Bliskość Pana wywołuje radość

Różowa barwa szat liturgicznych to znak zbliżania się do wypełnienia naszej nadziei. Homilia na 3 niedzielę Adwentu (C)

Bliskość Pana wywołuje radość

3 Niedziela Adwentu, rok C (So 3,14—18a; Flp 4,4—7; Łk 3,10—18)

1. Różowa barwa szat liturgicznych w tę niedzielę, ten niejako złagodzony fiolet pokutny adwentu, wzywa nas dziś do szczególnej radości. Dlaczego szczególnej? W naszych latach dziecięcych druga połowa adwentu przypominała bliskie już najradośniejsze ze świąt: nadchodzące Boże Dzieciątko zapowiadało urozmaicony obraz betlejemskiej stajenki, choinkę, a pod nią upominki. Mimo że te rzewne wspomnienia mają wciąż dla nas wartość, bliskość Pana mamy inaczej rozumieć teraz jako dojrzali chrześcijanie. Odpowiednio do tego inna ma być nasza radość, znacznie głębsza, gdyż znacz­nie wzbogacił się nasz obraz Przychodzącego Zbawiciela. Wzrokiem wiary ogarniamy już nie tylko uwiecznione w uroczystości Bożego Narodzenia pierwsze, historyczne, przyjście Jezusa Chrystusa na ziemię, ale ta wiara ukazuje nam również drugie przyjście — Jego paruzję, a co więcej — Jego nieustanną bliskość w naszej teraźniejszości. Z tej bliskości płynąca radość ma kształtować obecne nasze życie.

2. Przemawia dziś prorok żyjący w wieku VII przed Chr., w trudnej epoce dziejów Ludu Wybranego, kiedy to po królu Jozjaszu, gorliwym reformatorze, nastali znów królowie bezbożni. Ale urywek dzisiaj czytany, który następuje po wielu poprzednich groźbach, jest już kontrastowym wezwaniem Proroka pod adresem Jerozolimy, by śpiewała pieśń triumfu z powodu darowania jej win, co nastąpi po odniesieniu zwycięstwa przez Jahwe nad jej wrogami. Źródłem tej radości już mesjańskiej będzie bliskość zbawcza Boga, prawdziwego i wszechmocnego Króla, pośrodku swego Ludu, wyrażona tutaj za pomocą obrazu drogiego wielu prorokom. Mianowicie nastąpi fakt odnowienia ze strony Boga Jego pierwszej oblubieńczej miłości, miłości zawsze wiernej, względem wiele razy niewiernej dotąd Oblubienicy, którą jest Izrael. Tutaj go zastępuje stolica Ziemi Świętej, Jeruzalem. Znamienna jest zapowiedziana przy tym radość samego Boga z tego właśnie powodu.

Usilny apel Apostoła z Listu do Filipian, listu pisanego z więzienia do najbardziej umiłowanej wspólnoty, którą Paweł sam założył, uzasadnia radość chrześcijańską w nowy sposób, inny niż to uczynił Prorok w pierwszym czytaniu. Jest to radość mesjańska już częściowo zrealizowana: Panem jest tutaj nie Jahwe, lecz Jezus Chrystus, zmartwychwstały, tajemniczo już bliski. A wciąż On nadchodzi, zanim nastąpi Jego ostateczna paruzja. Więcej się dowiadujemy o radości tutaj, niż w powyższym apelu Proroka, gdyż ta nowa, już mesjańska radość, to nie tylko pożądany i trwały stan duchowy, lecz zarazem pewien współczynnik działania apostolskiego przez wyrozumiałą łagodność i budującą innych świętą beztroskę. Uczniowie Pańscy ją uzyskają na drodze ufnej modlitwy, ujawniając podczas niej Bogu wszystkie swoje potrzeby. Nagrodą już doczesną takiej postawy będzie inne dobro mesjańskie — nieopisany pokój władający całym ich wnętrzem.

Ewangelia stawia nam przed oczy typowo adwentową postać Jana Chrzciciela jako herolda nawrócenia. Urywek ten podaje jego praktyczne odpowiedzi w sprawie form pokuty. Zalecenia jego są pełne umiaru, dostosowane do rzeczywistych możliwości moralnych różnych kategorii słuchaczy, zgromadzonych dokoła niego nad Jordanem. Byli to: pobożni Izraelici, dalej celnicy uchodzący za wyrzutki społeczeństwa jako współdziałający z rzymskim okupantem, wreszcie żołnierze stojący na straży tego reżimu znienawidzonego niemal powszechnie. Zarazem zapowiada Jan Chrzciciel nadchodzącego już Mesjasza jako mocniejszego od siebie w realizacji Bożych zamierzeń. Nie do wody bowiem, lecz do ognistego żywiołu Ducha Świętego będzie Mesjasz dosłownie „zanurzał” ludzi, co tłumaczymy dziś „chrzcił”. Jako Sędzia eschatologiczny oddzieli w swoim ludzie pszenicę przeznaczoną do wiekuistych spichlerzy od plew skazanych na ostateczne spalenie.

3. Przez wszystkie trzy czytania przewija się jeden wątek teologiczny: dynamiczna, przechodząca górą ponad niewiernością ludzką, inicjatywa zbawcza Boga, zapowiedziana w Starym Testamencie, ma być ciągle realizowana w Nowym po to, by w nim przybrać wreszcie swój kształt ostateczny. Dominantą tych tekstów, jakby pierwszym wysnutym z nich wnioskiem, jest mesjańska radość, która się potęguje z postępem dziejów zbawienia. Ta radość — obok mesjańskiego dobra, jakim jest pokój — jest dana i zarazem zadana uczniom Chrystusa jako cenny środek ich działania apostolskiego na otoczenie. Druga zaś typowa dla adwentu myśl o dwóch przyjściach Chrystusa obleka w tym urywku ewangelijnym szczególny kształt Janowego nawoływania do nawrócenia, które wyda w wyniku godne owoce pokuty — rzeczywistą poprawę życia. Motywacją tej odmiany winien być nieuchronny sąd ostateczny sprawowany właśnie przez Chrystusa.

4. Tytuł obchodu tej niedzieli można ująć w formę tryptyku: potrzeba, warunki i owoce radosnej bliskości Pana. Potrzebę uzasadni apel Proroka. W nim szczególny akcent spoczywa na tęsknocie za odwieczną, oblubieńczą miłością Boga do swego ludu. Ta miłość, niczym nie zrażona, tym razem jest już obecna w pełni ery mesjańskiej, dzięki inicjatywie Boga, który sam pragnie żyć pośrod­ku swego ludu tyle razy dotąd niewiernego. Warunkiem wstęp­nym odczuwania radosnej bliskości Pana jest umożliwione przez Niego ponowne „zanurzenie się w Duchu Świętym i ogniu” przez pokutę, trafnie określaną jako „pracowity chrzest”. Zanim jednak nastąpi ostateczna i wiekuista nasza radość jako Bożej pszenicy w wiekuistym spichlerzu, już teraz winniśmy promieniować radością i niewysłowionym Bożym pokojem, bo Pan jest blisko. Wia­ra w tę bliskość nadaje naszej modlitwie, ufnej i pełnej wdzięczności, moc uwalniającą nas od zbędnej troski o siebie.

Augustyn Jankowski OSB, Przy stole Słowa, tom 1 (Adwent, Boże Narodzenie) Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama