Modlitwa i działanie

Fragment zbioru "Kazania Pasyjne" - część p.t. "Wawelskie Kazania Pasyjne"

Modlitwa i działanie

Ks. Edward Staniek

KAZANIA PASYJNE

© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2003
Wydawnictwo "M" ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
www.wydm.pl e-mail: wydm@wydm.pl




MODLITWA I DZIAŁANIE

„Wtedy Jezus rzeki do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania »" (Mt 16, 24-27).

Naśladowanie Chrystusa

Słowa Jezusa Chrystusa ukazują drogę ucznia, która wiedzie przez Golgotę. Innej drogi nie ma. Jej istota polega na naśladowaniu Mistrza, na pójściu za Nim krok w krok. Owa droga jest bardzo trudna, gdyż trzeba ją przebyć z dużym ciężarem swego krzyża, to znaczy z ciężarem odpowiedzialności za wypełnienie woli Ojca Niebieskiego. Wiemy już, że etyka sytuacyjna proponuje inną drogę, bez ciężaru krzyża, bez ciężaru odpowiedzialności; drogę, na której człowiek chce ocalić swe

życie. Chrystus mówi wyraźnie o utracie swego życia. Trzeba stracić, aby zyskać - taki jest sens religijnie rozumianej ofiary. Wiemy już, że święta Jadwiga usłyszała z ust Ukrzyżowanego Chrystusa słowa: „Czyń, co widzisz". Jest to wezwanie do Jego naśladowania. Została wierną uczennicą Jezusa. Przyjęła mądrość krzyża za program swego życia zarówno osobistego, jak i króla Polski, jako program sprawowania władzy w narodzie. Jeżeli ktoś żyje Ewangelią, najtrudniejszą sztuką dla niego jest zachowanie równowagi. Idąc z wielkim ciężarem krzyża odpowiedzialności, trzeba koniecznie na tej drodze utrzymać równowagę między modlitwą i działaniem. Święty Paweł, Apostoł narodów, mówi o wewnętrznym rozdarciu. „Pragnę być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, i pragnę zostać z wami, bo to dla was pożyteczniejsze".

W jaki sposób ową równowagę potrafiła zachować święta Jadwiga? Oto pytanie, wytyczające drogę naszego dzisiejszego rozważania.

Marta i Maria

Święta Jadwiga zdawała sobie z tego sprawę, jak trudne czeka ją zadanie. Mamy na to kilka dowodów. Dużej klasy teolog, dominikanin, Henryk z Brzegu, pochodzący ze środowiska szkoły w Pradze, pisze traktat O kontemplacji w życiu czynnym. Ów traktat zachował się w rękopisach. Dominikanin dedykuje swą pracę królowej Jadwidze. Należy bowiem do jej przyjaciół.W dziełku tym ukazuje ideał ewangelicznej harmonii na przykładzie postawy Marty i Marii. Nie na zasadzie pytania, która z nich jest bardziej święta, lecz na zasadzie wezwania do naśladowania jednej i drugiej. W życiu człowieka wierzącego potrzebny jest czas na to, by usiadł on u stóp Chrystusa, i potrzebny czas na przygotowanie uczty, czas modlitwy i czas działania; czas Marii i czas Marty.

Wydaje się, że potwierdzeniem takiego właśnie ideału życia jest monogram, którym posługiwała się błogosławiona Jadwiga. Są na nim splecione ze sobą dwie litery M; jedna jest ustawiona pionowo, a druga poziomo. Maria i Marta. Spotykamy ten monogram, wymalowany w komnacie królowej, tu, na zamku wawelskim. Kilkakrotnie spotykamy go w „Psałterzu floriańskim", sporządzonym na jej zlecenie. I możemy zobaczyć, że jest on aż czterokrotnie umieszczony na roztruchanie, czyli pucharze, który był darem wdzięczności Jadwigi dla św. Wacława. Ponieważ dar ten posiada dedykację, jego związek z Jadwigą jest niezwykle czytelny. Maria i Marta. Harmonia, modlitwa i działanie.

Decyzje powzięte przed porodem

Najpiękniejszym dowodem naśladowania Chrystusa w modlitwie i w działaniu jest odpowiedź, którą dała Jadwiga swemu mężowi, czekając na rozwiązanie. Według relacji Długosza król polecił zadbać o to, aby zarówno łoże, jak i komnata zostały ozdobione obiciami i zasłonami przetykanymi złotem, drogimi kamieniami i perłami.

Żona odpowiedziała mężowi listownie. Oto jej słowa: „Już dawno wyrzekłam się przepychu tego świata i nie chcę z niego korzystać. W niebezpieczeństwie śmierci, która często występuje przy porodzie, Panu Bogu, który mnie uwolnił od hańby bezpłodności i obdarzył macierzyństwem, chcę się podobać nie w blasku drogich kamieni i złota, ale w pokorze i łagodności". W odpowiedzi królowej wyraźnie brzmi echo słów Chrystusa: „Uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca". A zatem pragnieniem Jadwigi było naśladowanie Chrystusa. Pragnęła Go naśladować w wyrzeczeniu. Jako królowa miała prawo do bogactwa, do przywilejów i do przepychu. Pisze jednak: „Już dawno wyrzekłam się przepychu tego świata". Znane były jej posty. W księgach, które prowadzono na jej dworze, można było wyczytać, że rezygnowała z zakupu mięsa i wówczas starano się dla niej o ryby.

Święta była świadoma ryzyka śmierci, o czym w liście mówi bardzo jasno. Tym bardziej chce się Bogu podobać i jest wdzięczna za dar macierzyństwa.

W obliczu śmierci

O jej wielkiej równowadze wewnętrznej świadczy również prośba, skierowana do męża już na łożu śmierci; do męża, którego autentycznie kochała. Prosi Władysława, aby po jej śmierci wziął za żonę jej dalszą kuzynkę Annę. Prosząc, ma na uwadze rozpoczętą chrystianizację Litwy; ma także na uwadze dobro męża, dopiero co nawróconego, dobro państwa i dobro Kościoła. Niewiele jest kochających żon, które by w obliczu śmierci tak spokojnie myślały o przyszłej małżonce swego męża. Są to ostatnie dni jej życia. Wydaje piękne rozporządzenie, które właściwie jest prośbą. - Mężu, oto żona twoja. Słyszymy echo słów Chrystusa, które wypowiedział, wisząc na krzyżu: „Synu, oto Matka twoja".

Jagiełło także autentycznie kochał Jadwigę. Na palcu aż do śmierci nosił jej ślubny pierścień. Gdy umierał w 1434 roku, wezwał dworzanina, krewnego historyka Długosza, który się zwał Jan Słabosz; zdjął z palca obrączkę Jadwigi i polecił ją przekazać arcybiskupowi Krakowa, Oleśnickiemu. Wypowiedział przy tym następujące słowa: „Zanieś ten pierścień, który do dnia dzisiejszego na ręce swej nosiłem, jako najcenniejszą rzecz wśród rzeczy doczesnych". Przez trzydzieści pięć lat po śmierci Jadwigi nosił Jagiełło na palcu ślubną obrączkę jako znak szacunku i miłości. Traktował ten pierścień jako najcenniejszą rzecz ze wszystkich rzeczy przemijających. Oto duch królowej, żony i dorastającego przy niej męża. Jakże wspaniałe są te konkretne wymiary małżeńskiej miłości Jadwigi i Jagiełły.

Prośby o jubileusz

Możemy odkrywać piękne przymioty jej serca: wdzięczność, pokorę, wyrzeczenie, autentyczną miłość, ale nie wolno nam zapomnieć o tym, że jej duchowość była zbudowana na fundamencie głębokiej świadomości łaski Bożej. Świadczy o tym prośba, z którą zwróciła się do papieża, aby w Krakowie można było obchodzić rok jubileuszowy. Dokument zachował się do naszych czasów. Z racji roku 2000 trzeba będzie do tego dokumentu wracać wielokrotnie. Jest to niezbity dowód mądrości Jadwigi; piękny znak jej odważnego myślenia i działania, a jednocześnie niezwykłe świadectwo jej religijności. Papież ogłosił jubileusz na rok 1390. Tysiące pielgrzymów, między innymi także z Polski, udały się do Rzymu, aby uzyskać odpust. Wielu z nich aresztowano na terenie Austrii. Ci stracili swoje mienie, a niektórzy z nich zostali prawdopodobnie pozbawieni życia. Wiadomość o tym dotarła do Krakowa. Bano się już wędrować do Rzymu. W tej właśnie sytuacji królowa Jadwiga pisze prośbę. Informuje papieża o przeszkodach zaistniałych na terenie Austrii, nie po to, aby oskarżać, ale po to, by uzasadnić swą prośbę i by wezwać do wynagrodzenia wyrządzonej krzywdy. Równocześnie pragnie, aby Litwini i Rusini, którzy do tego czasu w ogóle nie słyszeli o Rzymie, mogli mieć dostęp do łaski roku jubileuszowego, przybywając do Krakowa, bo do tego miasta trafią. W zakończeniu listu wyraża pewność, że otrzyma to, o co prosi, bo papież nigdy jej niczego nie odmówił. Nie zawiodła się.

W 1392 roku przez kilka miesięcy można było w Krakowie uzyskać odpust. Przybyły do naszego grodu tysiące pielgrzymów. Był to czas religijnej odnowy. Przybysze słuchali kazań, nawiedzali kościoły, składali ofiary, a przede wszystkim korzystali ze spowiedzi. Tak zorganizowany rok jubileuszowy łączy czyn i modlitwę. Jest bowiem czas na pokutę, a za nią zawsze podąża dobry czyn. Pieniądze z ofiar były przeznaczone częściowo na potrzeby Kościoła w Polsce, częściowo zaś na potrzeby Kościoła powszechnego. Królowa i król zapewne w pierwszym rzędzie skorzystali z owego odpustu. Kraków był jednym z pierwszych miast w Europie Środkowej, na które zgodził się papież, by w nim był obchodzony rok jubileuszowy.

Łaska i dobra wola; modlitwa i działanie. Naśladowanie Chrystusa. Oto duchowy portret świętej Jadwigi.

Pytania, które dziś stawiamy:

Dlaczego obecnie tak wielu ludzi utopiło się w działaniu; dlaczego zapomnieli oni o modlitwie? Czemu dziś tak trudno utrzymać równowagę między postawą Marty i Marii?

- Wiek nasz wziął za patronkę tylko Martę. Ją można podziwiać, to kobieta nastawiona na sukcesy. Życie Marii jest ukryte. Ale dla ludzi wiary nie ma prawdziwych sukcesów Marty bez ukrytego w modlitwie życia Marii.

Czym powinien być dla nas Polaków jubileuszowy rok 2000? - Rokiem odnowy ducha narodu, odkrycia piękna i mądrości Ewangelii. Rokiem przyłożenia ucha do krzyża, by znaleźć zagubiony czas, jak pisze Brandstaetter. Ma być czasem wejścia na drogę naśladowania Chrystusa, czasem ponownego odkrycia wielkiej harmonii życia Marty i Marii; modlitwy i działania.

opr. mg/ab




Modlitwa i działanie
Copyright © by Wydawnictwo "m"

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama