy odpowiedzialni za swoje osobiste wybory i czyny? Jaka jest indywidualna miara konsekwencji owych decyzji?
Kwestie te powracają w dzisiejszej Liturgii Słowa w sposób niezwykle wyrazisty. W okresie upadku religijno-moralnego powtarzano sarkastyczne przysłowie na temat zbiorowej odpłaty w Starym Testamencie: „Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby" (Jr 31,29). Wynikało z niego, że cierpienia spotykają człowieka za winy przodków, więc praca nad właściwą postawą moralną jest zbędna. Prorok Ezechiel zakazuje używania tego przysłowia: „Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu" i, podkreślając odpowiedzialność osobistą, ustala, że „umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła" (Ez 18,3-4). Nauczanie prorockie ukazuje, że Bóg sądzi człowieka według tego, Mm jest, dając mu możliwość stałego nawracania się: , Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci - mówi Pan. - Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie" (1832). Nawrócenie człowieka - ukazane na kartach zarówno Starego, jak i Nowego Testamentu - jest dla Boga czymś tak istotnym, że nawet dotychczasowe złe postępowanie zostaje zapomniane, a Bóg daje ,,nowy początek" życia temu, który się ku Niemu nawrócił.
W drugim czytaniu św. Paweł podkreśli, że miarą człowieka nie jest to, co mówi i deklaruje, lecz to, co czyni. Przykładem i wzorem niedościgłym jest Osoba Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, który objawił miłość Boga i człowieka, przyjmując postać sługi, i życiem oraz niesprawiedliwą śmiercią krzyżową potwierdził jej wartość i cenę. W Nim nasz świat, a w świecie każdy człowiek, został zaproszony do osobistego współuczestnictwa w życiu Bożym. To zaproszenie dokonało się mocą i wartością Jego Krwi jako niepokalanego (bez jakiegokolwiek grzechu) Baranka. Dlatego św. Paweł napomina nas w imię Chrystusa: „Pojednajcie się z Bogiem. On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą" (2 Kor 5,20-21). To właśnie pojednanie z Bogiem, który przez Chrystusa potwierdził prawdę, że jest Ojcem pełnym miłosierdzia, zobowiązuje nas, „abyśmy mieli tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego, a niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały... Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich... (por. 2 Kor 2,1-5).
Kiedy dzisiaj wsłuchujemy się w te słowa, jakże nie powrócić do sierpniowego spotkania z Piotrem naszych dni, który wołał: „Zdajemy sobie sprawę, że Chrystusowe wezwanie do miłości wzajemnej na wzór Jego miłości »oddającej życie« wyznacza nam wszystkim tę samą miarę! Doznajemy niejako przynaglenia, abyśmy korzystając z daru miłosiernej miłości Boga, sami z dnia na dzień oddawali życie, czyniąc miłosierdzie wobec braci. Uświadamiamy sobie, że Bóg okazując nam miłosierdzie, oczekuje, że będziemy świadkami miłosierdzia w dzisiejszym świecie".
Wszyscy, i każdy z osobna - w Chrystusie Jezusie Odkupicielu - zostaliśmy zaproszeni do uczestnictwa w życiu Bożym, do osobistej współpracy w winnicy Pańskiej „na czas i na wieczność". Pamiętajmy więc, że kryterium i miarą nie będą słowa czy nawet przynależność do Kościoła, lecz czyny miłości i miłosierdzia w imię Chrystusa.
opr. mg/mg