Oto zwiastuję wam radość wielką

Homilia / rozważanie na Boże Narodzenie

Jednym z wyzwań, które powraca do nas jak bumerang, jest to, by przezwyciężać pokusę ciągłego demonstrowania frustracji i rozczarowań. Co ciekawe, w wielu rozmowach powtarza się stwierdzenie, iż Polacy są narodem, dla którego narzekanie jest swego rodzaju stylem bycia; niejako do dobrego tonu należy ponarzekać sobie.

Z pewnością sytuacja ta nie jest bez związku z codziennymi doświadczeniami. To, co dzieje się w całej sferze życia społeczno-politycznego, przekłada się na osobiste przeżycia pojedynczego człowieka. Prawdą jest jednak i to, że reakcje na zjawiska czy w ogóle na różne sytuacje, które w niezwykle barwny, a często nawet przebarwiony sposób opisują nam gazety i telewizyjne wiadomości, mają swe źródło w samym człowieku. Jan Paweł II w „Ecclesia in Europa" powie: „Wielu ludzi nie potrafi już łączyć ewangelicznego przesłania z codziennym doświadczeniem; wzrasta trudność przeżywania osobistej wiary w Jezusa w takim kontekście społecznym i kulturowym, w którym chrześcijańska koncepcja życia jest stale wystawiana na próbę i zagrożona" (nr 7).

Ewangelia, która opisuje nam wydarzenia związane z narodzeniem Pana Jezusa, wprowadza nas także w pewien kontekst społeczno-kulturowy Betlejem, który wystawia na próbę dwoje młodych ludzi szukających noclegu. Ten kontekst nie wpływa jednak w żaden sposób na klimat, w jakim toczą się wszystkie wydarzenia betlejemskiej nocy. Można nawet powiedzieć, że właśnie w obliczu zamkniętych drzwi i braku miejsca w gospodzie zaczyna się rodzić prawdziwa radość - ta, którą zwiastują aniołowie.

Przeżywając Uroczystość Narodzenia Pańskiego, warto zadać sobie pytanie o stan naszej wiary „w takim kontekście społecznym i kulturowym, w którym chrześcijańska koncepcja życia jest stale wystawiana na próbę i zagrożona". Święta są bardzo dobrą okazją, by sobie zdać sprawę, czy mamy wystarczająco dużo wiary i nadziei, aby radość i pokój, które zwiastują aniołowie przychodzący do pasterzy, przynosić do tych miejsc, gdzie toczy się nasze codzienne życie i rozsiewać je pośród tych ludzi, których każdego dnia spotykamy.

W obliczu różnych form beznadziejności, zgnuśnienia, narzekania i czarnowidzenia tych, co nie mają nadziei, musimy szukać aniołów codzienności, którzy zwiastują radość wielką: Bóg jest blisko człowieka! Stał się jednym z nas!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama