Narodziny największego z proroków

Homilia na uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela

Poczęcie i narodzenie Jana dokonało się z wyraźną ingerencją Boga. I nie przypadkiem.

W ten sposób, od samego początku istnienia, Bóg uwierzytelni! swojego proroka. A miał to być prorok wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, istny Eliasz. Jego powołaniem miało być wskazanie Mesjasza, obwieszczenie ludowi Izraela, że Bóg wypełnił swoje obietnice. To, na co ludzie czekali od zawsze, teraz miało się wypełnić. Dokonało się to zgodnie z precyzyjnym planem Bożego działania.

A najistotniejszy etap tego planu zaczął się wypełniać właśnie z chwilą Zachariaszowego zwiastowania. Po ludzku było ono nieprawdopodobne, ale właśnie takie nieprawdopodobne poczęcia są w stylu Boga. Tak było z Izaakiem, Samuelem, a teraz Janem. W każdej z tych sytuacji Bóg oczekiwał od człowieka bezwarunkowego zaufania i heroicznej wiary. Wiarę tę Zachariasz miał, gdy zanosił do Boga wytrwałe modlitwy, ale trochę tej wiary zabrakło w kluczowym momencie, gdy modlitwa została wreszcie wysłuchana. Może dlatego Zachariasz musiał zaniemówić, by nie dawał Bogu fałszywego świadectwa, by swoimi niedowierzającymi słowami nie siał wątpliwości w sercach innych? A może miał tę nowinę na razie zachować tylko dla siebie i nie obwieszczać działania Bożego w atmosferze sensacji?

Na pewno Zachariasz lekcję tę zrozumiał, choć może nie od razu. Gdy dziecko się poczęło, rodzice przez kilka miesięcy zwlekali z ujawnieniem tej tajemnicy światu. Zapewne radość i uwielbienie Boga mieszały się u nich z uczuciami niepewności. Ale rozważanie słów anielskiego zwiastowania zrobiło swoje: Zachariasz dojrzewał w swojej wierze i zrozumieniu Bożego działania. Także Elżbieta miała świadomość Bożego miłosierdzia i łaskawości. Wiara ta udzieliła się także krewnym i sąsiadom, bo i ich radość znalazła swoje źródło w Bogu.

Gdy zatem dziecko przyszło na świat i miało dostąpić obrzezania oraz otrzymać imię, rodzice dobrze wiedzieli co robić. Nadanie imienia było bardzo ważnym aktem: imię bowiem wyraża istotę osoby, jej zadania i powołanie. W tak istotnej kwestii nie można iść na kompromisy i ulegać presji innych, lecz trzeba być wiernym Bożemu natchnieniu. Zgodnie z tradycją niemowlę miało odziedziczyć imię po ojcu - Zachariasz. Elżbieta potrafiła jednak sprzeciwić się tradycji i powszechnej opinii. Chciała nadać dziecku imię Jan, co oznaczało w języku hebrajskim: Jahwe łaskawy. Zachariasz potwierdził wolę Archanioła i żony i w tym samym momencie odzyskał mowę. Mógł bez przeszkód uwielbiać Boga i w proroczym natchnieniu rozgłosić Jego plany. A Bóg zaczął te plany wypełniać.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama