Homilia na niedzielę Świętej Rodziny
Dziecko jest darem Boga. Dobrze wiedzieli o tym Abraham i Sara, gdy w podeszłym wieku urodził się im Izaak - syn oczekiwania i zarazem syn obietnicy. Każde dziecko jest darem Boga. Nie tylko Abraham o tym się przekonał. Zdumienie i radość widzę na twarzy każdej matki i ojca, gdy przed chrztem dziecka odwiedzam ich maleństwo. Ona ponosiła trud czasu błogosławionego, urodziła, on jest ojcem nowej istoty. Wiedzą o tym, a zaskoczenie pozostaje. Abraham i Sara - rodzice. Józef i Maryja - Ewangelista też nazywa ich rodzicami.
Choć Józef doskonale wiedział, że nie jest biologicznym ojcem Dziecka. Bo rodzicielstwo to coś więcej, niewyobrażalnie więcej niż biologia i genetyka. Rodzicielstwo jest spełnieniem cudownego zadania powierzonego ludziom przez Stwórcę. I dlatego każde dziecko jest własnością Boga. Dlatego każde, gdy dorośnie, idzie w świat, by spełnić zadania, które nań czekają. I dlatego Józef i Maryja przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu.
A my boimy się dzieci. Dramatycznie spadła w Europie - w Polsce także - liczba dzieci przychodzących na świat. Od dawna jest niższa od poziomu zapewniającego odtwarzanie pokoleń. Obszar życia, pierwszego daru Boga, kurczy się. Dziwnymi sprzecznościami targana jest nasza cywilizacja. Jest „Karta Praw Dziecka”, są rzecznicy, kliniki, bezstresowe szkoły, tysiące cudownych kosmetyków, zabawek i gadżetów dla dzieci. Tylko dzieci coraz mniej. A do tego cały ten hałas zwolenników pozbywania się dzieci przed narodzeniem. To nasz straszny problem. Straszny - bo nie tylko zagrażający naszym przyszłym emeryturom, ale będący odrzuceniem pierwszego i najcudowniejszego daru Boga.
I nie wolno zapomnieć, że przychodzące na świat dzieci to ludzie przeznaczeni do wiecznego życia. Stwórca powierza dzieci rodzicom na jakiś tylko czas, by je przygotowali do wieczności. Dlatego rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. A potem wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. A mały Jezus w ich domu szykował się do spełnienia zadania, dla jakiego na świat przyszedł. W naszych domach też rosną dzieci i też mają do spełnienia zadania przeznaczone im przez Boga.
Każda rodzicielska para, decydując się na zapoczątkowanie nowego życia, podejmuje się zadania trudnego. Życie często pisze scenariusze niecodzienne. Zwłaszcza wtedy, gdy nowy człowiek zjawia się niespodziewanie. Nieraz z tą nieprzewidzianą obecnością zostaje w pojedynkę kobieta-matka. Dziecię Jezus dla Maryi i Józefa też było zaskoczeniem. A okoliczności nie były sprzyjające. Oboje nie mieli wiele, wszak skorzystali z „prawa ubogich”, ofiarując w świątyni tylko dwa gołąbki. Oboje wraz z Dzieckiem przeżyli chwile grozy, gdy trzeba było uciekać przed Herodem, zaznali biedy, tułaczki, życia w obcym kraju. Nie, stanowczo nie w porę urodziło się Dziecię. Ale ofiarowali Je Bogu - i Bogu zaufali. Nie przeliczyli się. Naszemu pokoleniu nie dostaje świadomości, że życie nie jest własnością rodziców, a tylko depozytem powierzonym ojcu i matce. Dlatego też i nadziei nieraz brakuje. A przecież trzeba zaufać Bogu, bo i On okazuje zaufanie ludziom, gdy w ręce kobiety i mężczyzny składa wielki dar życia.
opr. mg/mg