Powiesz: Tylko Bóg jest święty! Dobrze, ale przecież On jest Miłością! Ile więc masz w sobie Miłości?
Umiłowani!
Wielką moją radością jest to, że Chrystus Pan udzielił mi tej łaski, iż mogłem uczestniczyć w tym wielkim święcie Miłosierdzia, jakim były Światowe Dni Młodzieży 2016. Muszę się przyznać, że pomimo tego, iż bardzo lubię pracować z młodzieżą, początkowo nie chciałem brać w tym udziału. Kombinowałem, jak się wymigać, gdyby zaproponowano mi udział w tych wydarzeniach. Jednak po czasie moje nastawienie się zmieniło. Pojechałem tam, bo potrzebowano szafarzy, którzy udzielaliby Komunii Świętej podczas Mszy Świętych na Krakowskich Błoniach i w Brzegach. Ponadto przy okazji mogłem towarzyszyć moim przyjaciołom z Meksyku, których poznałem podczas dni w diecezji. Chrystus chciał, abym jako młody konsekrowany, był Jego świadkiem i znakiem Jego miłości pośród tysięcy młodych ludzi, przybywających do Polski, by doświadczyć Boga bogatego w Miłosierdzie. Chrystus chciał, bym w sobie i tych młodych ludziach zaszczepiał pragnienie świętości…
Wiem to, bo ŚDM dawno się skończyły, a ja w dalszym ciągu, dzięki możliwościom internetowym, utrzymuję kontakt m.in. z Adrianem, pochodzącym z Meksyku i rozmawiamy o Bogu, Jego Miłości i Miłosierdziu, a także o świętości… Adrian jest młodym, aczkolwiek bardzo wierzącym człowiekiem. Aż czasem dziwię się, że ktoś tak młody jak on, może być tak poukładany. Ostatnio nawet mu powiedziałem: „Para mi, eres Santo” – dla mnie jesteś święty! On się wymawiał, mówił: „nie”; chciałbym, ale nie jestem święty… Jestem słaby, grzeszny, często upadam… Mam nadzieję, że kiedyś będę święty, ale na pewno nie teraz.
Umiłowani!
Albo świętymi będziemy już teraz, albo nie będziemy nimi nigdy. Człowiek nie staje się świętym po śmierci… Po śmierci jedynie się stwierdza, że faktycznie – człowiek ten prowadził święte życie. Świętość to nie jest bezgrzeszne życie, pozbawione pokus i wolne od upadków. Świętość to świadomość swojej grzeszności, to praca nad sobą, to zaufanie Bożemu Miłosierdziu, to miłość do Boga i bliźniego.
Dlaczego o tym mówię? Ponieważ Ewangelista zwraca nam dzisiaj uwagę, że w chwili, której się nie domyślamy Syn Człowieczy przyjdzie. Nie znamy dnia, ani godziny… Chrystus poniekąd nawet ociąga się ze swoim przyjściem w chwale. Przecież od tylu wieków czekamy na Jego powtórne przyjście. Dlaczego więc zwleka? A może właśnie dlatego, że daje nam czas, byśmy nauczyli się kochać… Ile masz w sobie Miłości, na tyle jesteś święty. Powiesz mi teraz: Tylko Bóg jest święty! Dobrze, ale przecież On jest Miłością! Ile więc masz w sobie Miłości?
25 sierpnia 2016 r., czwartek, Rok C, II. Dwudziesty pierwszy tydzień okresu zwykłego
Do czytań: 1 Kor 1, 1-9 | Ps 145 (144), 2-3. 4-5. 6-7 | Mt 24, 42-51
opr. ac/ac