Homilia / rozważanie na 3 niedzielę zwykłą roku B
Choć każdy dzień przynosi nowe odkrycia, a naukowcy wciąż bardziej przybliżają nas do prawdy o świecie, coraz trudniej jest żyć w prawdzie — bardzo często bierze nad nią górę wygodnictwo, stanowisko i interes.
Kilka dni temu wziąłem do ręki wydaną niedawno książkę autorstwa trzech znanych dziennikarzy. Co pozwoliło im wejść na szczyty zawodowej kariery? Jeden z nich mówi, że uczciwość to najlepsza inwestycja w siebie i że nie stać go na to, aby być nieuczciwym. Utrata uczciwości byłaby dla niego utratą wszystkiego, co posiada: twarzy i nazwiska. Hmm... Nie wiem, ilu dziennikarzy — i nie tylko dziennikarzy — może powiedzieć coś podobnego. Trzeba jednak przyznać, że kryje się za tym nie tylko wiele odwagi, ale także umiejętność patrzenia dalej, niż na dwa najbliższe tygodnie życiowej kariery.
Czytamy dziś słowa Psalmu 25: „Prowadź mnie w prawdzie według Twych pouczeń, Boże i Zbawco, w Tobie mam nadzieję”. Jest rzeczą znamienną, że dwa słowa, prawda i nadzieja, łączą się w tym krótkim tekście w jakąś nierozerwalną całość. Gdy dobrze pomyślimy, okazuje się, że do życia w prawdzie może być przywiązany, i do końca przekonany, tylko i wyłącznie człowiek nadziei. Na krótką metę prawda często przegrywa. Trzeba więc mieć wzrok dalekosiężny — wyostrzony nadzieją, żeby o prawdę walczyć i dla prawdy się poświęcać.
A chodzi tu o prawdę w najróżniejszych tego słowa znaczeniach. Najłatwiej przychodzi nam oczywiście na myśl problem mówienia prawdy, które samo w sobie wcale nie jest łatwe, ale sprawia, że ludzie zaczynają nas szanować i cenić. Potem jest wierność zasadom, czyli przejrzystość w życiu i działaniu. Na koniec przychodzi wreszcie ta prawda, która wyzwala — prawda Ewangelii, czyli Słowa Bożego, które wskazuje nam drogę i pozwala widzieć nie tylko dalej, ale także głębiej. Przykład wspomnianego dziennikarza pokazuje w najbardziej — przepraszam za wyrażenie — przyziemny sposób, że aby zdobyć się na życie w prawdzie, trzeba patrzeć bardzo daleko i bardzo głęboko; trzeba mieć nadzieję, która potrafi przekraczać korzyści dnia dzisiejszego i wyczekiwanie na pochwały ze strony przełożonych.
W minionym roku nie brakowało ani w świecie, ani w Polsce, ani w samym Kościele sytuacji, w których trzeba było z nadzieją walczyć o prawdę. Tam, gdzie ona zwyciężała, byli zawsze ludzie, którzy potrafili patrzeć dalej niż inni. Oby nikomu z nas tej odwagi patrzenia daleko nigdy nie brakowało.
opr. mg/mg