O co powinniśmy się modlić?

Fragmenty książki "Jesus i wiara. Dzieci zadają pytania"

O co powinniśmy się modlić?

Michele Brambilla

JEZUS I WIARA. DZIECI PYTAJĄ

Poradnik dla rodziców

ISBN: 83-7318-323-X © Wydawnictwo WAM, 2005


O co powinniśmy się modlić?

Z pewnością spotkasz ludzi, którzy tak powiedzą: na modlitwie trzeba Bogu dziękować, trzeba Go czcić. I tyle. Tacy ludzie nie proszą Boga na modlitwie o nic dla siebie.

Jestem przekonany, że taki sposób myślenia o modlitwie jest niewłaściwy.

Oczywiście, trzeba zawsze dziękować Bogu, przede wszystkim za życie, którym nas obdarował, za każde dobro, które zdarza się nam i naszym bliskim. Również modlitwa uwielbienia jest bardzo ważna.

Ale trzeba się także modlić, prosząc Boga o coś.

Sam Jezus mówi nam o tym. W modlitwie Ojcze nasz (Mt 6, 9-13) przekazał nam, abyśmy prosili każdego dnia: Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Widzisz, ile próśb zostało wymienionych w drugiej części tej modlitwy?

Ale to nie wszystko. Jezus zachęca nas, abyśmy w modlitwie nie ustawali i byli natarczywi w przedstawianiu Bogu naszych próśb. Posłuchaj fragmentu Ewangelii według św. Łukasza:

Dalej mówił do nich: „Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: "Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać". Lecz tamten odpowie z wewnątrz: "Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie". Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą (Łk 11, 5-13).

Przeczytam ci teraz zdanie księdza Luigiego Giussaniego, którego już cytowałem: „Spełnione wyrażenie modlitwy wydaje się pytaniem. A zatem fundamentalne wyrażenie egzystencji ludzkiej zaczyna się od pytania”.

Dlaczego zatem w pytaniu wyraża się modlitwa bardziej spełniona, tzn. bardziej autentyczna? Ponieważ ten, kto prosi, uznaje swą zależność od kogoś innego. Kiedy ty zwracasz się z prośbą do twoich rodziców o pozwolenie na wyjście z przyjacielem, tym samym uznajesz, że to właśnie oni, twoi rodzice, mogą ci na to pozwolić. Kiedy prosisz ich o pieniądze na jakąś grę, uznajesz swoją zależność od nich.

A zatem tym bardziej powinniśmy uznać naszą zależność od Tego, który obdarował nas życiem i nie przestaje nas nim obdarowywać każdego dnia.

Zapewne słyszałeś już nieco o znanej mowie Jezusa, którą nazwano „Kazaniem na Górze”. W tym kazaniu wymienione są błogosławieństwa. W Ewangelii według św. Mateusza znajdują się one w 5. rozdziale. Pierwsze błogosławieństwo brzmi tak: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 3).

Co to znaczy „ubodzy w duchu”? Aby to wyrażenie dobrze zrozumieć, przypomnijmy sobie znaczenie słowa hebrajskiego anavě, które znaczy „pochylony, zgarbiony”, za pomocą którego wówczas określano „ubogich w duchu”.

A więc błogosławieni to „pochyleni, zgarbieni”. Błogosławieni „pochyleni”, to znaczy ci, którzy uznają swoją zależność od Boga i przed Nim „się pochylają”, Jemu się kłaniają. A Bóg wynagradza taki gest pokory. Człowiek „pochylony” uznaje, że bez swojego Stwórcy nie może nic uczynić. Wie on, że zostało mu dane przez Boga nawet to, co pozornie do niego należy, na przykład jego ciało i inteligencja. A zatem w modlitwie prosi on Boga o potrzebne mu dary.

Człowiek pyszny, przeciwnie, o nic nie prosi, gdyż wydaje mu się, że jest panem swojego życia. Uważa on, że może wystarczyć sam sobie, że może sam wszystko w życiu osiągnąć. Ale kiedyś nadejdzie taki moment, w którym zda sobie sprawę, że taka postawa jest jedną wielką iluzją.

A więc, o co można prosić Boga?

Uwaga i na to pytanie. Może ktoś powie, że Boga należy prosić tylko w sprawach ważnych i doniosłych. Ale wobec tego zapytajmy: co to znaczy, że dla Boga coś jest godne uwagi albo coś jest bez znaczenia?

Jeśli Bóg jest, to oczywiste, że wchodzi w każdą chwilę naszego życia, w każdą sytuację, nawet w tę na pozór banalną. A zatem, możemy zawsze prosić Boga o pomoc w jakiejkolwiek spawie.

Sam Jezus dał nam przykład takiej modlitwy w Kanie Galilejskiej. Mówi nam o tym wydarzeniu św. Jan w 2. rozdziale swojej Ewangelii. W czasie wesela zabrakło wina. Jezus kazał sługom napełnić wodą sześć stągwi kamiennych. Potem przemienił wodę w wino, które okazało się lepsze od wina podawanego na początku uczty weselnej. Ks. Giussani pisze, że cud w Kanie Galilejskiej — przedziwny cud, który sprawił, że pod koniec uczty woda stała się winem — jest jedną z najbardziej znaczących stron koncepcji życia, jaką przedstawia Jezus. Każdy aspekt ludzkiego życia, nawet najbardziej banalny, jest godny uwagi Jezusa, a zatem także Jego Boskiej interwencji.

A więc można się modlić w każdej sprawie. Naturalnie, nie prosimy Boga o zło i nie możemy rościć sobie pretensji do tego, żeby nasze pragnienia były ważniejsze od woli Bożej.

Krótko mówiąc, każda modlitwa jest dozwolona, o ile towarzyszą jej słowa Jezusa wypowiedziane w Ogrodzie Oliwnym na krótko przed śmiercią. Jezus prosi, żeby Ojciec zachował Go od wielkiego cierpienia, które ma nadejść, ale zaraz dodaje: jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie (Łk 22, 42).

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama