Przymierze z Bogiem zmierza do naszego przemienienia

Druga niedziela Wielkiego Postu stawia nam przed oczy temat obietnicy i jej spełnienia, dając mocny grunt dla naszej chrześcijańskiej nadziei

Przymierze z Bogiem zmierza do naszego przemienienia

2 Niedziela Wielkiego Postu, rok C (Rdz 15,5—12; Flp 3,17—4,1; Łk 9,28b—36)

1. Przemiana wielkopostna w każdym roku cyklu trzyletniego, uzasadniona czytaniem stale perykopy ewangelijnej o Przemienieniu Pańskim, w każdym też roku odpowiednio otrzymuje odmienną motywację w zależności od dwóch czytań, które ją poprzedzają. Dziś — jak w niedziele roku A i B — staje przed nami znów jako przykład postać Abrahama, Człowieka Obietnicy, tylko w innej scenie z jego życia. Stale też przemawia do nas Paweł, najgruntowniej przemieniony, bo z prześladowcy powołany na Apostoła. Nowa motywacja widoczna jest w takim doborze czytań. Jako zachęta dla nas wysuwa się na pierwszy plan Boża rękojmia: w życiu Abrahama jest nią inicjatywa przymierza i sam fakt symboliczny zawarcia go. Odpowiednio do tego rękojmią przyszłej przemiany jest dla Apostoła zmartwychwstały Chrystus, który wreszcie nas do siebie upodobni podczas paruzji. Tymczasem trzeba jednak ruszyć z miejsca, odrzucając dążenia przyziemne.

2. Na Bożą obietnicę, po ludzku wręcz nieprawdopodobną dla bezpłodnego starca, reaguje Abram wiarą, wyraźnie tu uznaną przez Boga za wielką zasługę. Po kolejnej obietnicy Bożej dania Abramowi na własność ziemi Kanaan następuje zrozumiałe jego pytanie o rękojmię. Na co otrzymuje szczególną Bożą odpowiedź. Mianowicie Jahwe zawiera z Abramem przymierze przez zachowanie rytuału wówczas obowiązującego na Bliskim Wschodzie przy zawieraniu umów. Niezbywalnym elementem przymierza była wówczas ofiara ze zwierząt zakończona potem wspólną ucztą. Sam zaś sposób zawarcia przymierza był poglądową lekcją wzajemnych zobowiązań obu stron. Przechodzący między połówkami przeciętych żertw kontrahenci przymierza deklarowali w ten sposób świadomość, że za złamanie go czeka ich podobny los jako kara za wiarołomstwo. W tej scenie widzialny słup ognia wraz z dymem, elementy Bożych teofanii w ST, zastępuje niewidzialnego Jahwe jako kontrahenta.

Pod piórem Apostoła niebo jako Chrystusowa obietnica otrzymuje również swoją rękojmię, ale odpowiednio doskonalszą od tej, jaką otrzymał „Abraham tylko z doczesnej”. Program przemiany życia wiernych, posłusznych nakazom Chrystusa, nie jest łatwy. Stąd już w pierwotnym chrześcijaństwie, które jesteśmy skłonni często zbytnio idealizować, zdarzały się znaczne niewierności, notowane już przez pisma NT. Te grzechy powstawały na tle folgowania dążeniom przyziemnym. Mocno jednak stać w Panu powinni chrześcijanie świadomi, że ich prawdziwa, wiekuista ojczyzna — to niebo. Z niego nastąpi chwalebne powtórne przyjście (paruzja) Chrystusa jako ostatecznego Zbawcy. Wówczas to On jako Zmartwychwstały swoją boską wszechmocą upodobni nasze ciała, „poniżone” teraz jeszcze przez różne ograniczenia, choroby i grzechy, do swego ciała chwalebnego, jakie ukazał, pozwalając nawet go dotykać, uczniom po swoim zmartwychwstaniu.

Łukaszowy opis sceny Przemienienia Pańskiego ma godne podkreślenia cechy odrębne. Wstęp, uroczysty i wyraźnie hebraizujący (styl LXX), inaczej nieco określa ramy czasowe cudu Przemienienia. Dokonuje się ono, podczas gdy Jezus się modlił, a sama ta modlitwa była już zamierzonym przez Jezusa celem udania się na górę. Mojżesz i Eliasz, ukazujący się w chwale, rozmawiają z Jezusem o bliskim Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem, a więc o śmierci krzyżowej. Dopiero chwila, gdy rozstawali się z Jezusem jest sygnałem do odezwania się Piotra. Jego zaś propozycja postawienia trzech namiotów otrzymuje mocną ocenę: nie wiedział, co mówi. W głosie Boga Ojca z obłoku pada tym razem inne słowo — Syn Wybrany, jeden z terminów oznaczających Mesjasza (por. Iz 42,1 o Słudze Jahwe). Dopiero głos Boga Ojca jest zarazem wyraźnym momentem zakończenia całej wizji.

3. Wspólnym niejako mianownikiem obu motywacji, ukazanych w pierwszym i drugim czytaniu, jest dzisiaj szczególny aspekt zbawczej inicjatywy Boga: poleganie z naszej strony na spontanicznej Jego obietnicy. Ta zaś stanowiła wówczas niezbywalny składnik każdego przymierza między ludźmi. Obietnica Boża tym razem ma dołączoną zarazem porękę niechybnej realizacji. Droga człowieka do Boga obecnie, po Odkupieniu, odbywa się już śladem tajemnicy Przemienienia Pańskiego z tą wszakże różnicą, że teraz droga prowadzi przez osobisty, mozolny nasz wysiłek stałego przemieniania siebie, póki tkwimy w doczesności. Czeka więc nas nieustanna walka z dążeniami przyziemnymi. Natomiast finał przemiany — to będzie coś znacznie większego niż proste podsumowanie ludzkich wysiłków całego życia. Będzie to rzeczywistość, która przekracza zawsze wszystkie ludzkie możliwości, a wówczas przekroczy najśmielsze nawet przewidywania.

4. Odpowiednio do myśli przewodniej homilia może rozwinąć następujący temat: „Ku przemianie — łaska Boża i nasza odpowiedź”. Łaska Boża na tym polega, że to Bóg pierwszy występuje z niewiarygodną wprost inicjatywą, by z człowiekiem grzesznym zawrzeć przymierze, które go przekształci do głębi. Bóg zstępuje do takiego poziomu, w jakim znalazł się człowiek z własnej winy. Bóg odsłania mu swój zbawczy zamiar. Pamiętajmy, że ten zamiar trwa ciągle i czeka na naszą wielkoduszną odpowiedź, aby podjąć nowe wysiłki, by się przemieniać stale na wzór Chrystusa, który dokonał już dla nas swego przejścia ku chwale przyjąwszy wprzód naszą naturę. Dokonane Odkupienie — to jest dla nas rękojmia motywująca wysiłki. Solidarni z Chrystusem mamy wbrew pokusom zanurzenia się w przyziemnych dążeniach zmierzać wytrwale do niebieskiej ojczyzny śladami Jego nauki, tak jak do tego wzywa nas dziś ponownie Bóg Ojciec.

Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 2 (Okres zwykły: Wielki Post, Okres Wielkanocny) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama