Ekologia nie jest tym samym co ekofanatyzm. Właściwe spojrzenie na świat natury obejmuje szacunek do tego, co jest naszym wspólnym dobrem - świata stworzonego oraz rozumne wykorzystanie tego dobra
Klasycznym powiedzeniem Ojca Świętego Jana Pawła II jest: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. To jest jakieś echo tego, co Bóg powiedział w raju, że masz tę ziemię uprawiać, że wszystkie zwierzęta, rośliny będą tobie poddane. Będziesz panował nad nimi, będziesz z nich korzystał. Po potopie jest nawet mowa, że niektóre będą dla ciebie na pokarm. Powoływanie się na przykazanie „nie zabijaj” jest wybiórczym, jeśli chodzi o wegetarianizm. Dlatego, że jak się patrzy na całą naukę, to jednak Bóg uznał, że pewne byty żywe są podporządkowane innym bytom żywym i można je spożywać pod określonymi warunkami. Ale tu chodzi nie tylko o spożywanie zwierząt, ich mięsa, ale o coś większego. Widzimy, że człowiek, który dostał ziemię w dzierżawę od Pana Boga, jakby zapomniał, że jest użytkownikiem, ale wydaje mu się, że jest właścicielem, i to właścicielem tak absolutnym, jak dawni właściciele niewolników, byli panowie, którzy mogli ich zabić nawet za cenę pozbycia się bardzo cennej siły roboczej i potem może żałować poniewczasie. Jeśli ziemia zamiast służyć nam, staje się elementem do wykorzystania na doraźne cele, w myśl tego powiedzenia w języku francuskim: aprés nous le deluge – po nas choćby potop, byleby nam w tej chwili było dobrze. Byle nasza wieś spokojna, byle nasza wieś wesoła. I nawet, jeśli woda będzie w miejskich rurach, to może wyschnąć źródło w górach. Wielu ludzi na ten temat mówiło w rozmaity sposób.
Ekologia czasem jest fanatyzmem, a wiemy, że nie o to chodzi. Ekologia musi być też rozumna. Jeśli trzyma się ona naprawdę wiary, tego, o co Panu Bogu chodziło, to nie ma problemu. Jednak często fanatycznie człowiek zastanawia się nad biedną żabką czy muszką, czy listkiem oryginalnym, którego nigdzie indziej nie ma, natomiast absolutnie nie rozumie człowiek drugiego człowieka, który jest jednak więcej wart niż wiele wróbli, jak powiedział Pan Jezus. Pogodzić jedno z drugim, szanować jak najbardziej to, co się nazywa ekologią, tę naukę i jej praktykę, ale pamiętać, że człowiek jest jednak pierwszy nie po to, żeby sobie podporządkować świat, niszcząc go, ale po to, by go uczynić zdatnym do zamieszkania, do trwania, żeby oblicze tej ziemi było wciąż odnawiane, przyjazne człowiekowi.
Fragment książki „Ojca Leona myśli na dobry dzień”
Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.