Dlaczego wyobraźnia dzieci pełna jest grozy?
Podstawową potrzebą dziecka
jest poczucie bezpieczeństwa
i doświadczenie radości.
Kilka lat temu spotkałem się z grupą dzieci z drugiej klasy jednej ze szkół podstawowych. Miałem rozmawiać z tymi dziećmi o przygotowaniu do pierwszej komunii świętej i o przyjaźni z Chrystusem. Wyjaśniłem na początku, że przyjąć komunię świętą to przytulić się do Jezusa, to spotkać się osobiście z Największym Przyjacielem. Gdy tylko wypowiedziałem słowo: spotkanie, jeden z chłopczyków natychmiast podniósł rękę i powiedział, że spotkał na cmentarzu jakiegoś ducha, gdy poszedł tam z rodzicami odwiedzić grób dziadka. W tym momencie wiele innych dzieci podniosło ręce na znak, że też chcą coś powiedzieć. I wtedy stało się coś, czego nigdy nie zapomnę. Niemal wszystkie dzieci - jedno po drugim, z wielkim przejęciem — zaczęły mi opowiadać o różnych strasznych spotkaniach: z duchami, z cieniami osób zmarłych osób, z tajemniczymi trzaskami na strychu mieszkania czy z tajemniczymi szmerami w ich pokoju. Zaczęły też opowiadać o strasznych historiach: o wychodzeniu trupów z trumny, o zwłokach ukrytych w czyimś ogrodzie, o morderstwach i samobójstwach, o przerażających wróżbach i horoskopach.
W klasie zapanowała atmosfera jak z filmu grozy. Niektóre dzieci miały łzy w oczach. Niemal wszystkie pobladły. A kolejne zgłaszały chęć opowiedzenia następnej strasznej historii. Z trudem zdołałem powstrzymać tę falę spontanicznych zwierzeń. Uświadomiłem sobie wtedy to, że my, dorośli, nie mamy zwykle pojęcia o tym, jak okrutny i pełen straszliwych lęków może być świat dzieci na skutek braku roztropności i odpowiedzialności ze strony rodziców i innych dorosłych. Dzieci, z którymi się wtedy spotkałem, były wręcz przytłoczone lękami i straszliwymi wyobrażeniami. Te wszystkie przerażające dla nich przeżycia były najczęściej rezultatem przysłuchiwania się rozmowom ludzi dorosłych, zwłaszcza opowiadaniom o okrucieństwach i przemocy. To był także rezultat oglądania filmów grozy i gier epatujących krwią i barbarzyństwem. Miałem przed sobą twarze przerażonych dzieci. Niektóre były wręcz dręczone okrutnymi wyobrażeniami na jawie i we śnie. Nie odróżniały rzeczywistości od fantazji, filmów, gier czy od ich własnych wyobrażeń.
Tamte ośmioletnie dzieci potrzebowały odreagowania swoich wielkich napięć. Potrzebowały spotkania z kimś, komu mogły zwierzyć swoje straszne wyobrażenia. Jestem pewien, że gdyby ktoś z rodziców był wtedy obecny w tej klasie, to po powrocie do domu natychmiast zniszczyłby i wyrzucił na śmietnik wszystkie gry przemocy, a także wszystkie „nowoczesne” bajki z pokracznymi postaciami i z agresywnymi historiami. Nigdy też więcej nie oglądałby przy dziecku filmów grozy, ani nie opowiadałby przy dzieciach o tym, co mogłoby je zaniepokoić. Ogromna jednak większość rodziców nie zdaje sobie sprawy z tego, jak toksycznym pokarmem jest dla dzieci każdy film, każda gra, każda rozmowa o przemocy, brutalności i strachu. Tego typu bodźce - jak toksyny z papierosów - odkładają się na całe lata w niezwykle wrażliwej i podatnej na zranienia psychice dziecka.
Dziecko nie jest w stanie oswoić strachów. Może im tylko ulec. Może też w swej fantazji powiększać je do przytłaczających rozmiarów. Dziecko pełne niepokojących myśli, przekonań i wyobrażeń skupia się głównie na tym, co je niepokoi. Wszystko inne odchodzi w świadomości dziecka na dalszy plan i staje się nieważne. Może to prowadzić do natrętnych myśli i wyobrażeń albo do „oswajania się” z przemocą i brutalnością. W pierwszym przypadku dziecko będzie ciągle zalęknione, a w drugim może stać się bezlitosnym katem dla innych, zwłaszcza dla słabszych od siebie.
Nie próbujmy więc oswajać dzieci ze strachami, lecz czyńmy wszystko, by chronić je przed niepokojącymi bodźcami. Możemy i powinniśmy natomiast pomagać dzieciom w oswajaniu niepokojących snów i wyobrażeń, które pojawiają się w sposób spontaniczny, zwłaszcza w okresie przedszkolnym. Trzeba wyjaśniać dzieciom, że sny mogą nas naprawdę przestraszyć, ale nie mogą nas naprawdę skrzywdzić. Im bardziej jakiś smok czy inna groźna postać ze snu usiłuje nas przestraszyć, tym większą nad nią mamy władzę, gdyż tym szybciej się obudzimy i tym szybciej przestanie istnieć to, co próbowało nas straszyć. Zadaniem rodziców i innych wychowawców jest nie tylko ochrona dzieci przed niepokojącymi bodźcami i pomaganie im w radzeniu sobie z lękiem, lecz także tworzenie klimatu bezpieczeństwa, jaki płynie z nieodwołalnej i bezwarunkowej miłości dorosłych do dzieci. Tylko w takim klimacie dziecko poradzi sobie z tym, co je niepokoi i skupi się na tym, co je cieszy i co przynosi radość.
opr. mg/mg