Tylko ten cudzoziemiec

Homilia / rozważanie na 28 niedzielę zwykłą, rok C

Kontakty z innymi narodami stają się powoli codziennością. Podobnie jak ma to miejsce w wielu innych krajach Europy, także na ulicach naszych miast spotykamy coraz więcej osób o innym kolorze skóry lub wyróżniających się niesłowiańskimi rysami twarzy.

Gdy kilka lat temu jako student mieszkałem w rzymskim Kolegium św. Pawła, które było miejscem zamieszkania księży-studentów z najodleglejszych zakątków świata, należałem do tych nielicznych (można nas było policzyć na palcach jednej ręki), którzy w dwustuosobowej grupie wyróżniali się europejskimi rysami i, licząc Koreańczyków, jasną karnacją. Mimo rozmaitych różnic, codzienne spotkania na Mszy św. i przy posiłkach były jednak okazją do odkrywania nie tylko innych zwyczajów, tradycji i języków, ale przede wszystkim człowieka, który bez względu na to, skąd pochodzi, szuka dobra, wyznaje tę samą wiarę, dziękuje Bogu za ten sam dar kapłaństwa. Co więcej, niejednokrotnie zadziwia serdecznością i życzliwością, wiedzą, prawością życia i pobożnością.

Św. Łukasz kilkakrotnie daje w swojej Ewangelii za przykład Samarytan, cudzoziemców. Chce w ten sposób pokazać, że ani narodowość, ani przynależność do określonej grupy religijnej same przez się niczego człowiekowi nie gwarantują; zwłaszcza w tym, co tyczy się jego postawy oraz relacji do Boga i do ludzi. Bardzo często ten „inny", którego niekiedy trochę się lękamy z powodu różnorakich uprzedzeń, okazuje się tym, od którego naprawdę można się wiele nauczyć.

I oczywiście nie chodzi tu tylko o cudzoziemców. Tych „innych" są przecież całe zastępy. Nie brakuje przecież tych, co inaczej się ubierają, nie są na bieżąco w świecie telenoweli, nie mają komórki lub telewizora. Wielu jest takich, którzy zamiast jechać do pracy samochodem wolą iść pieszo. Są wreszcie i tacy, którzy - wbrew współczesnym standardom - mają nie tylko dużo pieniędzy, ale również dużo dzieci. Oni też bywają traktowani jako „inni".

Różne są oblicza inności. Idąc za duchem Ewangelii, nie można się jednak tej inności lękać. Może się przecież okazać, że to nie „nasi", ale „obcy", jako pierwsi zjawią się z dobrym słowem. Jak ten uzdrowiony Samarytanin - obcy, inny, cudzoziemiec.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama