Fragmenty książki "Jak wychować dziecko?", będącej podręcznikiem dla rodziców i wychowaców
Przekład: Agnieszka Sobejko
Tytuł oryginału: I sentieri della vita.
Crescere i propri figli.
Fondamenti e consigli per i genitori
© Edizioni San Paolo s.r.l.
Piazza Soncino, 5
20092 Cinisello Balsamo (MI)
© Wydawnictwo WAM, 2002
Redakcja: Ks. Stanisław Pyszka SJ
ISBN 83-7097-926-2
— Czy ty nie jesteś Królem życia? — tym razem wieloskrzydła Alina stanęła przed Królem, nawet nie każąc się wcześniej oznajmić. — Nie wstydzisz się? Nie słyszysz, jak płacze Mara? A ty, ty zabrałeś jej dziadka! Na co ci dziadek Mary, tu w górze, mówię, tu w górze, gdzie są nieprzeliczone tłumy ludzi, podczas gdy ona, mała Mara, została sama? Oddaj mi dziadka! — dodała, z lwią odwagą, gdyż prawdę mówiąc, Król budził w niej wielki, wielki lęk.
W tej samej chwili podniosła twarz wilgotną od łez, aby spojrzeć Królowi w oczy i odkryła, że tron był pusty.
— Dokąd poszedł? — rozpytywała całą jego służbę. — Może ukrył się, aby mi nie odpowiedzieć?
Ponieważ jednak nikt jej nie słuchał, wróciła niepocieszona do Mary: jeszcze tam była, jak gdyby upłynęły całe wieki; nie wiadomo, dlaczego pozostawiono ją samą. Dorośli w drugim pokoju mieli zupełnie inne sprawy na głowie.
Mara już nie płakała, była jak skamieniała. A to wydawało się Alinie jeszcze bardziej niepoko-
jące.
„Dlaczego postanowiłeś, że zaśniesz? — mówiła od czasu do czasu do nieruchomego świata, jakby robiąc mu wyrzuty. — Kto będzie się ze mną bawił? Kto przyjdzie po mnie do przedszkola? Kto będzie oglądał ze mną książki z bajkami? Kto zabierze mnie latem na łódkę?”
A kiedy wyrwała się z ostatecznym: „Ja nie mam drugiego dziadka, wiesz o tym!”, w sercu Aliny otworzyła się rana.
Wydaje się, że wróżki nie potrafią cierpieć, ale kiedy zaczynają zajmować się ludźmi, nie mogą się bez tego obejść. To prawda. Jej przyjaciółki wróżki zresztą ją przestrzegały. Ona jednak wcale tego nie żałowała. Wręcz przeciwnie, sama też prawie chciała mieć dziadka i świat wróżek, cały błyszczący i doskonały, zdawał się jej od tej chwili bardzo nudny: żadnych dziadków, żadnych dzieci, żadnych tatusiów i mamuś, braci i wujków...
Ale..., co to znaczy mieć dziadka, jeśli potem ci go zabierają, a raczej musi iść „do nieba”, aby dotrzymywać towarzystwa Bogu? (takie było wyjaśnienie, które ona sama usłyszała, gdy mama próbowała wytłumaczyć Marze śmierć dziadka). Choć pozory mylą, wróżki są bardzo naiwne i łatwo dają się oszukiwać.
Mara jednak nie dała się tak całkiem oszukać: ten dziadek, który tam leżał ciągle uśpiony i z bezwładną ręką, był jej dziadkiem i nikt go nie zabierał.
Kiedy jednak dorośli pochowali go pod ziemią, nikt się nią nie zajmował; dorośli szybko zapominają, jak ważny dla dziecka jest dziadek, są — być może — przekonani, że znaczy mniej, ponieważ jest stary, a — i tak — musiał umrzeć. Jedna tylko Alina na swoich skrzydłach nieustannie krążyła wokół Mary i już prawie — za pozwoleniem Króla, rzecz jasna — chciała zabrać ją do świata wróżek, chociaż bez dziadków, trudno; i tak szkoda na to zachodu...
Ale gdzie podziewał się Król?
— Jestem tutaj — odpowiedział.
Alina rozejrzała się dokoła i nareszcie go spostrzegła, maleńkiego, w sercu Mary:
— Cieszę się, że byłeś moim dziadkiem — szeptała tymczasem Mara, — nie martw się, niedługo przestanę już chodzić do przedszkola, a w przyszłym roku sama będę chodziła do szkoły. A książki
z bajkami będę oglądała też sama, bo wiesz, nauczę się czytać. A ty zawsze będziesz moim dziadkiem, bo jesteś w moim sercu.
Alina zaś kręciła głową, a wszystkie jej skrzydła drżały jak pod wpływem lekkiego wietrzyku:
— A więc to ty uczysz tego wszystkiego! — powiedziała Alina.
Mara jednak nie wiedziała o obecności Króla
w swoim sercu, tylko mówiła:
— Nigdy cię nie stracę... — a Alina powtórzyła jak echo: — Nigdy cię nie stracę... Dziadka ma się na zawsze...
— A więc po to właśnie się umiera? — zapytała na głos; nie otrzymała odpowiedzi, ale serce znalazło już pociechę.