Rozmowa na temat wolności, wartości i wychowania
Wierzyć, że wolny jest ten, kto robi to, co chce
to tak, jakby wierzyć, że mądry jest ten,
kto myśli cokolwiek o czymkolwiek.
- Wolność to słowo, które obecnie robi wielką karierę. W naszych czasach młodzi ludzie marzą o życiu w wolności. To chyba dobre marzenie?
To bardzo dobre i wartościowe marzenie. Przecież także Bóg marzy o tym, byśmy żyli w wolności! Nie kto inny, lecz właśnie Chrystus przywraca nam wolność (por. Ga 5,1). Marzenie o wolności jest cenne pod warunkiem jednak, że wiemy, o czym marzymy, czyli pod warunkiem, że marzymy o prawdziwej wolności! Niestety ci, którzy najgłośniej mówią o wolności, nie mają zwykle pojęcia, co to znaczy być wolnym człowiekiem. Obecnie nawet wielu ludzi z wyższym wykształceniem w bezkrytyczny sposób ulega „poprawnym” politycznie ideologiom i mitom na temat wolności.
- Z jakimi mitami na temat wolności spotyka się Ksiądz najczęściej w kontaktach z młodymi ludźmi?
Jednym z modnych obecnie mitów wśród nastolatków jest przekonanie, że człowiek wolny to ktoś, kto żyje w wolnym, demokratycznym państwie. Mit ten możliwy jest wtedy, gdy mylimy wolność zewnętrzną z wolnością wewnętrzną. Wielu młodych ludzi zupełnie bezkrytycznie wierzy w to, że wystarczy wprowadzić w danym państwie ustrój demokratyczny i na drugi dzień wszyscy obywatele takiego kraju będą już wolni. W podobnie magiczny sposób myśleli „naukowcy” marksistowscy, którzy twierdzili, że wprowadzenie ustroju socjalistycznego sprawi, iż wśród obywateli będziemy mieli samych „bohaterów socjalizmu”. Tymczasem rzeczywistość przeczy takim magicznym oczekiwaniom. Okazuje się, że to właśnie w demokracjach liberalnych mamy miliony ludzi zniewolonych i uzależnionych od określonych substancji, osób czy zachowań. Wolność wewnętrzna jest arystokratyczna, gdyż osiągają ją nieliczni raczej ludzie. Jedynym gwarantem tej wolności jest solidne wychowanie, a nie jakiś ustrój! Nie ma bardziej niebezpiecznej sytuacji niż ta, gdy dajemy komuś wolność w miejsce wychowania. W naszych czasach człowiek coraz bardziej panuje nad światem, ale nie potrafi panować nad samym sobą. To oddala go od wolności.
- Jeszcze częściej spotykamy się chyba z twierdzeniem, że być wolnym to robić to, co się chce...
Ten mit to konsekwencja odrywania wolności od miłości, prawdy i odpowiedzialności, od sumienia, norm moralnych i zdrowego rozsądku. Błąd polega tu na absolutyzowaniu wolności i na traktowaniu jej tak, jakby była ona najwyższą wartością. Człowiek naiwnie myślący o wolności sądzi, że być wolnym to czynić wszystko to, na co ma się w danym momencie ochotę. Gdyby taka była natura wolności, to najbardziej „wolne” byłyby małe dzieci, a także przestępcy, gdyż te grupy osób kierują się rzeczywiście zasadą: robię to, co przychodzi mi spontanicznie, co nie wymaga wysiłku ani dyscypliny. Ten, kto robi to, co chce, w rzeczywistości nie robi tego, co chce, a jedynie to, co chce się jego ciału, jego popędom czy jego emocjom. Taki człowiek popada w uzależnienia, gdyż uzależniony to przecież ktoś, kto robi to, czego nie chce, gdyż wcześniej robił to, co chciał. W praktyce robienie tego, co się chce, prowadzi do czynienia tego, co łatwe zamiast tego, co wartościowe. Za mitem wygodnej „wolności” kryje się tchórzostwo wobec prawdy o człowieku i o realiach jego życia, a także lęk wobec wymagań płynących z miłości i odpowiedzialności.
- Liberałowie głoszą tezę, że jedyną granicą mojej wolności jest wolność drugiego człowieka...
Na pierwszy rzut oka takie przekonanie wydawać się może sensowne, a nawet mądre. Tymczasem jest ono sprzeczne z oczywistymi faktami i prowadzi do bolesnych konsekwencji. Po pierwsze, jeśli granicą mojej wolności jest tylko i wyłącznie to, by nie naruszać twojej wolności, to moja wolność wobec mnie samego nie powinna być niczym ograniczona. Przyjmując tego typu logikę liberałów, musielibyśmy uznać zasadę, że każdy człowiek może, na przykład, popełnić samobójstwo na oczach tłumu i nikt nie ma prawa interweniować, bo przecież samobójca nie narusza wolności innych ludzi.
Po drugie, jeśli nie wolno mi naruszać wolności drugiego człowieka, to nie mogę bronić się przed napastnikiem, a policja nie może go aresztować. Z tego samego względu rodzice nie mogą niczego zakazać swoim dzieciom, na przykład brania narkotyków, bo by „naruszali” wolność syna czy córki. Definicja wolności według liberałów uniemożliwia zatem obronę przed napastnikami, wychowanie dzieci, a także stosowanie kodeksu pracy, kodeksu drogowego, itd., bo przecież to wszystko „narusza” wolność drugiego człowieka. Tymczasem człowiek mądry wie, że czasem naruszanie wolności drugiej osoby może tejże osobie wręcz uratować życie. Największą wartością jest bowiem człowiek, a nie jego wolność.
Po trzecie, jeśli jedyną granicą mojej wolności jest to, by nie naruszać wolności drugiego człowieka, to ten drugi człowiek może zupełnie dowolnie określać, dokąd sięga jego wolność. Może na przykład stwierdzić, że już samo moje istnienie narusza jego wolność. Wolność rozumiana na sposób liberałów pozwala drugiemu człowiekowi na bezkarne zabicie mnie, jeśli tylko zadeklaruje on, że w jego przekonaniu moje istnienie narusza jego wolność.
Po czwarte, definicja wolności według liberałów nie podaje kryterium, według którego należy postępować wtedy, gdy każda ze stron inaczej określa to, co narusza jej wolność. W praktyce konflikt rozstrzyga na swoją korzyść ten, kto jest silniejszy. Okrutnym skutkiem pozostawienia dowolności w określaniu, dokąd sięga moja wolność, a gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka, jest aborcja. W tym przypadku rodzice zabijają własne dziecko w imię ich „wolności”, ale bez respektowania nie tylko wolności, ale nawet życia drugiej osoby (aborcja to śmiertelna dyskryminacja człowieka nie ze względu na rasę czy płeć, lecz ze względu na fazę rozwoju).
Po piąte, liberalna definicja wolności zakłada, że wolność jednego człowieka jest w konflikcie z wolnością drugiego, czyli że ludzie nie potrafią być wolni razem i dla wzajemnego dobra. W konsekwencji tego typu koncepcja wolności wyklucza miłość małżeńską i rodzicielską, przyjaźń czy choćby życzliwe relacje między sąsiadami. Tymczasem faktem jest, że są tacy ludzie, którzy potrafią być wolni nie tylko w taki sposób, by nie naruszać wolności drugiego człowieka, ale też w taki sposób, by drugiego człowieka wspierać i chronić.
Powyższe fakty dowodzą, że definicja wolności jako czynienia tego, co chcę, byle nie naruszać wolności drugiego człowieka, jest zupełnie irracjonalna a kierowanie się nią prowadzi do utraty wolności. Realiści wiedzą, że istnieje dobre i złe użycie wolności. Dojrzały człowiek używa wolności dla rozwoju i dobra własnego oraz innych ludzi, a sprzeciwia się wszystkim szkodliwym formom używania wolności. Dojrzałość polega na czymś znacznie ważniejszym niż na tym, by nie naruszać wolności innych ludzi. W świecie liberalnych ideologii największą wartością jest wolność. W świecie faktów największą wartością jest człowiek. Nie istnieje przecież wolność bez człowieka. To nie wolność ma być wolna, lecz człowiek!
- A czy mitem jest także częste obecnie przekonanie, że wolny jest ten, kto się do niczego nie zobowiązuje?
Oczywiście! Obecnie to chyba najbardziej modny mit na temat wolności. Tymczasem istotą ludzkiej wolności nie jest powstrzymywanie się od zobowiązań, lecz przeciwnie — podejmowanie zobowiązań! Wolny to ktoś, kto potrafi się do czegoś zobowiązać! Gdy pójdziemy do banku po pożyczkę i zaprowadzimy tam naszego psa jako żyranta, to pracownik banku wyjaśni nam, że pies nie może być żyrantem właśnie dlatego, że nie jest w stanie przyjąć na siebie żadnych zobowiązań. Z wolnością jest tak, jak z pieniędzmi: w obydwu przypadkach mamy do czynienia z wartościami względnymi. Faktycznie posiadamy tylko te pieniądze, które wydajemy. Zamieniamy wtedy symbol i możliwość na realne dobra: ubranie, jedzenie, książkę, prezent dla przyjaciela. Podobnie jesteśmy wolni tylko na tyle, na ile potrafimy wyrazić wolność poprzez dobrowolnie podjęte i wiernie wypełniane zobowiązania. Tak, jak myśl wyraża się poprzez słowo, tak wolność wyraża się poprzez działanie, które wynika z podjętych zobowiązań. Kto powstrzymuje się od zobowiązań, ten rezygnuje z wolności i nie różni się od zwierząt, które też do niczego się nie zobowiązują.
- Czy błędne rozumienie wolności to jedyne zagrożenie?
Oczywiście, że nie! Istnieje jeszcze wiele innych czynników, które są zagrożeniem dla wolności. Jednym z takich czynników jest zawężenie lub zniekształcenie pragnień i aspiracji. W przypadku każdego człowieka granice jego wolności zostają ograniczone czy zdeformowane w takim stopniu, w jakim są ograniczone czy zdeformowane jego dążenia, aspiracje i pragnienia. Istnieje tak wiele form ograniczenia wolności, jak wiele jest form nieuporządkowanych i naiwnych dążeń oraz pragnień. Człowiek, który ma wypaczone pragnienia, może uzależnić się niemal od wszystkiego, na przykład od alkoholu, narkotyków, jedzenia, seksu, lenistwa, telewizji, Internetu, gier komputerowych, hazardu, pieniędzy, władzy, leków, mody, „poprawności” politycznej. Dany człowiek jest tym bardziej wolny, im bogatsze ma pragnienia i aspiracje, im bardziej są one uporządkowane w oparciu o mądrą hierarchię wartości oraz im bardziej respektują one ludzką godność i sens życia.
- Dlaczego tak wielu ludzi utożsamia wolność z samowolą, na zasadzie "róbta, co chceta"? Dlaczego w tej dziedzinie nawet wielu studentów i intelektualistów poddaje się temu irracjonalnemu mitowi?
Mylenie wolności z samowolą wynika z dążenia do osiągnięcia łatwego szczęścia na zasadzie tak zwanego „życia na luzie”. To efekt myślenia dziecinnego, magicznego, życzeniowego. Na początku czynienie tego, co łatwe i spontaniczne, jest przyjemne. Kto jednak szuka przyjemności zamiast miłości, ten najpierw traci zdrowy rozsądek, a później traci także wolność. Zaczyna komplikować sobie życie. Codzienność staje się stopniowo coraz większym ciężarem. I wtedy pojawiają się uzależnienia, które nie są czymś przypadkowym. Każde uzależnienie to zawsze jakaś próba ucieczki od rzeczywistości.
- Czy wolność i wolna wola to synonimy?
Tak, te pojęcia stosowane są zwykle zamiennie. Osobiście nie używam jednak wyrażenia „wolna wola”, gdyż jest ono mylące. Sugeruje bowiem, że jest w nas coś — na przykład jakieś „urządzenie” czy jakaś szkatułka - i że to coś podejmuje za nas decyzje. Ponadto wyrażenie „wolna wola” sugeruje nieobliczalność decyzji danego człowieka. Tymczasem nie chodzi o to, by mieć silną wolę, która będzie mogła robić ze mną to, co chce, lecz żeby samemu być kimś wolnym. To człowiek ma być wolny, a nie jakaś tajemnicza wolna wola. To człowiek powinien podejmować decyzje. Cały człowiek!
W czasie spotkań z nastolatkami, którzy prezentują naiwny sposób myślenia na temat wolności, zauważam, że ich aspiracjom, by być wolnymi od norm moralnych czy od jakichkolwiek zobowiązań, nie towarzyszy zwykle aspiracja, by być równie wolnymi od lenistwa, od ciała i emocji, od alkoholu, papierosów, pieniędzy czy telewizji. Rozumienie wolności jako „wolności” od zobowiązań płynących z prawdy, miłości, norm moralnych czy więzi społecznych, okazuje się w praktyce naiwną próbą usprawiedliwiania przed samym sobą zgody na egoizm i na jakąś formę zniewolenia.
- Od czego zaczyna się wolność człowieka? Czy od tego, że człowiek podejmuje jakąś decyzję?
Nie! Wolność zaczyna się od myślenia! Nie ma wolności bezmyślnej! Człowiek jest istotą wolną dlatego, że jest istotą rozumną. Utrata rozumności i każda forma bezmyślności nieuchronnie prowadzi do utraty wolności. Mówiąc obrazowo, nasza wolność nie wie, czemu służy i jaki jest jej sens. Istnieje analogia między wolnością a zdolnością poruszania się. Nasze nogi mają zdolność chodzenia, ale one nie wiedzą, dokąd powinny nas zaprowadzić. To może wiedzieć tylko człowiek. Jeśli nie poda on własnym nogom kierunku marszu, to spontanicznie pójdą one tam, gdzie jest łatwiej, czyli w dół. Nawet jeśli będzie to przepaść. Człowiek bezmyślny nie wie, kim jest, jaki sens ma jego wolność i w jaki sposób powinien z niej korzystać.
- A co jest sprawdzianem dojrzałej wolności?
Pierwszym sprawdzianem wolności jest odwaga szukania prawdy o rzeczywistości. Jeśli ktoś ma błędne wyobrażenia na temat samego siebie i świata, a mimo to nie reaguje na najbardziej nawet oczywiste argumenty w tym względzie i nie koryguje swoich błędnych przekonań, to taki ktoś nie jest człowiekiem wolnym. Wolność przejawia się najpierw w wolności poznawania rzeczywistości, a dopiero później w zdolności podejmowania decyzji w obliczu tejże rzeczywistości. Innymi słowy, warunkiem odpowiedzialnego korzystania z wolności jest respektowanie nierozerwalnej więzi, jaka istnieje między wolnością a prawdą. Właśnie dlatego radykalnym zagrożeniem dla wolności są nie tylko uzależnienia, ale też wszystko to, co zawęża nasz kontakt z rzeczywistością, a zwłaszcza ideologie, niewiedza i „poprawność” polityczna. Dla przykładu, jeśli jakiś seksuolog ukrywa przed nastolatkami wiedzę o tym, że prezerwatywy nie gwarantują bezpiecznego seksu, to w ten sposób ogranicza wolność działania tych, którzy mu uwierzą. Podobnie, jeśli ktoś oszukuje samego siebie i nie chce poznać prawdy o skutkach swoich błędnych decyzji, to ogranicza swoją wolność. Obowiązuje tu zatem zasada: tyle wolności, ile wiedzy i świadomości.
- Czy wolności można się uczyć, a jeśli tak, to w jaki sposób?
Wolności nie tylko można, ale trzeba się uczyć. Jak zresztą wszystkiego, co cenne i pozytywne w naszym życiu. Po grzechu pierworodnym tylko zło jesteśmy w stanie czynić bez wysiłku i bez nauki. Żyjemy w świecie, który można porównać do krzywej podłogi, mocno pochylonej w negatywnym kierunku. Święty Paweł okazuje się wielkim realistą, gdy woła: „Nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę” (Rz 7,15).
W jaki sposób uczyć się wolności? Nauka wolności — jak wszystko, co dobre i mądre! - zaczyna się od myślenia. Tylko ten, kto zastanawia się nad alternatywnymi decyzjami, możliwymi w danej sytuacji oraz nad ich skutkami, ma szansę na podejmowanie mądrych decyzji. Bogaty młodzieniec, który podchodzi do Jezusa, chce wiedzieć, co powinien czynić, aby otrzymać zbawienie (por. Mt 19,16). Uznaje zatem swoją niewiedzę co do tego, w jaki sposób wykorzystać dar wolności. Pragnie być człowiekiem wolnym w dojrzały sposób. Szuka autorytetu. Szuka mistrza w uczeniu ludzi wolności. Jedynym nieomylnym mistrzem w tym względzie jest Ten, który obdarzył nas wolnością. Człowiek zyskuje poczucie pewności co do właściwego korzystania z daru wolności wtedy, gdy bardziej słucha Boga niż samego siebie. Taki człowiek uświadamia sobie, że „wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6,12).
Dzieci najłatwiej uczą się wolności wtedy, gdy rodzice dają im wolność proporcjonalną do ich świadomości i odpowiedzialności. Dojrzała wolność to bowiem zdolność podejmowania decyzji w oparciu o świadomość tego, co się czyni oraz o świadomość motywów, dla których się to czyni, a także w oparciu o rozeznanie skutków własnego postępowania.
- Jesteśmy wolni po to, by kochać i kochamy po to, by osiągnąć prawdziwą wolność. Jeszcze bardziej niż za wolnością, człowiek tęskni za miłością. Mimo to często robi to, co oddala go od miłości. Dlaczego?
Rzeczywiście sensem wolności jest to, by kochać. Kochać można bowiem tylko w nieprzymuszony sposób. Nie ma wolności bez prawdy. Z kolei bez miłości wolność jest nie tylko niemożliwa, ale także bezsensowna. Sama prawda nie wystarczy do tego, by żyć w wolności. Sama prawda nie wystarczy nawet do tego, by w ogóle człowiek chciał żyć. Potwierdzeniem tej zasady są losy Judasza. Uznał on prawdę o sobie: "zdradziłem niewinnego". Następnie poszedł i odebrał sobie życie.
Tym więcej wolności, im więcej miłości. Czytelną ilustracją tej zasady są losy lotnika, które A. de Saint-Exupéry opisuje w książce "Ziemia, planeta ludzi". Oto jego przyjaciel — Guillaumet, lecący samotnie w czerwcu 1931 roku z Paryża do Chile, musi awaryjnie lądować w Andach. Okazuje się, że wylądował na zamarzniętym i zasypanym śniegiem jeziorze Laguna Diamante na wysokości około czterech tysięcy metrów. Aby szukać ocalenia, musiałby wspiąć się na jeden z okalających jezioro szczytów, a następnie zejść w dół w nadziei na znalezienie jakiejś osady. Taki wysiłek zdawał się przekraczać ludzkie możliwości. Jednak Guillaumet decyduje się walczyć o przetrwanie. Idzie bez odpoczynku i snu pięć dni i cztery noce, zanim ostatecznie straci przytomność. Ale właśnie wtedy odnajdują go Indianie i udzielają mu pomocy. Kiedy dwa dni później dotarł do niego Exupéry, zadał mu tylko jedno pytanie: w jaki sposób zdołałeś podjąć tak niezwykły wysiłek? Guillaumet odpowiedział, że tego nie zrobiłoby żadne zwierzę, gdyż zwierzęta dysponują jedynie siłą mięśni i instynktu, ale nie dysponują siłą miłości. Gdy Guillaumet wylądował na zamarzniętym jeziorze, był pewien, że jego żona wierzy, iż przeżył i że walczy o przetrwanie. Był też pewien, że jego przyjaciele-lotnicy wierzą, że się nie poddaje. To właśnie ta ich miłość i nadzieja mobilizowały go do podjęcia nadludzkiego wysiłku.
Oto jakie niezwykłe możliwości odkrywa w sobie człowiek, który kocha i który wie, że jest kochany. W obliczu miłości nasza wolność dosłownie rozkwita! Trwanie w miłości czyni nas zdolnymi do heroicznego korzystania z wolności. Daje nam siłę do wytrwałości, odwagi, nadziei i wierności. Czyni nas zdolnymi do wzniesienia się na takie szczyty wolności, które nie są osiągalne dla tych, którzy nie kochają. Miłość wyzwala od zmęczenia i zniechęcenia, od rozpaczy i utraty nadziei. Miłość wyzwala od lęku i bolesnej przeszłości, od niezdecydowania i egoizmu, od rezygnacji i bezradności. Miłość jest doskonałym wypełnieniem wolności. Tylko ten, kto trwa w miłości, wykorzystuje swoją wolność po to, by naprawdę troszczyć się o własny rozwój oraz o rozwój innych ludzi. Tylko ten, kto kocha i kto przyjmuje miłość, potrafi stawiać sobie te wymagania, bez których nie jest możliwe życie w wolności pełnej miłości.
- Czy z tego wynika, że prawdziwa wolność jest zależnością od miłości? Jeżeli kocham, to czy troska o kochaną osobę nie ogranicza mojej wolności?
Miłość nie ogranicza wolności z tego oczywistego powodu, że jest sensem wolności! Kochać mogę tylko na tyle, na ile pozostaję kimś wolnym. Niepokojące są dwie błędne postawy. Błąd pierwszy ma miejsce wtedy, gdy ktoś twierdzi, że kocha „spontanicznie”, bez wysiłku. Wtedy prawdopodobnie jest jedynie zakochany i — przynajmniej na razie - nie kocha, ale skupia się na własnych potrzebach i przeżyciach emocjonalnych. Prawdziwa miłość zawsze kosztuje i nie jest czymś spontanicznym. Wymaga nieustannego odnawiania decyzji, że chcę nadal kochać. Każdego dnia od nowa...
Błąd drugi to przekonanie, że gdy kocham, wtedy muszę zrezygnować z mojej wolności, a przynajmniej mocno ją ograniczyć. Troszcząc się o kochaną osobę, muszę przecież poświęcić dla niej mój czas, moje siły, moje zdrowie. Otóż błąd polega tu na przekonaniu, że coś muszę! Tymczasem kto naprawdę kocha, ten niczego nie musi! Ten natomiast wszystkiego chce! Wszystkiego, co dobre dla tych, których kocha. I ogromnie cieszy się z tego, że może być darem dla innych ludzi. Cieszy się nie tylko ich radością, ale też swoją radością, gdyż im bardziej kocha, tym bardziej upewnia się o tym, że wykorzystuje swoją wolność w najbardziej błogosławiony sposób. W sposób błogosławiony nie tylko dla bliźnich, ale także dla samego siebie!
- Wynika z tego, że człowiek naprawdę wolny to ktoś, kto czyni to, co szlachetne i wartościowe...
I tylko to! Im bardziej wolny jest człowiek, tym bardziej zawężony jest repertuar jego zachowań. Człowiek wolny wyklucza bowiem z repertuaru swoich zachowań wszystko to, co sprzeciwia się miłości i prawdzie, czyli wszystko to, co jest wyrazem słabości, zależności czy nieodpowiedzialności. Łatwo jest przewidzieć, jak w danej sytuacji postąpi człowiek wolny, gdyż można z góry założyć, że opowie się on po stronie miłości i prawdy! Natomiast człowiek, który nie osiągnął dojrzałej wolności, przynajmniej czasami krzywdzi siebie i innych ludzi. Trudno jest przewidzieć jego zachowania właśnie dlatego, że nie jest on zależny od siebie. Czasami ulega naciskom ciała, innym razem ulega subiektywnym sposobom myślenia, emocjom czy presji środowiska.
Biblia precyzyjnie opisuje dojrzałą wolność. Jeśli chcesz być kimś wolnym, to najpierw nie rób tego, co krzywdzi ciebie lub innych. W szczególności nie stawiaj kogoś lub czegoś w miejsce Boga, a także nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie kłam, nie pożądaj! Ale to jeszcze nie wszystko. Jeśli chcesz być w pełni wolnym człowiekiem, to czyń dobro! Najpierw kochaj! Kochaj Boga nade wszystko, a drugiego człowieka aż tak, jak chcesz kochać samego siebie! Szanuj rodziców! Przebaczaj! Bądź cierpliwy! Zło w tobie i wokół ciebie zwyciężaj dobrem! I tylko dobrem!
Warto samemu sobie i innym ludziom przypominać stawkę, o jaką chodzi w formowaniu dojrzałej wolności: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego polecenia, prawa i nakazy. (...). Kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie” (Pwt 30, 15-16.19). Kto korzysta z wolności po to, by kochać, ten patrzy szeroko otwartymi oczami i wybiera błogosławiony sposób życia.
opr. mg/mg