Homilia na 26. niedzielę zwykłą roku A
Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: "Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!". Ten odpowiedział: "Idę, panie!", lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: "Nie chcę". Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi». Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».
To całe gloryfikowanie nierządnic mówił mi kiedyś znajomy okropnie mnie denerwuje. Nasz proboszcz stale raczy nas tekstem: "Nierządnice wejdą przed wami do Królestwa niebieskiego".
Sprostowałem: Ewangelia nie mówi "wejdą", ale "wchodzą". Jezus nie przyznawał teoretycznego pierwszeństwa wszystkim nierządnicom! Stwierdzał jedynie fakt: spośród Jego słuchaczy to właśnie nierządnice pierwsze gotowe były w Niego wierzyć i nawrócić się.
Mój przyjaciel nadal miał wątpliwości.
To znaczy, że bardziej podobałbym się Jezusowi, gdybym był szczerą kanalią niż konformistą?
Niemało dobrych chrześcijan zmagało się z tą trudnością, zwłaszcza jeśli zostali niezbyt dobrze potraktowani na jakimś kazaniu. Z pewnością nie zdawali sobie nawet sprawy, że zareagowali trochę jak ci faryzeusze, którym Jezus zadedykował swoją przypowieść o dwóch synach.
Obydwaj chłopcy otrzymują takie samo zaproszenie. Ten szczegół ma podstawowe znaczenie: niezależnie od tego, jaka jest nasza sytuacja i nasze życie, Bóg kieruje do nas takie samo fundamentalne wezwanie i to samo nam ofiarowuje. Różnice między nami mogą wydawać się wielkie, ale są one bardzo powierzchowne wobec najważniejszego wyboru: powiedzieć Jezusowi "tak" czy "nie".
Kiedy dwaj chłopcy słyszą wezwanie: "Idź dzisiaj i pracuj w winnicy", jeden odpowiada "tak", ale nie idzie. Drugi mówi "nie", ale "opamiętał się" i idzie. Zwróćcie uwagę na te dwa słowa kluczowe: dzisiaj i opamiętał się, i pomyślcie o tych, którzy w tym momencie otaczają Jezusa. On sam jest zaproszeniem Boga, zaproszeniem najpotężniejszym: "Dzisiaj słuchajcie Mnie, słuchając mojego Syna".
Niektórym wydawało się do tej pory, że mówią Bogu "tak", w rzeczywistości jednak mówili Mu "nie" nie wiedzieli, jak naprawdę mówi się Bogu "tak". Z tego punktu widzenia faryzeusze znajdowali się dokładnie w takiej samej sytuacji jak nierządnice. Wszyscy oni stali wobec ogromnej szansy, że oto mogą nareszcie powiedzieć Bogu "tak" natychmiast (dzisiaj): wystarczy, że będą słuchali Jezusa. Nierządnice rzucają się na tę szansę, faryzeusze nawet nie drgnęli.
W jaki sposób możemy wytłumaczyć tak odmienne reakcje? Wszystko zawarte jest w słowach "opamiętał się". Ażeby powiedzieć Bogu "tak", trzeba najpierw dostrzec, że w tym momencie mówimy Mu "nie". Niełatwo się do tego przyznać. Najlepszym, tym, którzy tak jak faryzeusze starają się żyć dobrze, grozi niebezpieczeństwo, że będą przekonani o swojej bliskości z Bogiem i nie przyjdzie im do głowy, że powinni się opamiętać, zmienić. Dla nierządnic ich "nie" wypowiadane Bogu było tak oczywiste, że nie wahały się, gdy zobaczyły, w jaki sposób mogą powiedzieć Mu "tak" natychmiast. My, pierwsi synowie, powtarzamy swoje gorliwe "tak"... i nic nie zmieniamy.
To znaczy, że mamy się stać celnikami albo nierządnicami?
Nie, musimy dostrzec, że jesteśmy celnikami i nierządnicami. W ten czy inny sposób jesteśmy grzesznikami. Jeśli to sobie uświadomimy, mamy pewną szansę, że będziemy tym drugim synem tym, który mówi prawdziwe "tak".
ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999
opr. ab/ab